Zraniony support

960 55 12
                                    

Powoli zapadał wieczór, kiedy Iruka dowlókł się do oazy, gdzie jego towarzysze rozłożyli się obozem. Stopa dotkliwie bolała przy każdym kroku. Było mu strasznie gorąco i wręcz usychał z pragnienia. Jedyne, co go jeszcze trzymało na nogach to właśnie potrzeba napicia się wody. Ignorując wszystkich wokół wlókł się do niewielkiego jeziorka wypełnionego czystą, chłodną wodą. Dotarł do brzegu. Upadł na kolana. Nachylił się i zaczął pić łapczywie.

- Paczcie. Patrzcie, kto raczył się pojawić.- zaczął drwić z niego jeden z ninja.

- Po co my w ogóle ciągniemy ze sobą tego belfra. Powinien zostać w tej swojej akademii. Jest beznadziejnie słaby. Będzie nas tylko spowalniał.- dodał inny.

Iruka nic nie odpowiadał na te drwiny. Z doświadczenia wiedział, że im mocniej zacznie się bronić tym bardziej będą mu urągać i drwić.

Kiedy już napił się do sytości obmył twarz w chłodnej wodzie. Poczuł chwilową ulgę. Najchętniej cały by się w niej zanurzył, żeby tylko się ochłodzić, ale wiedział, że to najgorsze z możliwych rozwiązań gdyż w nocy temperatura gwałtownie spadnie i tylko przemarznie i nabawi się jakiegoś zapalenia płuc i będzie kompletnie nieprzytomny z wysoką gorączką. Wtedy na pewno go tu zostawią na pewną śmierć z odwodnienia. Westchnął ciężko. Napełnił manierkę chłodną wodą. Rozejrzał się. Wybrał miejsce, gdzie prawie nikogo nie było. Ruszył w tamta stronę. Nazbierał troche patyków i grubszego drewna. Ułozył niewielki stosik i rozpalił ognisko. Nie miał siły już na rozkładanie obozu. Usiadł opierając się o pień drzewa. Zamknał oczy i pogrążył się w gorączkowym śnie.

Słońce już prawie całkiem schowało się za linią horyzontu, kiedy Kakashi podszedł do śpiącego przy ledwie palącym się ognisku. Dołożył drew. Po chwili ogień stał się na tyle duży, że jasno oświetlał sylwetkę ninja. Kakashi przyjrzał mu się uważnie. Zaczynało się robić już chłodno a ten wyglądał jakby było mu wciąż bardzo gorąco. Usta miał spierzchnięte i lekko rozchylone. Po skroniach spływały cienkie strużki potu. Cała jego twarz lśniła od drobnych kropelek. Policzki miał seksownie zarumienione. Białowłosy poczuł jak mu ciśnienie w portkach gwałtownie podskoczyło.

- Niebiosa. Jak on cholernie seksownie wygląda. Chyba nigdy sie nie napatrzę na takie widoki. Ciekawe jak smakuje...- zastanawiał się w myślach wciąż wpatrując się w śpiącego.- Zaraz. Nie po to tu przyszedłem.- zreflektował się.

Kucnął obok śpiącego i zaczał nim potrząsać. Po nieznośnie długiej chwili śpiący obudził się.

- Ruszamy już?- spytał ociężale patrząc na niego lśniącym gorączkowo i całkiem nieprzytomnym wzrokiem.

- Nie. Chciałem się zapytac, co cię zatrzymało po drodze. Zauważyłeś coś niepokojącego?

- Tym problemem już się zająłem.- odpowiedział sucho.

- Rozumiem.- powiedział wstając.

Iruka uznał to za koniec rozmowy i zamknął zmęczone oczy. Nie miał zupełnie siły nawet na zmianę pozycji. Chciało mu się tylko spać. Kakashi poszedł do swojego miejsca. Wygrzebał z plecaka kubek i małą paczuszkę lekarstwa. Podszedł do jeziora. Nabrał wody i wsypał zawartość paczuszki. Rozmieszał i wrócił do Iruki, który widocznie gorączkował.

Kucnął przy nim i znów zaczął nim potrząsać. Brunet spojrzał na niego nieprzytomnie. Oddychał dość ciężko. Kakashi podał mu kubek z lekarstwem.

- Masz napij się. Jesteś chory albo ranny?- zapytał patrząc na niego uważnie.

- Nic mi nie jest, ale dzięki za troskę.- odpowiedział biorąc od niego naczynie i wypijając jego zawartość duszkiem. Nawet nie sprawdził, co jest w środku.

Śmiertelna PieczęćWhere stories live. Discover now