5. Michael

543 81 74
                                    

- Czyli co? On cię rzucił? - zapytała Patrycja.

- Tak. Ubrałaś się już? - otworzyłem drzwi do łazienki.

- Zapnij - odwróciła się do mnie plecami, a ja zasunąłem suwak jej sukienki. - Możemy iść.

- Ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się, lustrując ją.

- Dzięki, idziemy - pogoniła mnie. - Zabrałeś od niego już wszystkie swoje rzeczy?

- Tak, dzisiaj rano zabrałem ostatnie...

- Rozmawialiście? - spytała, gdy wychodziliśmy z mieszkania.

- Nie było go. Gregor mnie wpuścił... Nawet słowem się do mnie nie odezwał, a przyjaźnimy się, więc Stefan musiał mu powiedzieć, czemu mnie rzucił... Czuję się niedoinformowany.

- Mniej wiesz, lepiej śpisz - zauważyła, gdy otworzyłem jej drzwi do samochodu. Uśmiechnąłem się lekko.

- Nie w tym przypadku - odparłem, siadając za kierownicą. - Wolałbym wiedzieć.

- Ale niestety raczej się nie dowiesz... Poza tym... Dlaczego ty to tak przeżywasz? Minęły już dwa miesiące.

- Bo byłem z nim 5 lat i go kochałem... Ciężko tak przekreślić tyle lat...

- Nieważne... Jedźmy już - szepnęła.

Po kilku chwilach dojechaliśmy do klubu, gdzie kiedyś często chodziłem ze Stefanem, ale tego Patrycji nie powiedziałem. W środku było głośno i duszno. Złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem do baru, zamówiła sobie drinka, a ja wziąłem wodę.

- Fajnie tutaj - powiedziała mi do ucha. - Skąd znasz ten klub?

- Znajomy mi o nim powiedział - skłamałem. Nie chciałem się przyznawać, że to tutaj poznałem Stefana.

 - Potańczmy - pociągnęła mnie za rękę. Parkiet był bardzo zatłoczony. Nagle muzyka zwolniła.

- Świetny moment wybrałaś do tańca - zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie. Roześmiała się i zarzuciła mi ramiona na szyję.

 Bujaliśmy się w rytm muzyki. Minęła jedna piosenka, druga, trzecia. Kiedy zaczęła się kolejna, poczułem na ramieniu czyjąś rękę i ktoś szarpnął mnie do tyłu. Odwróciłem się i zobaczyłem Alexa i Gregora. Nim zdążyłem coś powiedzieć, brat Stefana zamachnął się i jego pięść spotkała się z moim policzkiem.

- Alex! - wydarł się Greg i złapał chłopaka.

- Puść!

- Nie na sali, debilu! 

- Masz rację - starszy z braci Kraft złapał mnie za ramię i pociągnął do wyjścia.

- Czego chcesz? - warknąłem, gdy znaleźliśmy się w uliczce za klubem.

- Zaraz ci wyjaśnię - pchnął mnie na ścianę budynku.

- Co wy robicie?! - krzyknęła Patrycja.

- Zabierz ją stąd! - Alex warknął do Gregora.

- Tylko go nie zabij - mruknął i złapał dziewczynę za rękę, a potem wprowadził ją do klubu.

- Czego chcesz? - podszedłem do niego.

- A więc znudził ci się mój brat, tak? Jak ty to powiedziałeś? Masz dość nudnego i beznadziejnego seksu, zgadza się? - ponownie popchnął mnie na ścianę.

- Nie tak to powiedziałem - próbowałem się bronić. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak to zabrzmiało. - A w ogóle to skąd o tym wiesz?

- Od Stefana - złapał mnie za koszulę. - Powinienem ci obić ten głupi ryj, ale nie zrobię tego - puścił mnie. - Stefan by się na mnie wkurzył... Masz szczęście, że już przebolał to rozstanie i jest szczęśliwy... Bez takiego dupka, jak ty - popchnął mnie jeszcze. - I jeśli kiedykolwiek go spotkasz, nawet przypadkiem, to radzę ci nawet na niego nie patrzeć... Bo ci rozwalę ten durny łeb... Trzymaj się od niego z daleka... I nie dzwoń... Zmienił numer telefonu... I adres też - warknął i odszedł.

Stałem pod ścianą, opierając się o nią plecami. Alex wie od Stefana, a to znaczy, że mój chłopak musiał to słyszeć... Kurwa... Ale ze mnie dupek... Osunąłem się po ścianie i ukryłem twarz w dłoniach.

Nie sądziłem, że brzmiało to tak chamsko i egoistycznie. Jakby liczył się dla mnie tylko seks. Powinienem mu to wytłumaczyć... Porozmawiać z nim.

- Michael? - Patrycja ukucnęła przede mną. - Co się dzieje?

- Co ja zrobiłem? - odsunąłem dłonie od twarzy i popatrzyłem na brunetkę. - Stefan słyszał naszą rozmowę... Nienawidzi mnie...

- Michael...

- I wcale mi się nie dziwię... Jaki ze mnie dupek... - wstałem, Patrycja także się podniosła.

- Nie mów tak... Musiałeś się wygadać, wyrzucić to z siebie, nie wiedziałeś, że on to słyszy.

- W ogóle takie słowa nie powinny paść z moich ust, rozumiesz?! Mówiłem jak ostatni kutas, który myśli tylko o sobie!

- Więc z nim porozmawiaj...

- Nie mogę... Nie wiem gdzie jest... I na razie... Nie umiałbym mu spojrzeć w oczy... Poza tym... On nie będzie chciał ze mną gadać... 

- Michael...

- Żałuje tego... Cholernie żałuję...

- Michi...

- Nie mów tak do mnie. Tylko Stefan może tak do mnie mówić - minąłem ją i na piechotę ruszyłem do domu.

Myślałem, że cię znam | KraftboeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz