Rozdział 2

3.8K 141 14
                                    

Gdy byłam już w lesie zamieniłam się w śnieżno białą wilczyce i biegłam do mojego ulubionego miejsca w lesie. Po chwili dotarłam do wielkiego jeziora przy którym od kilku dni spotykałam zakapturzonego chłopaka. Za każdym razem jak tam przybiegałam chłopak rysował coś w swoim notesie. Zastanawiałam się co rysuję ale bałam się do niego zbliżać lecz już po trzech dniach ukrywania się w krzakach miałam tego dość i postanowiłam wyjść. Powoli stawiałam łapę za łapą, gdy byłam już 10 metrów od chłopaka on na mnie spojrzał w ogóle nie wzruszony moją obecnością. Po chwili rzucił w moją stronę notatnik w którym było pełno rysunków mnie jako wilczycy czającej się w lesie. Nie powiem zdziwiłam się, ale muszę przyznać że chłopak potrafi ładnie rysować. Ja od urodzenia uczyłam się rysować więc gdy zauważyłam że chłopak rzucił mi też ołówek bez zastanowienia wzięłam go i zaczęłam rysować. Po pięciu minutach skończyłam szkic mojej perspektywy. Odrzuciłam notatnik z ołówkiem a chłopak widząc moje dzieło tylko lekko się uśmiechnął. Gdy podniósł głowę nasze spojrzenia się spotkały, poczułam przyjemne mrowienie na opuszkach łap. Moje serce zaczęło szybciej bić co było też wyczuwalne u chłopaka. Jego oczy zmieniły kolor na złoty z wiśniowymi plamkami.

-Moja.-Szepnął chłopak, wtedy już wiedziałam że był moim Mate. Po chwili wpatrywania się w siebie chłopak zaczął się do mnie zbliżać czego się bałam więc po woli zaczęłam się wycofywać. Gdy już byłam na skraju lasu zaczęłam uciekać. Po kilku minutach dotarłam do willi watahy. Nie zważając na nikogo jako wilk wbiegłam do swojego pokoju, który był cały czarny (bo lubiłam ten kolor). Było już późno więc postanowiłam wziąć prysznic i iść spać co zrobiłam.

Dzisiaj wstałam wyjątkowo wcześnie więc postanowiłam zrobić sobie śniadanie i iść wcześniej do szkoły. Zostawiłam mamie karteczkę że wyszłam wcześniej i ruszyłam do szkoły. Po drodze słuchałam jednej piosenki (w mediach). Po dotarciu do szkoły usiadłam na gałęzi wielkiego dębu który stał pod szkołą i zaczęłam powtarzać materiał na dzisiaj. Po kilkunastu minutach do szkoły przyszła Emma która usiadła obok mnie na drzewie.

-Hej kochana.- Powiedziała i mnie przytuliła.

-Hej, co tam ?- Zapytałam rzucając zeszyt na ziemię i wpatrując się w błękitne niebo.

-Okej, ale widzie że coś się stało.- Powiedziała a ja zdziwiłam się że tak szybko mnie rozszyfrowała.

-No i to coś że tak powiem "dużego"- Pokazałam przyjaciółce palcami nawiasy ostatniego słowa.

-No to opowiadaj.- Wpatrywała się we mnie z niedoczekaniem żebym jej wyjaśniła co się stało.

-Wczoraj w lesie ... pamiętasz że codziennie chodzę pobiegać ?!- Zapytałam a ona tylko zgodnie pokiwała głową.- I nad jeziorem spotkałam chłopaka ...- Zrobiłam krótką przerwę.- I on jest moim mate.- Wyjęczałam po chwili.

-Ale jak to ?! Co zrobiłaś później ?!- Zapytała zdziwiona.

-Uciekłam.- Powiedziałam załamana tym co się wydarzyło wczorajszego wieczoru. Emma nic nie powiedziała a do naszej dwójki podszedł Logan z Johnem. Logan od razu spojrzał na mnie i zauważył mój humor.

-Co się stało mała ?- Zapytał z troską wyczuwalną w głosie, ale ja byłam tak załamana że z odpowiedzi wyręczyła mnie Emma.

-Nasza Lili znalazła mate.- Powiedziała podekscytowana Emma. John miał otwartą buzie a Logan po prostu odszedł za szkołę nic nie mówiąc.

*Perspektywa Johna*

Po tym co powiedziała Emma szczęka mi opadła. Przez chwilę stałem tak bez ruchu po czym postanowiłem dogonić Logana. Wiedziałem co czuję do Lilii ale wiedziałem że kiedyś w końcu nasza przyszła Luna znajdzie swojego mate.

-Pójdę z nim pogadać.- Powiedziałem do dziewczyn które wyraźnie były zaskoczone reakcją Logana. Gdy weszłam za szkołę zobaczyłem jak mój przyjaciel bije i kopie jedno z drzew. Jego oczy były czerwone od wściekłości. Powoli do niego podszedłem.

-Ej stary spokojnie.- Powiedziałem do niego lecz on tylko oparł się o masakrowane drzewo i powoli się po nim osunął na ziemie.

-Jak mam być spokojny ?! Ja kocham Lilie a ona znalazła jakiegoś nieznanego debila i zaraz będą się strasznie kochać. Łuchu!- Powiedział to z taką wielką ironią że aż bolała.

-Ziom, Lilia jest rozsądną dziewczyną na pewno nie będzie z byle kim. A ty jako najlepszy przyjaciel powinieneś przy niej być, widziałeś jaka była załamana ?!- powiedziałem podając przyjacielowi rękę by pomóc mu wstać.

-To do dzieła.- Powiedział, zmieniając wyraz twarzy po czym ruszyliśmy do naszych przyjaciółek.

Mam nadzieję że rozdział się podobał :)

Zostawcie po sobie ślad XD

Więzy Przeznaczenia: Nowa historiaWhere stories live. Discover now