Jimin razem z Kate nie wrócili na noc do domu. Nie było to w ogóle rozsądne z ich strony. Nie dali nawet znaku życia. W ogóle o nas nie myśleli. Nie mieszkali sami. Ciągle były jakieś problemy a ja jako lider zespołu musiałem myśleć o każdym. Ciężko było mi dźwigać ten ciężar na swoich ramionach. Nie było łatwo. Jimin nie odpisywał na wiadomości, ani nie odbierał telefonu. Czekałem na nich w salonie. Liczyłem, że pojawią się za niedługo. JungKook dołączył do mnie i obaj siedzieliśmy w ciszy. Reszta gdzieś zniknęła. Jak zawsze kiedy mamy próby po południu.
W końcu otworzyły się drzwi i weszli do środka. Kate od razu poszła na górę. Jimin zatrzymał się w salonie. Spojrzał na mnie.
- Wiem co chcesz powiedzieć. Jednak ja też chciałem coś oznajmić. Tak wiem, że nas nie było. Chcieliśmy być sami bez was. Poszliśmy do mieszkania Kate i zostaliśmy tam na noc. - powiedział Jimin.
- Dobrze rozumiem, ale mogłeś chociaż napisać sms. To tak wiele? Zastanawiałem się czy nic ci nie jest wiesz? Muszę się o was martwić zawsze i wszędzie?! - odpowiedział trochę wkurzony Namjoon.
- Przepraszam, następnym razem napisze ci wiadomość ok?
- Byłoby miło, wtedy nie musiałbym cię szukać.
- Możemy już skończyć ten temat?
- Tak. - powiedział RM.
Opuścił salon i zostałem sam z JungKookiem. Nie chciałem z nim rozmawiać. Szybko wyszłem do kuchni. Zrobiłem mały posiłek i położyłem na tacy. Wziąłem wszystko co przygotowałem i poszedłem na górę do pokoju.
Kate już się przebrała gdy znalazłem się w pokoju. Postawiłem jedzenie na stoliku. Czesała swoje mokre włosy przed lustrem.
- Dostałeś ochrzan?
- Nawet nie. Tylko krótką umoralniającą rozmowę z Namjoonem.
- Jak zawsze. Potrzebowałam takiego wieczoru z tobą.
- Wiem. Ja też. Nie przejmuj się tym. Wszystko jest ok. Zrobiłem jedzenie. Choć zjemy.
Usiedliśmy we dwoje na łóżku i zaczęliśmy jeść. W ciszy i spokoju. Żaden z chłopaków nie pukał do drzwi. Po posiłku odstawiliśmy talerze na stolik.
- Kiedy macie próbę? - zapytałam.
- Po południu. Pamiętaj, że jutro jedziemy do Busan.
- To już jutro?
- No tak Katie. Jutro jest piątek skarbie. Zaczynamy nasz weekend. W końcu odpoczniesz.
- Spakuje się jak pojedziecie na próbę.
- Nie pojedziesz ze mną?
- Nie moja pieczarko. Zostanę się spakować.
- Nie mów tak do mnie. Wcale nie jestem pieczarką.
- Nie jesteś, nie jesteś, no dobrze nie będę już tak mówiła. Chyba, że zapomnę. - uśmiechnęłam się.
Jimin przytulił mnie do siebie. Dotykałam jego dłoni. Lubiłam je. Są takie silne. Jimin był moim ideałem.
- Wiesz, że jesteś moim ideałem?
- Tak? Koreańczyk jest twoim ideałem?
- Nie ważne jakiej jesteś narodowości ani w jakim języku mówisz. Dla mnie jesteś moim osobistym ideałem. Nie oddam cię nikomu.
- Nie potrzebuje żadnej innej.
- To bardzo dobrze.
Jimin odchylił moją głowę i pocałował mnie. Jego usta zawsze były miękkie. Całował mnie zawsze z miłością i troską. Oddawałam mu pocałunki a on dotykał moich pleców. Nasze czułości przerwało pukanie do drzwi. Jimin przestał mnie całować.
-Proszę - powiedział chłopak.
Do pokoju wszedł Yoongi. Oboje byliśmy zdziwieni. Suga prawie nigdy do nas nie przychodził.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Właściwie to nie. Po prostu chciałem cię przeprosić Kate za to co było w kuchni. Zachowałem się dosyć nie elegancko. Przepraszam. - odpowiedział Yoongi.
Byłam w lekkim szoku po jego słowach gdyż Suga nie lubił przepraszać i przyznawać się do błędu. Nie było to w jego stylu.
- Przeprosiny przyjęte. - powiedziałam do chłopaka.
- To super - powiedział to i wyszedł.
Jimin patrzył na mnie i nic nie mówił. Pewnie pomyślał to samo co ja.
- Dziwne to było. Jestem w szoku. Przecież on nigdy się tak nie zachowuje.
- Jimin wiesz może coś się zmieniło - powiedziałam.
- Hmmm, jednak jest to trochę nie typowe jak na niego, ale dobrze, że cię przeprosił.
- Też się z tego cieszę. Suga jest ok, przecież wiesz, tylko czasami lubi się zapomnieć.
- Zgadza się. - powiedział Jimin.Minęło południe i chłopcy zbierali się na próbę. Jimin szybko pocałował mnie w czoło i już po chwili znajdował się na dole i bił na żarty z Taehyungiem. Bardzo się lubili. Patrzyłam na nich przez okno. Pomachali mi i weszli do auta które po chwili odjechało. Wróciłam do swojego biurka. Zrobiłam listę rzeczy które miałam zamiar zabrać ze sobą i wyciągnęłam walizkę. W domu było cicho więc włączyłam muzykę żeby nie czuć się nieswojo.
Najpierw spakowałam kosmetyczkę. Następnie wybrałam ubrania które chciałam zabrać oraz buty i dodatki. Nie zapomniałam też o tym aby spakować zapasowe maseczki na twarz. Na samym końcu wybrałam bieliznę. Wzięłam kilka seksownych kompletów a ten najnowszy postanowiłam na siebie włożyć jutro. Całe pakowanie zajęło mi 1,5 godziny. Padłam na łóżko i zastanawiałam się jak to będzie kiedy poznam jego rodziców. Czy mnie zaakceptują. Nie byłam przecież koreanką. Był jeszcze młodszy brat Jimina. Jego sympatię też chciałam zdobyć. Bałam się, że Nie będzie łatwo. Wiedziałam jednak, że mam Jimina. On nie pozwoli mnie skrzywdzić choć ja nie byłam z nim do końca fair. Odrzuciłam jednak szybko te myśli. Chciałam cieszyć się wspólnym weekendem i nie myśleć o Kookie. Zeszłam na dół do kuchni i zamówiłam sobie pizzę. Miałam na nią wielką ochotę i wiedziałam, że zjem ją sama. Siódemka żarłoków była na próbie. CÓŻ może w tym momencie byłam samolubna, ale chciałam się najeść. Po 30 minutach miałam już swoją pizzę na stole. Wyjełam talerz z szafki i bezkarnie zaczęłam jeść. Nie było mi dane jednak zjeść w spokoju ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi. Trochę wkurzona poszłam otworzyć. W drzwiach stał nasz sąsiad z malutkim kociakiem na rękach.
- Dzień dobry! To Pani kot? Błakał się przy waszej bramie.
- Nie jest mój. Matko jaki on biedny. Niech mi Pan go da. Wezmę go i dam coś do zjedzenia.
Sąsiad podał mi maluszka. Kociak od razu przytulił się do mnie. Cicho zamruczał.
- Mogę wejść do środka? - spytał mnie sąsiad.
- Tak proszę, uratował Pan w końcu zwierzę.
Weszliśmy razem do środka. Znaleźliśmy się w kuchni. Wyciągnęłam miskę z szafki i nalałam kociakowi mleka.
- Może u Pani zostać? Nie mam za bardzo warunków żeby go przygarnąć.
- Sama nie wiem. Musiałabym spytać chłopców, ale dobrze niech zostanie.
Kociak pił mleko jak szalony. Nie miałam serca żeby go tak zostawić samego.
- Super, ma Pani naprawdę dobre serce. Będę już szedł. Do zobaczenia.
Sąsiad opuścił nasz dom. Ja zostałam z małą puchatą kulką na stole. Kociak był chłopcem. Wypił mleko i podszedł do mnie. Powoli wskoczył mi na kolana i przytulił się do mojego brzucha. Zaczęłam go głaskać.
- No i co mały? Teraz jesteś nasz? Ciekawe co chłopcy na ciebie powiedzą? Jak Ci dać na imię?
Nagle do domu weszło siedmiu wspaniałych. Zastali mnie w kuchni. Taehyung od razu zobaczył kota.
- Skąd go masz? - spytał.
- Nasz sąsiad mi go przyniósł z pytaniem czy nie jest nasz. Zrobiło mi się go szkoda.
- Słodziutki - odpowiedział Tae i wziął go na ręce.
Jimin uśmiechnął się do mnie. JungKook usiadł ciężko na krzesło przy stole.
- Nie możemy go zatrzymać - odpowiedział Najmoon.
- Dlaczego?! - spytałam ostro.
- No właśnie dlaczego? - spytał Jin.
- Bo może komuś uciekł i nie jest nasz? Poza tym nie mamy czasu na zwierzęta. - powiedział RM.
- Nie bądź takim służbistą, to tylko kociak - oznajmił J-Hope.
- Kot zostaje z nami - powiedział Jimin.
- Jak damy mu na imię? - spytał Suga.
- W ogóle to jakiej on jest płci? - zapytał Kook.
- Jest małym mężczyzną - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Skąd wiesz? - zapytał zaskoczony Tae Tae.
Wszyscy spojrzeli na V i zaczęli się głośno śmiać. Czasami naprawdę zaskakiwał nas swoimi pytaniami.
- Wiesz Tae to się da sprawdzić - odpowiedziałam.
- Boże masz tyle lat i nie wiesz tego - rzucił Suga.
- Dajcie już spokój, lepiej dajmy mu jakoś na imię - powiedział Jimin.
Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli się zastanawiać jakby tu dać na imię naszemu nowemu domownikowi.
- Dajmy mu na imię Miko. - powiedziałam.
- Zgadzamy się! - odpowiedzieli razem.
Jin razem z Taehyungiem pojechali po rzeczy dla Miko. Kociak poznawał nasz dom i widać było, że nas polubił, szczególnie mnie. Przyszedł do pokoju i położył się na naszym łóżku. Jimin pakował walizkę. Ja położyłam się obok Miko.
- Kurczę, chyba mam konkurencję. - zaśmiał się Jimin.
- Mówisz o Miko?
- Tak. Młody tak cię polubił, że cały czas jest przy tobie. Robię się zazdrosny. - naburmuszył się.
- Jimin-ah, przestań, to tylko kociak. Jego lubię, a ciebie kocham ❤️
- No ja myślę. - uśmiechnął się.
Podeszłam do niego i pocałowałam.
- Jesteś już spakowana? - spytał mnie kiedy przestaliśmy się całować.
- Tak, wszystko gotowe. Bardzo się cieszę że jedziemy.
- Mmmm... Ja też nawet nie wiesz jak. Od kilku dni mam na ciebie ochotę.
- Tak? No proszę, aż tak mnie pragniesz? - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
- Pragnę cię każdego dnia. Uwielbiam ciebie i twoje ciało. Więcej nie dopuszczę do takiego długiego celibatu.
- Wiesz, że to przez pracę?
- Zgadza się, ale teraz już tak nie będzie.
Objął mnie w pasie i całował po szyji.
Było mi tak przyjemnie. Jimin wzbudzał we mnie pożądanie i doskonale o tym wiedział. Dotykał moich pośladków. Nagle przerwał swoje działania czym strasznie mnie rozczarował. Głośno westchnęłam.
- Mam rozumieć, że chciałaś więcej?
- Nie powiem, że nie.
- Jutro kochanie... Zajmę się tobą odpowiednio... - w jego głosie czuć było nutkę tajemnicy.
- Liczę na to - posłałam mu uwodzicielski uśmiech.
Nagle do pokoju wszedł Tae. Wziął na ręce Miko.
- Zabieram go do siebie bo wy i tak jutro wyjeżdżacie.
- Tylko go pilnuj - powiedział Jimin.
- Dam radę. Na razie gołąbeczki.
Wyszedł z naszego pokoju a my usiedliśmy na łóżku. Jimin na mnie patrzył. Uśmiechnęłam się do niego.
- Co byś teraz robiła gdybyś nie była tu w Korei tylko w USA?
Zaskoczył mnie swoim pytaniem. Jednak wiedziałam co mu odpowiem.
- Nie mówiłam ci tego nigdy. Trochę uciekłam jakby do Korei. Przed tym zanim poznałam ciebie byłam w związku z innym. Miał na imię Kevin. Bardzo go kochałam. Niestety zdradził mnie na moich oczach. Dlatego spakowałam rzeczy i chciałam wyjechać właśnie tu. To dlatego było mi ciężko Ci zaufać na początku. - powiedziałam cicho.
- Hmmm, ale przecież byłaś dziewicą gdy pierwszy raz się kochaliśmy.
- Zgadza się. Dlatego Kevin mnie zdradził. Bo nie chciałam i nie byłam gotowa na seks z nim więc umówił się z jakąś dziewczyną u siebie w domu a ja do niego przyszłam i zobaczyłam jak się z nią.... No wiesz...
- Co za świnia. Strasznie cię skrzywdził. Nie był dobrym mężczyzną jeśli nie potrafił na ciebie czekać.
- Wiesz ja się cieszę. W Stanach bym pewnie teraz płakała i tylko chodziła do pracy. Tak mam tu pracę i ciebie. Ty umiałeś czekać i cieszę się, że przeżyłam z tobą mój pierwszy raz.
- Kocham Cię Katie najbardziej na świecie.
- Panie ChimChim ja też Pana kocham.
- Tak? Jak bardzo?
- Pokazać Ci?
- Oczywiście, że tak.
Weszłam na jego kolana i pocałowałam. Szybko mój pocałunek został mi oddany. Jimin cudownie całował.
- Przekonałaś mnie, wierzę Ci!
- Super, powinniśmy iść już spać bo jutro musimy wstać rano.
- Tak masz rację.
Jimin poszedł do łazienki wziąść prysznic a ja czekałam aż wróci do pokoju. Rozmyślałam nad tym co dzisiaj się wydarzyło. Po 20 minutach mogłam skorzystać i wziąść długą Kapiel. Mój chłopak czekał na mnie aż wrócę do pokoju. Gdy leżeliśmy już w łóżku okryci kołdrą, pomyślałam, że jutro będzie dobry dzień - i mocno przytuliłam się do mojego Oppa.
CZYTASZ
Ten "Drugi" | BTS
FanfictionDwóch chłopaków. Jedna dziewczyna. Kogo wybierze Kate? Jungkooka czy Jimina? A może żadnego z nich? Na pewno nie obejdzie się bez kłopotów. Grupa na FB: Ten "Drugi" | BTS