18.

39 2 0
                                    

Obudziłam się jak zwykle pierwsza ze wszystkich w domu. Ubrałam się i wyszłam. Musiałam się przewietrzyć, bo myśl o teście ciążowym nie dawała mi żyć. Było może chwilę po 7. Za 4 dni miałam zacząć studia, a życie znowu zaczynało mi się sypać. Janek się do mnie nadal nie odzywał, a mój chłopak prawdopodobnie miał zostać ojcem. Ta myśl denerwowała mnie tak mocno, że chodziłam po Warszawie z chęcią uduszenia kogoś. Dotarłam do centrum. Weszłam do jakiegoś sklepu, bo mój żołądek już dawał o sobie znaki. Platąłam się pomiędzy półkami i nie wiedziałam na co mam ochotę. Cofnęłam się krok, by spojrzeć na zawartość lodówki i zaraz po tym wpadłam w jakiegoś człowieka,a zaraz za nim runął regał z chipsami.

— Jak łazisz?! — Napadłam na mężczyznę.

— Jak ja łażę? — Odparł niebieskooki, wysoki, brunet.

— Tak. To Ty na mnie wpadłeś i w dodatku przewróciłeś regał.

Facet patrzył na mnie, a ja czułam dziwne uczucie. Był tak strasznie uroczy. Uśmiechnął się do mnie, a moje nogi były jak z waty. Stał przedemną, w białej koszuli i czarnych spodniach i coś do mnie mówił, ale ja się odcięłam po jego uśmiechu.

— Słyszysz? — Zapytał. - To Ty na mnie wpadłaś. A teraz kto to posprząta? — Zaśmiał się.

— Na pewno nie ja. — Puściłam do niego oczko i szybko udałam się do kasy.

— Tylko ta woda i rogalik? — Zapytała kasjerka.

Kiwnęłam do niej głową. Zaraz za mną wyłonił się ten piękny mężczyzna. Patrzył na mnie i oczy mu błyszczały. Zabrałam swoje zakupy i wyszłam ze sklepu.

— Hej,zaczekaj! — Zawołał za mną głos.

Obróciłam się, a w między mój telefon zaczął wibrować w kieszeni. Byłam prawie pewna, że to Dylan, ale nie chciałam z nim rozmawiać.

— Co chcesz? Nie pomogę Ci ogarniać regału. — Facet zaśmiał się i pokiwał głową.

— Nawet nie chce. Już ktoś to robi, ale gdybyś przyszła i zrobiła to popołudniu to musiałabyś pomóc.

— Dlaczego?

— Pracuje tam dorywczo.

— Aha. To świetnie. Wybacz, ale musze lecieć. — Powiedziałam i zaczęłam przyspieszać w stronę metra.

— Ej! Żadnej kawy, żadnego imienia. Gdzie mam Cię szukać? — Zawołał za mną.

— Najlepiej nigdzie. Cześć. —  Pomachałam do niego, a moja podświadomość zaczęła na mnie krzyczeć dlaczego jestem taką idiotką.

Weszłam do domu i ujrzałam przed sobą wszystkich. Michała, Gabi, babcię i Dylana. Spojrzałam na zegarek i było grubo po 10.

„ Boże. Tyle czasu mnie nie było?!" — Zdziwiłam się.

Domownicy patrzyli na mnie pytająco, ale ja zdjęłam buty i udałam się do kuchni, by zrobić sobie herbatę. Zaraz za mną poszedł Dylan i Gabi.

— Gdzie byłaś? — Zapytał mój chłopak.

— Na spacerze. Musiałam to wszystko przemyśleć.

Secret Crush - W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz