twarz taka piękna, że klękam

3.8K 185 115
                                    

Spakowałam już wszystkie swoje rzeczy i zjechałam na dół windą, gdzie wszyscy na mnie czekali. Oddałam walizkę, jakiemuś chłopakowi, który wsadził ją do vana.

- Cześć. - powiedziałam zaspana i pocałowałam Filipa.

Było wcześnie rano, więc jeszcze ledwo kontaktowałam. Owinęłam się kocem i usiadłam na krawężniku, odpalając papierosa.

- Trzymaj, może się obudzisz. - powiedział Kuba, podając mi kubek z herbatą.

- Kochanie obudź mnie jak kubek yerby? - rzuciłam dalej zaspana, uśmiechając się.

- Jak się trzymasz po ostatnim? - zapytał trochę nie pewnie.

- Nie zbyt. Dobrze że mam Filipa przy sobie.

- Tak. To dobry chłopak, mimo że udaje zimnego skurwiela.

Rozmawiałam przez chwilę z Kubą i obserwowałam Fifiego, który co chwile rozmawiał z kimś przez telefon i przeglądał jakieś papiery. Po 15 minutach podszedł do nas i powiedział:

- Dobra wsiadajcie, bo zaraz jedziemy.

Widziałam że jest zestresowany, chyba każdy stresuje się przed trasą, ale on szczególnie to przeżywał.

- Nie stresuj się, wiesz że to dopiero początek, przygody taconafide i wszystko będzie dobrze. Bilety wyprzedały się od razu, ludzie was kochają. - powiedziałam przytulając go.

- Wiem. Boję się że ich zawiodę i że coś mi nie wyjdzie. To wszystko minie tak szybko, nie będę mógł się pozbierać, jak to się skończy.

- Filip... Wiem że ciąży na tobie wielka odpowiedzialność. Jesteś na szczycie polskiego rapu ale to wszystko dzięki twojemu talentowi i pewności siebie. Jesteś inny niż wszyscy, dlatego ludzie cię kochają. A trasa? Może zleci szybko, ale musisz wiedzieć że dałeś z siebie wszystko i dobrze się bawiłeś. Z Kubą zawsze będziesz mógł wymyślić coś nowego. Wiem że się związaliście, ale przecież nie musicie kończyć swojej znajomości. On zawsze będzie tu dla ciebie.

- Dziękuje, że jesteś. - powiedział patrząc mi w oczy po długiej ciszy.

- DOBRA WSZYSCY WSIADAĆ DO SWOJEJ FURY!- krzyknął Krzysiek.

Zrobiliśmy to co powiedział, ja jechałam w vanie z Filipem, Kubą, Krzyśkiem i kierowcą. Z tyłu było rozłożone łóżko, więc od razu się tam udałam. Miałam na sobie getry i bluzę, ale mimo to było mi zimno, więc otuliłam się pierzyną. Filip jak zwykle, plątał się po samochodzie i zaznaczał coś w notatniku. Kuba i Krzysiek rozłożyli się na fotelach i słuchali muzyki na słuchawkach. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć, gdy poczułam jak ktoś wchodzi mi pod kołdrę. Popatrzyłam w jego cudowne oczy i otrzymałam słodki pocałunek. Wsadziłam nogę między jego i wtuliłam się do torsu, zasypiając.

Obudziły mnie wrzaski Kuby, który kazał mi wstawać, bo już byliśmy w Krakowie.

- Boże ile można ją budzić! - krzyknął Krzysiek. - Dobra Que weź jakąś wodę i ją oblej, nie mamy czasu.

Poczułam jak ktoś pociągnął mnie za nogi i przerzucił przez ramię. Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam tatuaż znaku zapytania, więc już wiedziałam kto mnie niesie.

- Kuba co ty odpierdalasz?

- Zanoszę cię, skoro sama nie możesz wstać.

- Jesteśmy już na miejscu?

- Tak od pół godziny próbujemy cie obudzić.

- Dobra połóż mnie na ziemi. - rzuciłam i stanęłam, rozciągając się po spaniu.

You will love me | Taco HemingwayWhere stories live. Discover now