2017
- Co mówi lekarz i rehabilitant? - zapytał Alex, gdy rozmawiałem z nim przez kamerkę.
- Że zatańczę na własnym weselu - zaśmiałem się. - Na własnych nogach.
- A dokładniej? - roześmiał się.
- Mięśnie moich nóg są słabe... Richi powiedział, że robię postępy wolniej niż przewidywał, ale wszytko zmierza w dobrym kierunku.
- Jesteś na "ty" z tym lekarzem?
- Jestem - pokiwałem głową. - Jest bardzo fajny... Miły i inteligentny...
- Nie wierzę, stary - śmiał się. - Poderwałeś swojego lekarza?
- Jeszcze nie poderwałem - uśmiechnąłem się. - Ale mi się podoba.
- Chcę być na bieżąco informowany, jak idzie podrywanie doktorka.
- Będziemy w kontakcie...
- Pamiętasz jeszcze jak się podrywa? Czy będąc z tym cielakiem tyle lat już zapomniałeś?
- Pamiętam... Umówiłem się z nim dzisiaj... Trzymaj kciuki.
- Randka? - poruszył dwuznacznie brwiami. - Kolacja ze śniadaniem?
- Po prostu kolacja... Nigdzie mi się nie śpieszy... Będę tu siedział jeszcze przynajmniej rok... A może zostanę na stałe... Fajnie tu jest, podoba mi się... I mieszkanie wynająłem ładne.
- Jeszcze rok i wracaj, bo ja tu oszaleję sam z Gregiem... Claudia już szału dostaje - zażartował. - Leć się szykować na tą randkę, oczekuję jutro sprawozdania...
- Alex poczekaj... Czy...
- Nie pytaj mnie o niego, bo nic nie wiem, a nawet jakbym wiedział, to nic bym ci nie powiedział... Lepiej ci będzie bez niego... Pamiętaj co powiedział...
- Pamiętam... Nie chcę do niego wrócić, tylko... Chcę wiedzieć, co ma teraz do powiedzenia... Wiesz, jak już mogę stać na własnych nogach... Jeszcze o kulach, ale sam.
- Powiem ci co by chciał... Jeszcze jednej szansy. Nie warto Stefan... Poza tym, gdy z nim rozmawiałem po powrocie, to mu dosadnie powiedziałem żeby trzymał się z daleka... Zabroniłem mu się z tobą kontaktować.
- Pobiłeś go, tak?
- Nawet go nie dotknąłem!
- Kłamiesz.
- Skąd wiesz?
- Te kaprawe ślepia mówią wszytko... Muszę kończyć... Zadzwonię jutro po południu... To znaczy u ciebie będzie wieczór... Na razie.
- Do jutra.
Podniosłem się od biurka i za pomocą kul, powoli ruszyłem do łazienki, aby wziąć prysznic.
Naprawdę cieszyłem się na tą kolację z Richardem. Świetnie się z nim dogadywałem. Może trochę nieetycznie było mu się ze mną spotykać, ale nic nie powiedział na ten temat. W sumie to sam zaproponował tą kolację.
Cieszyłem się, głupi by się nie cieszył, gdy przystojny facet zaprasza na randkę.
Nie wiedziałem w co mam się ubrać, nie chciałem wyglądać zbyt elegancko, bo to była zwykła kolacja. W końcu zdecydowałem się na jasne dżinsy i ciemnoszarą koszulę.
Kiedy o 19 Richi zapukał do moich drzwi, otworzyłem mu z uśmiechem.
- Cześć - brunet uśmiechnął się do mnie szeroko. - Gotowy?
- Hej... Tak - wyszedłem z mieszkania.
W czasie drogi do restauracji rozmawialiśmy o jakiś bzdetach. Nie zaczynaliśmy poważnych tematów, chyba żaden z nas nie miał na to ochoty. Ja, bo bałem się, że Richard zapyta o Michaela, o którego już kiedyś mnie spytał, a on, ponieważ także nie chciał rozmawiać o swojej przeszłości.
Teraz, gdy jestem w Miami, tysiące kilometrów od Haybocka i rok po naszym rozstaniu, mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy.
Jestem szczęśliwy siedząc w restauracji z Richardem, pijąc wino i rozmawiając cicho na nic nie znaczące tematy.
Jestem szczęśliwy bez Michaela Haybocka.
A nie sądziłem, że to będzie możliwe.
![](https://img.wattpad.com/cover/139563492-288-k310182.jpg)
CZYTASZ
Myślałem, że cię znam | Kraftboeck
FanfictionSądzisz, że znasz swoją drugą połowę? Nie ma nic bardziej mylnego... I Stefan przekona się o tym na własnej skórze... Postacie występujące w opowiadaniu nie są skoczkami narciarskimi. Okładkę wykonała: KochamSkoki ❤