2

371 23 0
                                    

Magnus jechał dwunastą aleją ,od czasu do czasu zerkając na chłopaka który ciągle miał spuszczoną głowę i bawił się swoimi chudymi palcami. Na jednym z nich widniał sygnet z dużym wygrawerowanym" L", niebieskooki zaczą pocierać delikatnie swoje ramiona ,a na jego gładkiej jasnej skórze było widać gęsią skórkę. Magnus gdy tylko zatrzymał się na światłach sięgną do tyłu biorąc ,czarny koc od razu zarzucając go na chłopaka, który zaskoczony i przestraszony od razu osuną się od mężczyzny. Przez co prawie siedział na drzwiach lecz gdy zrozumiał co się stało, usiadł normalnie okrywając się kocem, nic dziwnego że było mu zimno .Był koniec jesieni a on siedział w samych krótkich spodenkach i podartej koszulce. 

--D-Dziękuje --Magnus ledwo zdołał usłyszeć co powiedział ,spojrzał na niego był taki niewinny, nieśmiały ,uroczy nie wierzył jakim trzeba tyć skurwielem ,żeby skrzywdzić takiego słodkiego dzieciaka .

--Nie ma za co --Uśmiechną się do niego lecz ten tylko zadrżał --jak masz na imię ? ja jestem Magnus. --zapytał cicho i spokojnie. 

--A-Alec ...--Odpowiedział cicho i okrył się jeszcze bardziej, cienkim kocem --z-zimno -- szepną cicho próbując zakryć się przy tym jak najbardziej. Magnus widząc to ściągną z siebie kurtkę i podał ja młodszemu. 

--Nie musisz się mnie bać, nie skrzywdzę cię .--Zapewnił go lecz ten nic nie odpowiedział, siedział cicho i zachowywał się tak jakby go nie było. Magnus za to zaczą się zastanawiać ,co oni mu tam robili ,jak bardzo go skrzywdzili  i jak długo Alec tam był.

--C-co ze... mną ....z-zrobisz?--odezwał się w końcu, Magnus przez jego jąkanie ledwo coś rozumiał.

--Zazwyczaj jak pomagam takim jak ty, odwożę ich do domu  --Magnus wzruszył ramionami.

-Nie ...mam.. r-rodziny. -Pociągnął nosem i odgarną grzywkę, ze swojego czoła.

-Oh ...przepraszam nie wiedziałem ,jeśli będziesz chciał będziesz mógł zostać u mnie parę dni. -Zaproponował -To znaczy, ile będziesz tylko chciał. - Dodał po chwilo ,jakoś nigdy nie zależało mu żeby komuś aż tak pomóc, do tej pory to było tak uratowałem cię ,dziękuje do widzenia ,radź sobie sam z Alexandrem było inaczej, chciał mu pomóc jak najbardziej.

-Ja...ja nie ...chce... p-przeszkadzać -kociooki zaśmiał się cicho, na myśl jak taki cichy i spokojny chłopak, miałby mu przeszkadzać.

-Nie będziesz przeszkadzał .-Wygiął usta w leki uśmiech, resztę drogi przebyli w ciszy. Alec strasznie się trząsł ale tym razem nie było to spowodowane zimnem, tylko strachem co może go spotkać u Magnusa, i czy znów zostanie skrzywdzony ,czy jednak w końcu będzie mógł odpocząć. Lecz na razie wygrywały te złe myśli, co wcale go nie uspokajało, a wręcz przerażało. -No to jesteśmy -Magnus wyją klucze ze stacyjki ,chowając je przy tym do kieszeni i wychodząc z samochodu .Młodszy przez chwili siedział w bez ruch ogarniając co się dzieje, dopiero w chwili kiedy kociooki otworzył drzwi z jego strony, zorientował się że dojechali na miejsce.  -Idziesz czy zostajesz na noc w samochodzie? -Zaśmiał się pomagając przy tym chłopakowi ,wyjść z samochodu Alec był zaskoczony widząc wielki bogato przystrojony dom, w sumie się tego spodziewał. Ale ten dom był jakiś wyjątkowy ,niesamowity ,magiczny przez ostatnie miesiące był zamknięty w melinach. Z których nie mógł uciec teraz był wolny ale czy na pewno -Hej wszystko w porządku? -zapytał Magnus i położył rękę na ramieniu niebieskookiego , na co ten się wzdrygną.

-T-tak -odpowiedział -przepraszam ...-szepną i spojrzał ,przez chwile na kociookiego .

-Nie masz za co przepraszać, choć do domu bo jeszcze się przeziębisz .-Machną ręką żeby szedł za nim .Alec nie pewnie podreptał za mężczyzną ,mieszkanie było ogromne i pięknie  urządzone ,też było widać że Magnus ma obsesje na punkcie sprzątania. Wszystko było idealnie czyste, a gdyby przejechało by się rękawiczką po całym domu, nie znalazło by się ani trochę kurzu, ani brudu.

-Usiądź -pokazał na kanapę Alec posłusznie wykonał to polecenie. Spuszczając głowę i po raz kolejny tego wieczoru zaczą bawić się swoimi palcami ,Bane nalał mu do szklanki wodę stawiając ją na małym, drewnianym stoliczku.

-A więc Alexandrze, powiedz mi ile masz lat, albo wogulę może opowiedz coś o sobie. -Zaproponował i przysuną się do chłopaka, ten za to siedział nie ruchomo.

-Eh...nazywam się Alec Lightwood....mam 18 lat ...yyy prawda jest taka ...że mam rodzinę....ale rodzice wyrzucili ....mnie po tym jak ....dowiedzieli się o ....mojej orientacji ....nienawidzą  mnie -westchną głośno ,a po jego policzkach spłynęła pojedyncza  łza.

-A od kiedy, byłeś uwięziony i jakim cudem. -Dociekał

-Po tym jak rodzice ....mnie wyrzucili...Spakowałem się ....po czym zacząłem ...błąkać się po ....mieście Nagle ...podjechał do mnie ....jakiś czarny ....samochód .Wysiadło z nich dwóch ...facetów i wciągnęli mnie ...do tego samochodu. -Po policzkach Aleca zaczęło spływać coraz więcej łez ,chłopak zakrył twarz swoimi drobnymi rękami ,przed jego oczami pojawiło się wiele scen, które tam przeżył i naprawdę nie chciał tam wracać.

-Ej....spokojnie -Magnus przysuną się bliżej chłopaka i objął go ramieniem, chłopak nie świadomie wtulił się w mężczyznę .Potrzebował tego ,potrzebował czyjejś bliskości. -ciiii już dobrze ...

-Ja ...ja nie chce ...tam wrócić -Wyszlochał cały drżał ,a Bane nie potrafił go uspokoić

-Na pewno, tam nie wrócisz. -Szepną mu we włosy , delikatnie nim kołysząc .Nigdy by nie pozwolił żeby któryś z chłopaków ,których uratował tak się do niego zbliżył, lecz z tym niebieskookim bezbronnym chłopcem było inaczej. Chciał go chronić i pomóc mu przetrwać ten naprawdę trudny, dla niego teraz czas .

Starszy nawet nie zauważył kiedy chłopak zasną, uśmiechną się na ten uroczy widok. Zwinie wydostał się z objęć chłopaka ,nie budząc go przy tym wziął go na ręce coś w stylu panny młodej, i ruszył na górę wszedł do jednej z sypialni ,zapalił światło i położył chłopaka na łóżku. Bane ściągną z niego czarną porwaną i zakrwawioną koszulkę, kociooki od razu się przeraził na jego ciele widniało wiele siniaków, ran i blizn wiedział że chłopcy  z "burdeli" tak wyglądają, ale niektóre rany naprawdę wyglądały poważnie, westchną głośno po czym przykrył Alexandra  kołdrą i zostawił samego w pokoju .

#####

Witam was ponownie !

Obiecuję że następny rozdział ,będzie ciekawszy i zacznie się coś dziać. 

Ze względu że już za dwa dni ,rok szkolny i będę miała mało czasu . 

Rozdziały będą pojawiać się co tydzień  

Miłego Wieczoru

xxx

Melina /MalecWhere stories live. Discover now