5

3.3K 263 234
                                    

Obudziłam się gdzieś o czwartej lub trzeciej nad ranem. Nie czując już zmęczenia, najciszej jak mogłam ubrałam się już i wykonałam poranną toaletę.

Kiedy na zegarku była dopiero piąta, wróciłam do pokoju i stanęłam przed oknem.
Patrzyłam na jeszcze pustą ulice i wsłuchiwałam się w ćwierkanie ptaków. Oparłam się czołem o zimną szybę i przymknęłam oczy.

Złość wczorajszej kłótni z mamą nadal nie zniknęła a dalej uporczywie trzymała się w mojej głowie.
Kobieta zawsze zbytnio się o mnie martwiła, ale nie sądziłam, że będzie chciała przez to przeszkodzić mi w dążeniu to mojego największego marzenia.

Z zamyśleń wyrwały mnie kroki za drzwiami. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam mojego tatę który cicho schodził po schodach na dół.

- Tato? Gdzie idziesz? - spytałam stając za mężczyzną.

On tylko odwrócił się w moją stronę ze swoim serdecznym uśmiechem i pogłaskał po głowie.

- Dostałem wiadomość, że po mieście znowu zaczęli kręcić się dość niebezpieczni złoczyńcy więc idę pomóc reszcie - powiedział, ubierając się. Podeszłam do niego i wtuliłam się w plecy taty.

- Uważaj na siebie - szepnęłam cicho, zamykając oczy. Ciemnowłosy odwrócił się do mnie i mocno wtulił całując w głowę.

- Zawsze na siebie uważam. Wrócę do domu zanim ty wrócisz że szkoły - powiedział uśmiechnięty - A później całą trójką wybierzemy się gdzieś okej? - dodał, nie przestając się uśmiechać.

- Jasne - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.

Mężczyzna ostatni raz się uśmiechając wyszedł zamykając za sobą drzwi.

***

Kiedy moja mam też już się obudziła, wyjaśniłam jej nagle zniknięcie ojca.

Po jeszcze krótkiej wymianie paru zdań i bardzo niekomfortowym śniadaniu w ciszy, poszłam do szkoły.

Założyłam słuchawki i włączyłam ulubioną muzykę. Powolnym krokiem ze względu na to, że miałam jeszcze w dużo czasu wstąpiłam jeszcze do małego osiedlowego sklepu i kupiłam słodycze i puszkę napoju gazowanego.

Będąc już pod bramą szkoły podeszłam do Izuku witając się.

- Yo Midoryia

- Ha? Witaj Yoru - powiedział uśmiechając się.

Wymieniając jeszcze kilka zdań poszliśmy do szkoły.
Będąc na lekcji, usłyszałam odgłos wielu karetek i straży naraz, wszyscy w klasie włącznie z Aizawą zwrócili wzrok ku dźwięków.

- Chciałem was ostrzec, że ostatnio kręci się dużo złoczyńców więc radziłbym wam uważać na siebie - cicho mruknął pod koniec lekcji.

- Damy sobie z nimi radę! Nie po to chodźmy do szkoły dla bohaterów! - Krzyknął Kirshima uśmiechając się szeroko, ale sam wychowawca nie podzielał jego entuzjazmu i dobrej myśli.

- Może i tak, ale nie jesteście jeszcze na tyle doświadczeni aby stawić im czoła a tym bardziej w pojedynkę - mruknął.

Kiedy usłyszeliśmy dzwonek na koniec lekcji, wszyscy skierowali się do wyjścia. Idąc korytarzem zastanawiałam się nad słowami Aizawy, skoro on sam powiedział, że nie damy sobie z nimi rady może być coś na rzeczy.

Wyszłam ze szkoły i idąc kilka kroków za Bakugou, szłam powoli do domu. Podniosłam wzrok na blondyna ciekawa.
Miał słuchawki w uszach tak samo jak ja i spokojnie szedł w swoją stronę.
Powoli przyśpieszyłam kroku chcąc porozmawiać z chłopakiem, ale mój wzrok padł na radiowóz i czarny van pod moim domem. Sam Bakugou zatrzymał się i spojrzał w jego stronę.

Demons Daughter [BOKU NO HERO ACADEMIA] [W TRAKCIE POPRAWEK] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz