20. I Have Loved You For a Thousand Years

5.9K 133 58
                                    

Nico/Ethan/Alabaster Ethan jest wilkołakiem, a Nico wampirem. Obaj są zmuszeni do służenia Alabasterowi, który jest wiedźmą.

Dla SolNiveAngelo

     rok 1017, Norwegia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

     rok 1017, Norwegia

     Dwaj chłopcy siedzieli na polanie, łkając. Mieli zaledwie po siedemnaście lat, a wokół nich, na niegdyś zielonej trawie, rozpościerała się kałuża krwi. Nie rozumieli, jak mogło się to stać; chociaż byli dość daleko, mogli poczuć zapach pobliskiej wioski, świeże, pieczone mięso, psy. Mogli usłyszeć śmiech dzieci. A ponad tym wszystkim, unosił się zapach krwi, metaliczny, raniący ich czuły węch.

     — Ethan — wyszeptał jeden z chłopców. Jego skóra była oliwkowa, a włosy ciemne tak jak jego towarzysza. Oczy miał wręcz czarne, otoczone grubymi rzęsami, sklejonymi przez łzy. Szczupłe dłonie się trzęsły. Były pokryte krwią. — Ethan, co my zrobiliśmy?

     Ethan jedynie potrząsnął głową. Miał tylko jedno oko. Drugie było zakrwawioną wklęsłością, którą próbował teraz ukryć swoimi dłońmi.

     — Nie wiem. — Przełknął ciężko ślinę. — Nico... za-zabiliśmy ich.

     Przed nimi znajdował się stos ciał. Nico poczuł skurcz w żołądku, przypominając sobie, co zrobił — jak jego ostro zakończone zęby się wydłużyły i uczucie bólu i głodu, które trwało, dopóki nie zaczął zatapiać kłów w miękkich szyjach mieszkańców wioski. Pamiętał wilka u swojego boku, czarnego jak noc, rozszarpującego w tym samym czasie tych, którzy próbowali uciec. A teraz wszyscy wokół nich byli martwi.

     — Co my zrobiliśmy? — Głos Nica załamał się na końcu. Nie rozumiał. Jego koszula była szkarłatna od krwi — matka utkała mu ją na urodziny. Jego bryczesy były przemoczone. Ethan nie wyglądał o wiele lepiej.

     Z pobliskich drzew doszedł do nich szelest. Dwa ptaki siedzące na gałęzi odleciały, uciekając od tego, co nadchodziło z lasu. Nico napiął się, a Ethan szybko wstał, skracając dzielącą ich przestrzeń, prawie ślizgając się we krwi, żeby być bliżej przyjaciela. Nico nie wiedział, czy zrobił to, żeby poczuć się bezpieczniej, czy żeby go wesprzeć.

     Spomiędzy drzew wyszedł mężczyzna. Był trochę starszy od chłopców, miał może dwadzieścia lat. Jego włosy były kasztanowe, a oczy zielone, koloru mchu. Płaszcz tego samego odcienia spływał mu z ramion. W mężczyźnie było coś nie całkiem ludzkiego. Gdy jego piękne oczy spoczęły na leżących wokół zwłokach, nawet nie drgnął.

     — A więc klątwa w końcu was dosięgła — powiedział cicho. Nico przełknął ciężko ślinę, ale to Ethan odezwał się jako pierwszy:

     — Ja-jaka klątwa? — zapytał, odsuwając ręce od twarzy. Jego pusty oczodół wyglądał przerażająco i na jego widok, Nico zadrżał. Jeden z wieśniaków dźgnął go w oko podczas walki. — Kim jesteś?

Who actually cares?Where stories live. Discover now