•Prolog•

3.8K 291 72
                                    

Maki szła spokojnym krokiem, przemierzając ulice swojego rodzinnego miasta. Słuchawki znajdujące się w jej uszach grały głośno, momentami przyprawiając czarnowłosą o ból uszu. Nie chciała myśleć o tych wszystkich ludziach, którzy ją otaczali. Kiedy przechodziła obok kogokolwiek, czuła jak mocno jej serce kołatało w piersi. Jej przerwany oddech był słyszalny tylko z odległości zaledwie paru centymetrów, a wzrok podkrążonych, zielonych oczu, skierowany był na jej buty.

Nastolatka odkąd pamiętała, czuła, że jest inna. W przeciwieństwie do swoich rówieśników, którzy wychodzili co weekend na przeróżne spotkania, ona siedziała w domu. Nie z wyboru. Przez strach. Bała się ludzi, ich przeszywających na wylot spojrzeń, szyderczych uśmiechów i obraźliwych komentarzy. Nie chciała mieć z nimi styczności, chciała być sama. Zdala od jakiegokolwiek przedstawiciela rasy ludzkiej.

Zza budynku wyszedł chłopak ze sportową torbą, spoczywającą na jego ramieniu. Było widać, że się spieszył. Szybki krok i skupiony wyraz twarzy, dodawały mu powagi, a lekko przyklapnięte włosy, uroku.

Niespodziewanie, zupełnie przypadkowo, uderzył dziewczynę ramieniem. Ta zdezorientowana, zachwiała się i wypuściła telefon z ręki. W porę jednak czarnowłosy zainterweniował i jedną dłonią złapał czarnowłosą w pasie, ratując ją od upadku, drugą natomiast uratował tak bliski roztrzaskania się, telefon.

Zielonooka zamarła w bezruchu, próbując jakkolwiek uspokoić bicie serca, na marne. Nie była w stanie powiedzieć nic, nawet ruszyć się o milimetr. Nie dawała znaku życia. Nie widziała jego twarzy, jedynie jego nogę i sportowe obuwie. Zachciało jej się płakać.

Jej blade dłonie zaczęły się trząść, niewiele myśląc, wyrwała chłopakowi telefon z dłoni i puściła się biegiem do przodu. Siatkarz stał w miejscu, patrząc na oddalającą się dziewczynę w szoku. Nie był w stanie zrozumieć, dlaczego tak zareagowała. Wystraszyła się? A może była tego inna przyczyna? Nie miał pojęcia, chciał nawet za nią krzyknąć, lecz jego uwagę zwróciła błyskotka, leżąca na ziemi.

Biżuteria odbiła światło słoneczne i posłała takzwanego "Zajączka", wprost na twarz zielonookiego. Ten schylił się i podniósł pięknie zdobiony, czarny pierścionek. Przez myśl mu przeszło, że biżuteria spadła dziewczynie z palca, chłopak chciał jej go oddać. Niestety, uciekła w popłochu na tyle szybko, że nie zdążył jej się dokładnie przyjrzeć.

Widział tylko jedno. Jej przerażone tęczówki, które błyszczały się za sprawą łez, znajdujących się w kącikach oczu nastolatki. Patrzył jeszcze przez jakiś czas w milczeniu przed siebie, zastanawiając się, w którą stronę mogła pobiec.

W tej samej chwili, gdy wpatrywał się w pustą przestrzeń, ona stała za zakrętem i opierała się plecami o ścianę, głośno przy tym dysząc. Już od długiego czasu nie miała tak bliskiego spotkania z kimkolwiek. Wiedziała, że owa sytuacja zapadnie jej w pamięć i to na bardzo długo.

*****************************************

Iwa-Chaaaaan...Ktoś będzie czytał?         ( ☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞

Fear || Iwaizumi Hajime x OCWhere stories live. Discover now