Rozdział 2

1K 45 4
                                    

Pomogłam mu wejść na łóżko, chciałam przy nim zostać ale uzdrowiciele kazali mi wyjść. Spojrzałam po raz ostatni na jego twarz, wyszłam i usiadłam na podłodze przed drzwiami. Schowałam głowę w ręce i siedziałam tak  godzinę.

-Tauriel- usłyszałam głos króla, podniosłam głowę do góry spoglądając na jego twarz 

-Co się stało z moim synem?- zapytał

-Znalazłam go na polanie, leżał nieprzytomny a z jego ramienia wystawała orcza strzała- mówiłam powstrzymując się od łez

Thranduil spojrzał  na mnie pobłażliwie po czym powiedział-Wiem, że bardzo to przeżywasz,  zawsze byliście ze sobą blisko... jak brat i siostra

Hmmm... jak brat i siostra, po tym co usłyszałam od Legolasa to, że mnie... więc chyba nie traktował mnie jak siostrę ale jako kogoś więcej-pomyślałam, zawsze coś czułam do niego ale teraz sama nie wiem co...

-Idz, spać jest środek nocy a ty pewnie jesteś zmęczona-rzekł do mnie król

Wstałam i już miałam kierować się ku mojej komnacie, gdy drzwi otworzył jeden z uzdrowicieli.

-Wszystko jest już dobrze, strzała była niestety zatruta ale w porę udało nam się powstrzymać truciznę od dalszego rozprzestrzeniania się po organizmie- zaczął uzdrowiciel 

-Czy mogę zobaczyć syna?-spytał Thtanduil

-Myślę, że tak ale chyba przed chwilą zasnął

Razem z Thranduilem weszliśmy do pomieszczenia w którym znajdował się Legolas, spał, ucieszyłam się widząc że z nim jest już wszystko dobrze.Po pewnym czasie Thranduil wyszedł a ja zostałam sam na sam z Legolasem. Obok łóżka na którym leżał stało krzesło więc na nim usiadłam i wpatrywałam się w jego twarz.W pomieszczeniu pachniało leczniczymi ziołami i naparami. Siedziałam tam tak długo że zasnęłam opierając głowę i ręce o łóżko.Gdy rano się obudziłam, podniosłam głowę i spojrzałam na Legolasa, nie spał i cały czas na mnie patrzył, uśmiechnęłam się do niego a on złapał mnie za rękę i zaczął mówić-Tauriel, pamiętasz gdy znalazłaś mnie na polanie nie dokończyłem tego co chciałem ci powiedzieć...ja kocham cię, bardziej niż cokolwiek innego, zawsze cię kochałem, ale czy ty kochasz mnie?-spytał patrząc swymi niezwykłymi niebieskimi oczami  w moje oczy, ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, sama coś czułam do niego ale wiedziałam że jego ojciec i tak by na to nie pozwolił, on nie pozwolił by związać się elfce niskiego rodu ze swym synem.Wstałam wyrywając ręce z jego uścisku i nic nie odpowiadając wybiegłam z sali.  

(Legolas)

Minęły 3 dni odkąd wyzdrowiałem i wyznałem Tauriel co do niej czuję.Od tego czasu unikała mnie.Postanowiłem, że pójdę do jej pokoju i z nią porozmawiam. Stanąłem przed jej drzwiami i zapukałem jednak nikt nie odpowiedział, postanowiłem że wejdę bez odpowiedzi uchyliłem drzwi i zajrzałem  do środka ale jej tam nie było. Wracałem do swojego pokoju ale po drodze zauważyłem Tauriel wychodziła właśnie od mojego ojca z sali tronowej.Gdy mnie zauważyła odwróciła o demie wzrok podszedłem do niej a ona stała nieruchomo.Delikatnie poniosłem jej głowę palcami tak żeby mogła spojrzeć mi w oczy i zacząłem mówić

 -Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie, czy ty kochasz mnie?

-Legolasie ja nie mogę... wiesz że twój ojciec na to nie pozwoli-odpowiedziała a w jej oczach dojrzałem smutek 

-Tauriel, nie obchodzi mnie co myśli mój ojciec-złapałem ją za rękę i jeszcze bardziej się do niej zbliżyłem 

-Jaa... kocham cię-odpowiedziała a ja stałem się najszczęśliwszym elfem na świecie, złapałem ją w tali i namiętnie pocałowałem a ona objęła mnie swoimi delikatnymi dłońmi.


Above all - Legolas i TaurielDonde viven las historias. Descúbrelo ahora