7

675 46 4
                                    

Sage nie bardzo spała tej nocy. Była wręcz przerażona. Z jednej strony podobał jej się ten układ z powodów takich jak na przykład pieniądze. Ale z drugiej kompletnie nie wiedziała co robić. Była trochę zdziwiona słowami Jima. Nie sądziła, że zaoferuje jej pomoc, a co dopiero pracę. Spodziewała się, że prędzej ją wykorzysta czy nawet zabije. Była w szoku. Nie potrafiła spać. Dochodziła 5 rano, za oknami nadal było ciemno, ale nie tak jak jeszcze 3 godziny temu. Wzięła do ręki swój telefon i słuchawki. Podpięła słuchawki do telefonu i włączyła jedną ze swoich ulubionych piosenek. W towarzystwie muzyki minęło jej kolejne czterdzieści minut. Gdy zegarek na wyświetlaczu jej telefonu wskazywał 5:37 odłożyła sprzęt. Właściwie podpięła komórkę do ładowarki, a z kieszeni bluzy, która wisiała na krześle przy łóżku wyciągnęła paczkę papierosów. Wyszła na balkon i odpaliła papierosa. Podziwiała widok na balkonie. Nie sądziła, że obrzeża Londynu mogą być tak ładne. Właściwie sądziła, że te miejsca nawet nie wyglądają. Tym czasem były one nawet ładniejsze niż większość centrum. Co prawda Sage uwielbiała spędzać w niektórych miejscach czas, jednak tu było inaczej. Było więcej zieleni, a jednocześnie było nowocześnie. To jej się podobało. Jednak gdzieś po cichu miała nadzieję, że jeśli będzie musiała gdzieś jechać z Moriartym to będzie to właśnie centrum Londynu. Uwielbiała spędzać czas w Starbucksie przy Tower of London, chodzić do Hyde Parku. Najbardziej jednak kochała spędzać czas na Picadilly Circus. Te wszystkie ogromne bilboardy, reklamy robiły na niej nie małe wrażenie. Zaciągała się dymem myśląc nad tym wszystkim. Nagle z jej rozmyśleń wyrwał ją dźwięk budzika i James wchodzący do jej pokoju. Stanął w drzwiach. Był zdziwiony, że Sage nie śpi. Dziewczyna odwróciła się ku niemu chowając głowę. Była niewyspana i trochę zziębnięta. Na dodatek tego z kilometra było od niej czuć zapach papierosów, miała potargane w najgorszy sposób włosy, oczy były podpuchnięte od nieprzespanej nocy, a cera od jakiegoś czasu bledsza niż zwykle i w nie najlepszym stanie. Dziewczyna była zażenowana tym jak wyglądała. Zawsze miała kompleksy, a teraz stojąc przed całkiem przystojnym mężczyzną w startej koszulce na ramiączkach i bokserkach były one jeszcze większe.
-Emm... Skoro nie śpisz to ogarnij się i chodź do kuchni. Powiem ci wszystko co i jak... Chcesz kawę?-Sage podniosła głowę. Skinęła lekko próbując nie patrzeć na Jima, jednak to było silniejsze. Nigdy w życiu nie spodziewała się, że zobaczy przestępce w spranej koszulce AC/DC i dresach. To ją zszokowało. Gdy mężczyzna opuścił jej pokój, Sage wzięła jakieś porządniejsze ciuchy. Miała na myśli czarne jeansy i jasnoniebieską koszulę. Wzięła również bieliznę i kosmetyczkę. Poszła do łazienki. Wzięła gorący prysznic i ubrała się. Wyglądała trochę lepiej. Ale nadal miała widoczne sińce pod oczami, spierzchnięte usta i trochę niedoskonałości na twarzy. Spięła szybko włosy w niesfornego koka i wyszła z łazienki. Udała się do kuchni gdzie przy blacie siedział Jim. Obok niego stały dwa kubki. Jeden pewnie należał do przestępcy, a drugi do Sage. Usiadła obok i wzięła kubel z kawą.

-Dziękuję.-mruknęła cicho zerkając kątem oka na Jima, jednak jej uwagę bardziej przykuł zegarek na kuchence. Było po siódmej rano. Sage zazwyczaj o tej porze spała lub ogarniała się na wykłady. Nigdy w życiu nie była o tej porze już ogarnięta i nie piła kawy.

-Wiesz... Nie będziesz robić wszystkiego co robił Sebastian. No chyba, że potrafisz strzelać z dokładnością do jednej setnej milimetra...-mruknął konsultant. Sage odwróciła głowę w jego stronę. Mogła powiedzieć, że w życiu czegoś takiego nie widziała. Jim miał potargane włosy, sińce pod oczami i lekki zarost. Nie zauważyła tego wcześniej. Musiała przyznać, że Moriarty wyglądał wręcz uroczo.-Po prostu jak wcześniej wspominałem bądź. Będziesz też zajmować się pierdołami jak zrobienie prania, chociaż zazwyczaj korzystam z pralni, wiesz... Takie rzeczy jak te wszystkie papierkowe sprawy. Jakieś rachunki, dokumenty i tym podobne.-powiedział patrząc na dziewczynę. Ich spojrzenia się spotkały, a dziewczyna poczuła się zmieszana. Odwróciła wzrok i zaczęła pić swoją kawę.

-Coś jeszcze?-zapytała po chwili.

-Nie. Najważniejsze: bądź tu gdy cię potrzebuje.-powiedział Jim będąc zdziwiony swoimi słowami. Nawet gdy zatrudniał Sebastiana miał poczucie samotności i dlatego go zatrudniał, ale jemu tego nie powiedział. Mimo, że zdawał sobie sprawę jakie to było ważne. Dziewczyna podziękowała za kawę i umyła oba kubki. Trochę bała się zagadać do Jamesa. Wiedziała, że potrafi wybuchnąć. Jednak coś ją ciągnęło ku niemu. Nie potrafiła tylko określić co.

-Um... Więc... Masz dzisiaj coś do załatwienia? Jakaś praca, morderstwo?-zapytała cicho.-Jaka ja jestem żałosna, powinnam się zamknąć.-dodała jeszcze ciszej.

-Nie jesteś żałosna. To po pierwsze, a po drugie... Przed dwunastą jedziesz ze mną do centrum na Oxford Street.-powiedział.

-Okej... Ale po co?-zadała kolejne pytanie.

-Musisz wyglądać poważnie. Nie żebyś wyglądała jak dziecko. Po prostu... Potrzebny ci garnitur, najlepiej Westwood.-powiedział konsultant patrząc na Sage. Uśmiechnął się lekko i poszedł do siebie. Dziewczyna chwilę stała będąc w szoku, a potem udała się do swojego pokoju.

Moriarty and HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz