Rozdział 21

5.5K 233 5
                                    

Buchnąłem bez zastanowienia śmiechem wraz z Naną, już lubię tę młodą.

- Z czego ty się śmiejesz to nawet śmieszne nie było - Blondi fuknęła do mnie i wbiła we mnie swój wzrok

- Kochanie no weź przestań, jak się nie zgodzisz opowiem im nasze podboje łóżkowe- Lili zmieniła swoje nastawienie, dobrze wiedziałem że to na nią podziała.

NANA

Naprawdę długo spałam, w końcu wypadek i śmierć rodziców była w wakacje a teraz już powoli jest zima. Muszę tez wypytać Lili o wszystko w końcu ją i Dereka coś łączy. Znając moją siostrę kiedy już będziemy w domu wypyta mnie o Rona. Jest mi jej troszkę żal w końcu Ron chodził ze mną do tej samej szkoły przed tym wypadkiem. W sumie jak się obudziłam to siedział przy moim łóżku. Byłam zdziwiona tym faktem, w końcu nigdy z nim w szkole nie rozmawiałam. A jeszcze te jego zielone oczy wpatrywały się we mnie przez co wybudziło to u mnie emocje, które czuje pierwszy raz.

Spakowałam swoje rzeczy, oczywiście zielonooki mi pomógł a Lili i Derek poszli po wypis. Byłam naprawdę szczęśliwa, że już mogę opuścić szpital i być razem z Lili chociaż naprawdę było mi przykro, tęskniłam za rodzicami. Jedyne o czym teraz marzę to gorąca relaksująca kąpiel i kakao oraz oczywiście być jak najbliżej Lili, tylko ona mi została.

Kiedy już szliśmy do parkingu podziemnego, poczułam jak Ron oplata swoją rękę moją, popatrzyłam na niego a on posłał mi swój zwalający z nóg uśmiech.

- Musimy jeszcze podjechać po moje ciuchy- Odezwał się i spojrzał na Dereka.

- Masz u mnie plusa za odwagę, że chcesz mieszkać z kimś takim jak ja, w końcu dobrze wiesz jak twoim ludziom uginają się nogi kiedy mnie widzą - Odpowiedział mój seksowny szwagier ,nie wiedziałam o czym oni mówią ale kiedy spojrzałam na Lili była zszokowana

LILI

Słowa Dereka zbiły mnie z tropu. Teraz na sto procent wiem, że z tym chłopakiem będą problemy. Czy nasza rodzina musi mieć zawsze takiego pecha i wpadać w kłopoty. Trzeba będzie w domu wszystko wyjaśnić Nanię ale to dopiero jak odpocznie.

- Derek a co jak nas okradnie? - Chwyciłam bruneta za rękę i zrobiłam minę zbitego szczeniaka. Musze zmienić jego zdanie o Ronie.

- Wtedy ja okradnę jego- Spojrzałam na Dereka który jak zwykle miał tego swojego banana na twarzy.

Przypomniałam sobie, że Jack zaprosił nas do siebie. Może chociaż blondyn przekona jakoś Dereka. Tak być po prostu nie może.

Droga do domu minęła nam wszystkim w ciszy. Czułam się dziwnie, a Dereka uważałam za jeszcze gorszego idiotę, przyjmuje pod nasz dach jakiegoś obcego i w dodatku wcale go to nie rusza. Tym bardziej że Ron ma mieszkać z Naną w jednym pokoju, jestem wkurwiona.

Gdy byliśmy już pod willą, poczułam czyjąś rękę na tyłku. Wiadome kogo była. Momentalnie ją trzepnęłam i usłyszałam ciche skomlecie. Ten zbok niech sobie nie myśli, że teraz wszystko będzie super i w ogóle.

DEREK

Blondi ociekała złością. Przecież ja jej nic nie zrobiłem i postanowiłem że teraz zajmę się Naną i Ronem. Ten chłopak coraz bardziej mnie ciekawi. Ruszyłem z walizkami Nany i zaprowadziłem młodzież do ich pokoju, zostawiając Lili w samym tyle.

- Dobra, rozpakuj się szwagierko a ty chodź za mną- Krzyknąłem i pociągnąłem chłopaka za kaptur.

- Czego ?! - Wtedy mnie zirytował, jeśli chce tu mieszkać będzie musiał przestrzegać zasad które zaraz mu ustalę inaczej wypieprza na zbity pysk.

- Słuchaj, radzę ci się hamować z takimi odzywkami do mnie i zacząć przestrzegać zasad tego domu, między innymi masz mieć do mnie szacunek, gumki i różne takie co wy młodzi używacie są w szafce w łazience i najważniejsza zasada masz nie sprowadzać sobie swoich koleżków do mojego domu zrozumiałeś?! - Syknąłem w jego stronę, chłopak pokiwał ramionami na zgodę a jego wyraz twarzy się zmienił i pokierował się do brunetki.

Jestem ciekaw skąd Nana wytrzasnęła tego chłopaka tym bardziej, że jest taki jak ja. Teraz jak tak myślę, coraz bardziej komplikuje się sprawa z tym psychopatą który chce mi porwać moją kobietę. Muszę potem wyjaśnić Lili że pozwoliłem temu gówniarzowi u nas zamieszkać bo przy nim Nana będzie bezpieczna a ja będę mógł się poświecić bardziej jej.
Spojrzałem na zegarek, była już godzina czternasta wypadało by coś zjeść. Wtedy poczułem przyjemny zapach dochodzący z kuchni. Kiedy ruszyłem za nim zobaczyłem jak blondynka kręci swoim tyłeczkiem przy piekarniku. Robiła mojego ulubionego kurczaka. Byłem taki szczęśliwy widokiem mojej ukochanej robiącej mi obiadek. Podszedłem do niej i żeby tradycji dało się zadość klepnąłem w tyłek na co ona podskoczyła a ja miałem szanse żeby dać jej porządnego buziaka a ona go odwzajemniła.

Czy wolno nam kochać ?Where stories live. Discover now