10

674 46 13
                                    

          James przyglądał się Sage, która właśnie zapinała swoją białą koszulę na ostatni. Właśnie otrzymali jeden z garniturów, które Jim zamawiał u swojej znajomej. Musieli mimo wszystko poczekać trochę na te stroje ponieważ jak się okazuje nie tylko James zamawia garnitury u najlepszych projektantów. Minął miesiąc odkąd Holmes mieszka u nemesis swojego starszego brata. On jednak nie zainteresował się tym co dzieje się z jego siostrą. Co było nie w jego stylu. Ale Może to i dobrze. W przypadku tego jak miała się relacja między Jimem, a Sage to nawet bardzo dobrze. Ponieważ ich relacja była coraz lepsza. Sage na początku bała się Moriartego i wykonywała wszystko o co ją prosił, z czasem jednak przekonała się, że mężczyzna nie jest taki zły. Ba, można powiedzieć że nawet się zaprzyjaźnili. Co może być szokiem bo jak dobrze Sage wiedziała z opowieści braci raczej żaden Holmes dotychczas nie dogadał się, a co dopiero zaprzyjaźnił z Moriartym.
          Sage właśnie zakładała marynarkę gdy Moriarty wstał uważnie oglądając dziewczynę.  Granatowa marynarka. Ładna, schludna. Na mniejsze wyjścia będzie idealna według Jamesa. Dziewczyna poprawiła włosy strojąc do Jima głupie miny. Moriarty ciągle śmiał się cicho co jeszcze bardziej nakręcało Holmes. Podobała mu się, musiał to przyznać. Jednak nic co robił w jej kierunku nie bardzo na to wskazywało. Tym bardziej w dniu dzisiejszym po tym jak w nocy ukradł kamienie królewskie i o mało nie spalił mostu nad Tamizą wraz z współpracownikiem Moranem.
Białowłosa uśmiechnęła się lekko do Jamesa. Była niby jego asystentką, ale nie zależało jej na pracy czy kasie. Zależało jej na relacji z Jimem. Lubiła go. Bardzo. Chyba się zauroczyła.
Dziewczyna spojrzała w lustro poprawianąc marynarkę. Granatowy garnitur. Zwężane spodnie, dobrze dopasowana koszula i marynarka. Sage wyglądała powalająco. Jednak tylko Jim tak uważał. Na twarzy Holmes pojawił się grymas.

-To naprawdę konieczne?-zapytała wzdychając ciężko.

-No, a jak myślisz? Musisz przy mnie jakoś wyglądać.-mruknął Moriarty.

-A że niby bez tego czegoś nie wyglądam? No dzięki, wielkie!-krzyknęła Sage ściągając marynarkę. Rzuciła nią tak mocno, że o mały włos nie wyleciała przez otwarty balkon z mieszkania.
          Młodsza Holmes wybiegła z mieszkania. No jasna cholera, przecież coś jeszcze musiało go intrygować niż fakt, że jest siostrą Sherlocka. Sądziła, że wygląd. Jednak chyba się przeliczyła. Białowłosa wybiegła z kamienicy i udała się jak najszybciej do jednego ze sklepów w celu kupienia papierosów. Mimo, że nie znajdowali się blisko centrum to było tu dużo różnych sklepów. Może nie było to coś na miarę Oxford Street, ale znalazł się tu sklep z tytoniem, a tam można było znaleźć papierosy, których w zwykłych sklepach nie zwyczaj sprzedawać. Na przykład takie "Black Devil" z czarnymi lub różowymi bletkami, które Sage uwielbiała do zdjęć, które wysyłała na konwersację z ludźmi z grupy na roku. Były też takie papierosy jak Marlboro mentole. To był rzadki okaz. Zwłaszcza, że powoli wycofywane są papierosy smakowe.

          Holmes przeszła na drugą stronę ulicy rozglądając się wcześniej czy brunet przypadkiem za nią nie idzie. Całe szczęście. Jeszcze brakowało tego, żeby za nią pobiegł jak totalny idiota. To wyglądałoby komicznie. Tym bardziej, że Sage wybiegła z domu w koszuli i spodniach od garnituru, no i butach do tego. James był zaś ubrany jak to ma w zwyczaju mówić jak "śmiertelnik". Sage nie czuła się komfortowo w tym stroju. Przeszła kilkanaście metrów i znalazł się przed maleńkim sklepem gdzie sprzedawali przeróżne papierosy, tytoń, filtry, epapierosy czy nawet cygara. Białowłosa pchnęła drzwi i weszła do środka biorąc wdech. Już miała podejść do lady i poprosić o fajki, jednak wkładając jedną z dłoni do kieszeni zorientowała się, że jest bez pieniędzy. Portfel miała przecież w innych spodniach. Cholera!

-Viceroy'e jagodowa długie i zapalniczke typu zippo.
Właśnie te słowa usłyszała Holmes dosłownie 3 sekundy później. Podniosła głowę, a przy ladzie prócz sprzedawcy zobaczyła Moriartego, który właśnie wyciągał zapłatę dla sprzedawcy czyli pogniecione 40 funtów. James wziął z lady paczkę fajek i zapalniczkę po czym podał te rzeczy dziewczynie.

-Skąd wiedziałeś?-zapytała Sage z niedowierzaniem i wzięła papierosy oraz zapalniczkę.

-Nie mieszkam z tobą od dziś. Zawsze jak jesteś obrażona palisz jagodowe.-Jim lekko się uśmiechnął wychodząc ze sklepu.

Przepraszam, że musieliście czekać tak długo jednak miałam masę spraw na głowie. Mógłby ktoś zrobić może mi okładkę?? Czy zostawić tą?

Wolicie krótkie rozdziały, ale więcej czy długie ale mniej rozdziałów liczbowo?

Zapraszam też na opowiadanie "wieczorna Warszawa"😃

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 17, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moriarty and HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz