|40|

844 93 15
                                    

Chłopaki się mnie boją. Nie chcę tego. Ja... Ja nie chciałem żeby się bali. Nie chciałem ich skrzywdzić. Naprawdę. Dlaczego nikt mi nie wierzy?!

Gdy wszedłem do salonu wszyscy patrzyli na mnie z przerażeniem. Szczególnie Jimin. Zacząłem płakać. Nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa. Spojrzałem jedynie zrezygnowany i skruszony na każdego z osobna. Wybuchłem jeszcze większym płaczem gdy spojrzałem na Taehyunga. Poczułem się, jakbym przez swoje zachowanie przestał być w rodzinie, którą tworzymy. Tworzyliśmy. Już nie wiem.
Z trudem spowodowanym ogromną gulą w gardle wydusiłem w stronę chłopaków "przepraszam" i pobiegłem z powrotem do swojego pokoju.

Po wejściu do niego zacząłem pakować do torby kilka ubrań, telefon, długopis, notatnik, pieniądze i leżące pod poduszką opakowanie z tabletkami. Kiedy chłopaki siedzieli w salonie chciałem prześlizgnąć się niezauważony obok i uciec, ale na nieszczęście zauważył mnie Namjoon i zapytał gdzie idę. Wszyscy jak na zawołanie spojrzeli na mnie. Mówili, że nigdzie nie pójdę i próbowali mnie zatrzymać. W desperacji pobiegłem do kuchni i zabrałem z niej nóż, który na ich oczach przyłożyłem do nadgarstka mówiąc, ze jeśli mnie nie puszczą to się zabiję.
Podziałało. Byli przerażeni, ale wyszedłem.

Zażyłem właśnie trzy tabletki. Płaczę. Jestem jakieś dwa/trzy kilometry w głębi położonego nieopodal dormu lasu. Nie szedłem nawet w stronę miasta, bo na pewno nie miałbym tam spokoju, a potrzebuję ciszy i samotności. Siedzę pod drzewem. Zaczął padać deszcz. Trzesę się i dyszę po biegu. Nie zabrałem picia. Świetnie. Dobrze, że te liście zatrzymują choć trochę krople deszczu.
Chyba się prześpię.

~Jungkook

psycho; vkookOnde histórias criam vida. Descubra agora