Następnego dnia
-Larissa! - usłyszałam jak ktoś mnie woła
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Okazało się, że był to nie kto inny jak Luis.
-Chciałeś coś? - spytałam, gdy podeszłam bliżej
-Owszem, powiedzieć do widzenia mojej kochanej dziewczynie - uśmiechnął się zadziornie, po czym objął mnie w tali i przyciągnął do siebie
-Wychodzisz? - objęłam go za szyję
-Interesy czekają. A to będziesz za mną tęsknić?
-Już tęsknię - pocałowałam go
-Będziesz miała okazję spędzić dzień z bratem. Tylko mała miej na niego oko i uważaj, ok? - przytaknęłam
-Kocham cię - pocałował mnie i wyszedł
-Cześć siostra - nagle za mną zjawił się Taylor, a ja aż podskoczyłam do góry ze strachu
-Nie myślałem, że Luis ma jakiekolwiek uczucia - rzucił obojętnym głosem
-Pokłóciliście się, prawda? - zaprzeczył
-Widziałam jak cię uderzył. Dlaczego to zrobił?
Taylor zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiedliśmy na kanapie pod ścianą i zaczęliśmy rozmawiać.
-Ten facet jest po prostu zbyt zaborczy w dodatku narwany
-To twój przyjaciel, dlaczego tak o nim mówisz - przemilczał moje słowa
-Kochasz go? - spytał nagle
-Oczywiście, że tak. Więc lepiej szybko mi powiedź do czego zmierzasz nim się zdenerwuje -zgromiłam go spojrzeniem
-Musisz mi pomóc. Inaczej mnie zabiją. Luis nie może się o tym dowiedzieć bo wtedy on mnie zabije
-Czego ode mnie oczekujesz? - spojrzałam na niego podejrzliwie
-Chodź, gdzieś ze mną. Zrobisz to dla mnie? Dla brata?
-Zgoda, ale najpierw pójdę się jeszcze przebrać - wyszłam z pokoju
Coś mi tutaj nie pasuje i zaczynam mieć pewne podejrzenia. Najpierw Luis go uderzył, a potem prosi mnie bym się z nim gdzieś udała. Nie mówiąc o tym Luis'owi. Jakby wiedział, że się wścieknie. I jeszcze to pytanie wyrwane nagle z jakiegokolwiek kontekstu, czy kocham Luis'a. Odnoszę wrażenie, że mój brat coś knuje. Dlatego powiedziałam mu, że zanim z nim wyjdę muszę się przebrać. W pokoju mam swój sztylet, a nigdy nie wiadomo czy akurat mi się nie przyda.
Zabrałam sztylet i dołączyłam do brata przed domem. Szliśmy bardzo długo zanim dotarliśmy na miejsce. A kiedy już tam byliśmy, okazało się, że znajduję się pośrodku wielkiego lasu. W którym znajduje się mały domek. Bardzo podobny do tego, w którym spędziłam noc, gdy kierował mnie nieznajomy. Dziwny zbieg okoliczności. Ale nie chce na razie o tym myśleć i zastanawiać się czy to naprawdę był tylko przypadek.
-Przepraszam siostra - nagle Taylor zaszedł mnie od tyłu i mocno złapał
-Okłamałeś mnie i ty masz jeszcze czelność nazywać mnie siostrą - zza drzew wyłoniła się piątka wampirów
-Nie miałem wyjścia
-Miałeś. Wystarczyło powiedzieć swojemu przyjacielowi zamiast go zdradzać
-Słyszałaś? - spytał zszokowany
-Wszystko słyszałam, dlatego nie dam ci się wykorzystać - uderzyłam go i wyrwałam się z jego uścisku
Wampiry rzuciły się z atakiem. Jednakże nie mogły dać mi rady. Treningi z Luis'em i trójką przyjaciół dużo mnie nauczyły. Zgodnie z obietnicą pokazali mi nawet jak używać moich mocy. Walka teraz jest dla mnie banalna. Udało zabić mi się dwóch wampirów. Ale kiedy miałam już rozprawić się z trzecim. Zostałam zaskoczona od tyłu. Ktoś mi skręcił kark, a ja padłam bezwładnie na ziemię.
Obudziłam się po kilku minutach. Wtedy zorientowałam się, że ktoś na mnie siedzi. Otworzyłam oczy i ujrzałam Taylora, a obok niego pozostałą trójkę wampirów.
-Co ty robisz?! - krzyknęłam na niego
-Pobieram ci krew, a przynajmniej staram się bo zbyt się wiercisz!
-Po co wam moja krew?!
-To proste skarbie. Jesteś Szkarłatną Królową i w dodatku jesteś bardzo blisko z Luis'em. Więc czyż to nie oczywiste, że masz jego krew, która jest bardzo cenna i nam potrzebna - odezwał się jeden z wampirów
-Muszę was zmartwić, ale nie pozwolę na to
-Nie możesz nic zrobić - drugi z wampirów mignął mi przed oczami fiolką z moją krwią
Dłużej być tak nie może. Wyrwałam z uścisku prawą dłoń, złapałam szybko za mój sztylet i wbiłam go bratu. Chłopak momentalnie upadł na ziemię, a ja się uwolniłam. Wypowiedziałam zaklęcie Szkarłatnej Królowej i tym sposobem sprawiłam, że wszystkie wampiry prócz jednego leżały teraz bezwładnie na ziemi. Zabrałam fiolkę z moją krwią i już miałam uciekać, gdy Taylor'owi udało się wyciągnąć mój sztylet i złapał mnie.
-Wiesz co uczyniłaś?! - krzyknął na mnie
-Owszem, pokrzyżowałam ci plany. Nie zdobędziesz mojej krwi, ani Luis'a. Zamierzam cię powstrzymać. Nie pozwolę byś zmarnował szansę jaką dostałeś i przystąpił do wrogów
-W takim razie, muszę cię zabić...siostrzyczko - uderzył mnie, a ja upadłam
Zaskoczył mnie, nie spodziewałam się, że mnie zaatakuje. Rozkojarzyłam się na chwilę i teraz zyskał przewagę. Podniosłam się szybko, ale był szybszy. Złapał mnie za włosy i przyciągnął do siebie.
-Nie ujdzie ci to płazem
-Zaryzykuję - zamachnął się i chciał wbić sztylet w moje serce, ale przypomniało mi się, że mam przy sobie nóż, który dał mi Masahiro na wypadek, gdyby coś stało się z moim sztyletem
Wbiłam nóż w klatkę piersiową chłopaka i uciekłam.
Biegłam przed siebie ile sił w nogach, ale nawet nie wiedziałam, gdzie się znajduje. Starałam się wrócić drogą, którą tutaj przybyłam, ale po zmroku las wygląda już zupełnie inaczej niż za dnia. I nie mogę odnaleźć ścieżki. Więc biegłam cały czas przed siebie z myślą, że w końcu gdzieś dotrę. Po 15 minutach błądzenie po lesie, udało mi się dotrzeć do drogi. Teraz wiedziałam już, gdzie jestem i jak wrócić. Chciałam w między czasie zadzwonić do Luis'a czy już wrócił, ponieważ obawiam się, że w domu może czekać na mnie Taylor. Lecz okazało się, że nie mam przy sobie telefonu. Musiałam zostać go z tego wszystkiego w domu. Droga rozciągała się między lasami, a więc bałam się, że zaraz z któreś strony może wyskoczyć mój brat. Ale szłam dalej, nie miałam za bardzo innego wyjścia.
W pewnym momencie zauważyłam za sobą światła samochodu. Nie wiedziałam czy to kolejni napastnicy i już mam uciekać czy może jednak to tylko przypadkowa osoba. Spuściłam głowę w dół, zakryłam twarz lekko włosami i szłam dalej. Nagle auto zatrzymało się obok mnie.

YOU ARE READING
Skradziona Wolność: Odzyskane Lata
VampirePo wydarzeniach z przeszłości, Larissa podjęła dość ryzykowną , ale uczciwą względem swego serca decyzję. Jej życie ponownie diametralnie wywróci się do góry nogami. Lecz tym zarazem za sprawą jej dawnej miłości. Która jak się okazuję nie jest taka...