Rozdział 32

4.6K 202 24
                                    

Sara pov.

Zabił człowieka. Zabił dwa razy. Dlaczego to zrobił? Tego pewnie nigdy się nie dowiem. Nie wierzę w to, że „nie miał wyboru". Zawsze jest inne wyjście. Mógł komuś powiedzieć, przecież mogłam być to nawet ja! Może razem coś byśmy wymyślili. A może nie? Tego wszystkiego jest za dużo. Nie dam rady dłużej siedzieć, znowu zamknięta pod kluczem w czterech ścianach, kiedy w około wszyscy mają przede mną tajemnice. Nie obchodzi mnie to, że Dylan kazał mi siedzieć w domu, mam to gdzieś. Wychodzę.

Zabrałam telefon i klucze z szafki, po czym wyszłam zamykając drzwi. Nie wiem gdzie iść, może po prostu się przejdę? Nie chcę iść na wzgórze, bo tam mógłby mnie znaleźć Harry, a naprawdę nie mam ochoty go teraz widzieć. Muszę poszukać nowego miejsca.

***

Snuję się po uliczkach miasta, chyba już jakieś dwie godziny i wcale nie mam ochoty wracać. Po co? Żeby Dylan znowu zamknął mnie w domu nie mówiąc o co chodzi? Nie, dziękuję, już mi wystarczy. Spojrzałam na telefon. Cztery nie odebrane połączenia od Dylana. Trudno, może w końcu się mną zacznie interesować. O, znowu dzwoni, jestem ciekawa co tym razem powie.

- Tak? – powiedziałam spokojnie do telefonu.

- Sara?! Wiesz jak się martwiłem?! Gdzie jesteś? – wykrzyczał mój brat.

- Ty się martwiłeś? – zaśmiałam się.

- Gdzie jesteś.

- A co cię to obchodzi?

- Proszę cię, wróć. To ważne.

- Po co? Po to, żebyś znowu kazał mi całe dnie siedzieć samej w domu? Zapomnij.

- Nie będę, obiecuję.

- Mam ci wierzyć? Serio?

- Sara proszę cię. Gdzie jesteś?

Podałam nazwę ulicy, którą przeczytałam z jakiegoś znaku.

- Czekaj tam – usłyszałam jeszcze i się rozłączyłam.

Wiem, że Dylan kłamie, a jednak powiedziałam mu gdzie jestem. Nawet nie mam ochoty tego komentować. No, to teraz muszę czekać.

Po około dziesięciu minutach podjechało jakieś auto i zatrzymało się przy mnie. Otworzyło się okno, a kierowcą okazał się być chłopak, chyba w wieku mojego brata.

- Jestem Tayler. Dylan kazał mi cię przywieść do domu, bo sam musiał gdzieś jechać.

- Dlaczego mam ci wierzyć?

- Może dlatego, że twój brat jest wkurzony, że nie mógł odebrać cię sam, a jak nie pojedziesz ze mną będzie jeszcze bardziej.

Przewróciłam oczami i westchnęłam. Dobrze wiedziałam, że Tayler ma rację, a nie mam ochoty jeszcze dziś słuchać „porad" Dylana w domu. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do auta.

Po chwili jechania, zauważyłam, że jedziemy inną drogą.

- To raczej nie droga do mojego domu – odezwałam się.

- Jedziemy inną, na tamtej są korki.

Trochę to wszystko dziwne. Czuję się teraz jak jakaś dziewczyna z tych wszystkich książek. Wsiada do auta z nieznajomym, zostaje porwana, jak zwykle. Nagle mój telefon zaczął wibrować.

- Czego chcesz? – odebrałam i powiedziałam do brata.

- Miałaś czekać!

- Ty jesteś głupi czy co? Ten cały Tayler mnie odebrał, bo ty oczywiście musiałeś gdzieś jechać, jak zwykle.

- Sara, jaki Tayler, ja nie znam żadnego...

W tym momencie mój kierowca wyrwał mi z ręki telefon. O nie, jeszcze tego brakowało! Co tu się dzieje!? Czyli jednak zmieniam się w bohaterkę z jakiegoś opowiadania tak? Już nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Co złego mnie dziś jeszcze spotka?

- Oddasz mi telefon? – zapytałam, chociaż wiedziałam, że to bez sensu.

- Raczej się z nim pożegnaj.

- Gdzie my jedziemy?

- Już niedługo się przekonasz – powiedział cicho i uśmiechnął się pod nosem.

Świetnie! Po prostu super! Widzę, że... zabawę czas zacząć.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Hej!!! Błagam, nie zabijcie mnie za to, że mnie nie było tak długo. Już wróciłam! Przepraszam za tak długą nieobecność, postaram się to nadrobić. Wiem, że ten rozdział krótki, ale... za niedługo pojawi się kolejny i myślę, że warto czekać. Jeszcze jedna ważna informacja. Niestety, ale powoli zbliża się koniec "Pomogę ci zaufać" : ((( . Chcecie drugą część, czy może wolicie zupełnie inną książkę? 

Pomogę Ci ZaufaćWhere stories live. Discover now