Obudziłaś się obolała i poraniona wstałaś rozejrzałaś się i sunełaś do kolan widziałaś Naomi, Jacoba i Edward w kałużach krwi a ty załamana wyjęłaś nóż z torby i już miałaś go utopić w swojej klatce piersiowej lecz coś cię zatrzymało czyli ręka na twym ramieniu
Już nie będziesz miał możliwość mnie zabić bo sama to zrobię - powiedziałaś do szatyna a po twoim policzku spłyneła samotna łza szatyn powoli wyjął ci nóż z ręki i usiadł koło ciebie
Przepraszam - powiedział cicho a ty się na niego spojrzałaś z łzami w oczach
Co ? - zapytałaś nie odwiedzając w to co usłyszałaś
Bo wiem jak się czujesz z stratą bliskich - powiedział z głową uniesioną do góry
A..... Kogo straciłeś ??? - Zapytałaś szeptem On się smutno uśmiechnął i powiedział
A poco ci to - zapytał spoglądają na ciebie i kontynuował
To że jeszcze żyjesz może się zmienić wiesz ? - Powiedział z szczerym uśmiechem
Wiem no ale cóż zanim umrę chce się dowiedzieć kogo... - Nie dawałaś za wygraną
S-siostrę ona była dla mnie wzorem - powiedział a po jego policzku spłyneła samotna łza wytarłaś ją gdy miałaś już ją zabrać złapał ją i wstał ciągnąc cię gdzieś
Możesz mnie puścić ?!
Nie bo uciekniesz - odpowiedział łapiąc cię jak worek ziemniaków
![](https://img.wattpad.com/cover/138720384-288-k620075.jpg)