6. The test.

9.4K 654 266
                                    

Od naszego krótkiego pocałunku minęły trzy tygodnie. Oboje udawaliśmy, że to się nie wydarzyło, bo było to najlepszym rozwiązaniem.

Była środa kiedy w przerwie na lunch zadzwonił do mnie Jungkook. Byłem trochę zdziwiony, bo zawsze wszystko załatwialiśmy przez smsy.

- Halo? - odezwałem się po tym jak odebrałem telefon.

- Jimin musimy się jak najszybciej spotkać. - powiedział dziwnym głosem.

- Coś się stało?

- Tak, przyjdź jak najszybciej do Starbucksa ja już tam czekam. - oznajmił, a ja się rozłączyłem i zacząłem iść w tamtym kierunku.

Przestraszyłem się. Co mogło mu się stać? Napadli go? Nie no chyba by wtedy nie dzwonił co nie? Może go porwali! Naah to też nie ma sensu. Chyba nic nie wymyślę muszę jak najszybciej dostać się do kawiarni. Przyspieszyłem tempo pisząc w międzyczasie do Tae, że nie spędzimy przerwy razem jak to mamy w zwyczaju.

Wpadłem do budynku jakby goniło mnie stado dzików i zobaczyłem chłopaka w kącie sali, który nerwowo ruszał nogą. Szybko podszedłem do niego zasapany.

- Co się stało? - zapytałem zmartwiony.

- Profesor od zarządzania powiedział, że zrobi mi próbny egzamin pisemny i ustny, żeby zobaczyć czy może mnie w ogóle dopuścić do tego normalnego. - mówił jakby to było coś strasznego.

- Nie mów mi, że to jest to przez co tu praktycznie biegłem. - zająłem miejsce na przeciwko niego.

- Jimin ja się boję! - wyznał, a ja mimo że chciało mi się śmiać z powodu jego lęku to zachowałem powagę. Co jak co, ale Kook nie wyglada na osobę, która przyznaje się do swoich słabych punktów. - To pierwszy egzamin w życiu, który będę musiał zdać!

- Gdybyś był uczciwy to nie byłby to pierwszy raz. - nie mogłem pohamować języka. Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem.

- Miałeś powiedzieć "Wszystko będzie dobrze Kookie jesteś taki mądry, że na pewno sobie poradzisz". - wypiszczał niby udając mój głos, ale to wcale tak nie brzmiało.

- Nie lubię kłamać. - usmiechnąłem się złośliwie jednak on tego nie odwzajemnił jak to miał w zwyczaju. Zamiast tego oparł się łokciami o stolik i schował twarz w dłoniach.

On naprawdę się bał.

Mimo tego, że nadal go nienawidzę zdążyłem go nawet w jakiś tam sposób zacząć tolerować przez te miesiące wspólnej nauki więc było mi go jednak trochę żal.

Złapałem jego ręce i odciągnąłem je od twarzy. Podczas tej czynności poczułem dziwne uczucie, ale zignorowałem je jak wszystkie inne prądy przechodzące przeze mnie podczas naszych spotkań. Splotłem swoje ręce na kolanach pod stolikiem speszony wywołanym uczuciem. To było dziwne, ale teraz nie czas się nad tym zastanawiać.

Czas trochę zmotywować wrednego królika.

- Nienawidzę cię. - zacząłem jak każdy mój wywód względem tego chłopaka. On też ciągle powtarzał w moim kierunku te słowa. - Ale z bólem serca muszę przyznać, że zrobiłeś naprawdę duży postęp.

Tak naprawdę cieszyłem się z jego poprawy, ale wiem że mówienie do niego w ten sposób bardziej go motywowało. Można było nawet powiedzieć, że jestem z niego dumny, bo w końcu to mój uczeń. Zobaczyłem błysk w jego oku.

- Jestem pewny, że poradzisz sobie bez najmniejszego problemu. - dodałem uśmiechając się do niego.

- Nie ma mowy nie pójdę. - powiedział znowu chowając twarz w dłonie.

Enemies With Benefits ~ JIKOOK / KOOKMIN ~Where stories live. Discover now