Rozdział 1

9 0 0
                                    

Pierwszy dzień w nowej szkole. Tyle myśli naraz. Jacy będą ludzie? Poznam kogoś ciekawego? Jacy są nowi nauczyciele? Ale najważniejsze pytanie to w co ja się ubiorę? Tak więc wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, otworzyłam ją i...

- Mamo nie mam w co się ubrać!

- Na Boga! Emma masz pełną szafę! - krzyknęła mama z kuchni.

- To znajdź mi coś!

- Ubierz worek na śmieci będzie ci pasował do twarzy. - powiedział Mike mój brat, wchodząc do pokoju.

Spojrzałam tylko na niego i pokazałam środkowy palec, a on wyszedł z pokoju ze śmiechem.

Stałam na przeciwko szafy i patrzałam do środka. W tym samym czasie weszłam moja mama. Ciemnowłosa kobieta w średnim wieku o czekoladowych oczach to właśnie po niej odziedziczyłam ten kolor oczu. Po ojcu odziedziczyłam mój charakter i dążenie do celu. Tata jest wysokim, niebieskookim, łysym mężczyzną. Jego wygląd bardzo pasuje do pracy jaką wykonuje, czyli w policji.

- Z tobą gorzej niż z trzyletnim dzieckiem.

- Mamusiu proszę znajdź mi coś. - powiedziałam z maślanymi oczami.

Kobieta podeszła do szafy i zaczęła szukać. Po chwili wyciągnęła jasne jensy, koronkową koszulkę w kolorze morskim i czarną bluzę z nike.

- Proszę bardzo. - powiedziała mama.

- Jesteś boska! Kocham cię. - oznajmiłam

- Też cię kocham, ale idź się ogarnij i zejdź na dół na śniadanie.

- A co jest? - zapytałam.

-Naleśniki z czekoladą. Radze ci zejść szybko, bo brat ci wszystko zje. - powiedziała i wyszła z pokoju.

Wzięłam ubrania przygotowane przez mamę i poszłam z nimi do łazienki. Ściągnęłam spodenki i za dużą koszulkę należącą do Mike'a. Szybko wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się, umyłam zęby, ubrałam się i oczywiście umalowałam, ale bez przesady. Mi wystarczy tylko puder, tusz do rzęs i szminka. Nie jestem z tych dziewczyn, które nakładają tone tapety na twarz.

Po ukończeniu porannej toalety, zeszłam do kuchni na śniadanie. Był tam już tata i Mike. Tata czytał gazetę. To jego codzienny rytuał, a brat gapił się w telefon jak zahipnotyzowany i uśmiechał się.

Gdy usiadłam Mike oderwał wzrok od telefonu i powiedział :

- W końcu przyszłaś księżniczko. Zaraz wychodzę więc się pospiesz.

- Mogę zjeść normalnie śniadanie? - zapytałam.

- Nie trzeba było tak długo spać i grzebać w szafie. - odpowiedział.

- Zamknij się. Nie wiesz jakie jest straszne nie mieć w co się ubrać. - zakończyłam tą durną rozmowę i sięgnęłam po naleśnika zrobionego przez mamę.

Po skończonym śniadaniu, wstałam od stołu i ruszyłam korytarzem do drzwi wejściowych. Ubrałam czarne nike, wzięłam torbę i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę auta Mike'go.

Po dojechaniu i zaparkowaniu auta pod szkołą, wyszliśmy i spojrzeliśmy na siebie.

- Mam nadzieję, że będą jakieś fajne laski. - powiedział z uśmiechem mój kochany braciszek.

- Boże jaki ty jesteś żałosny.

- Emma powiedź, że ty nie myślisz o chłopakach z tej szkoły. - powiedział do mnie. Nie odpowiedziałam.

Miłość i fotografia.Where stories live. Discover now