Rozdział 43

432 22 7
                                    

- Za dwa tygodnie wyruszamy pod Dol Guldur - powiedział Legolas 

- Za dwa tygodnie... - Tauriel mówiła ze smutkiem 

- Nie martw się, zrobię wszystko aby być przy porodzie 

Dwa tygodnie później. Legolas szedł przez szeregi armii, był przygotowany do wyprawy, elfowie robili przejście usuwając się mu z drogi 

- Ktoś musi zostać w królestwie - powiedział blondwłosy elf

- Najpierw dojedziemy na miejsce i ocenimy sytuację, później przyślemy tu kapitana straży -Thranduil zsiadł ze swojego łosia, strażnik wziął wodze aby zwierzę nigdzie nie uciekło  

- Dobrze, nie możemy zostawić pałacu samemu sobie, niech strzeże Tauriel - mówił Legolas

Elf przyniósł Thranduilowi dwa miecze, król przyjrzał się im były wykonane przez elfów światło dzisiejszego żarzystego słońca odbijało się od ostrzy wprawiając w oślepienie, Thranduil schował miecze i poklepał Legolasa po ramieniu 

- Ruszamy - wsiadł na łosia i przejechał na początek armii pociągając za sobą wzrok Legolasa

- Panie! - Lethorin zawołał elfa 

- Przyprowadziłem konia - powiedział, Legolas chwycił za wodze i wsiadł na wierzchowca 

Legolas podjechał do swojego ojca i ruszyli wraz z armią przemierzali Mroczną Puszczę im bliżej było im do celu tym niebo stawało się ciemniejsze w powietrzu unosiła się woń orków ten straszliwy odór nieco maskował zapach rosy na trawie. Po niecałym dniu drogi na horyzoncie widoczne były mury Dol Guldur przejechali jeszcze trochę aż dojechali do ogromnej polany porastała ją ciemnozielona trawa wokół niej znajdowały się bezlistne drzewa trawiła je choroba jak i cały las. Thranduil nakazał założyć tu obóz, elfowie rozkładali namioty palili ogniska, rozsiodłali konie największy namiot stał w samym środku, przyszykowany był dla króla, mniejszy od poprzedniego ale i tak bardziej okazały od pozostałych należał do księcia. Legolas towarzyszący mu Lethorin, Elaren jako kapitan straży i paru innych elfów o wysokich stanowiskach stawiło się u Thranduila. Stali lub siedzieli w milczeniu gdy Thranduil pojawił się w swoim namiocie ci którzy siedzieli wstali, Thranduil wyjął z kufra mapę usiadł na wielkim krześle i przyjrzał się jej, pozostali czekali na jego choćby jeden gest. Wstał, położył mapę na środku wykonanego z buku, mocnego stołu 

- Będziemy czekać na najlepszy moment choćby dłużyło się to tygodniami - przemówił król 

- Gdy nadejdzie ten czas zaatakujemy zachodnie krańce twierdzy - wskazał na mapie 

- Nie lepiej będzie zaatakować od wschodu nie spodziewają się tego - powiedział jakiś elf 

- Zabezpieczyli tamte tereny robiąc wielką przepaść między ruinami - Legolas wyszedł z cienia znajdując się bliżej stołu 

- A więc uniemożliwili sobie ucieczkę na wschód, zróbmy oblężenie z pozostałych stron - mówił Elaren 

- Dobrze myślisz jednak że wątpię iż weźmiesz udział w tej bitwie - Thranduil spojrzał na ciemnowłosego elfa 

- Jak to? Zawiniłem czymś, Panie - Elaren pytał z pretensjami 

- Skąd że, weź ze sobą co ci potrzeba wróć do pałacu i przejmij pełną kontrolę nad bezpieczeństwem pozostałych w królestwie- rzekł król 

- Oczywiście - odpowiedział elf, Elaren wiedział że dostąpił pewnego rodzaju zaszczytu, wciąż ciągnęło go do walki ale nie śmiał by sprzeciwić się królowi 

- Legolas przybędzie do ciebie za tydzień 

- Synu, gdy będziesz w pałacu... poinformuj mnie o wszystkim - Thranduil uśmiechnął się do Legolasa w ciepły sposób co było nie często spotykane, król zwykł uśmiechać się w bardziej złośliwy sposób 



Above all - Legolas i TaurielTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang