#22-Grozisz mi?!

2K 96 30
                                    

-Gdyby byli Twoimi przyjaciółmi, to robiliby wszystko co w ich mocy, żeby Cię z tąd wydostać. Tymczasem ty nadal jesteś tutaj.

-Jestem tu, zmieniam się, ale nie wiem czy na lepsze czy na gorsze-zamyśliłam się na chwilę-Harry...-chłopak momentalnie spojrzał na mnie-...ja zabiłam człowieka.

Nic nie powiedział. Nie wiedział co ma mi powiedzieć. W głębi duszy wiedział, że tak było na prawdę, jednak nie miał odwagi otwarcie tego przyznać.

-Nie musisz nic mówić -stwierdziłam- To najszczersza prawda. Rodzice źle zrobili, że wysłali mnie na Wyspę. Gdybym została w Auredonie, nic takiego nie miałoby miejsca.

-Tak, ale...nigdy byśmy się nie spotkali.

-Wiesz, że nie o to mi chodzi. Po prostu, czuję się okropnie i sama ze sobą czasami nie potrafię wytrzymać.

-Ja potrafię. I obiecuję ci, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby te wyrzuty sumienia cię nie prześladowały.

***

Kiedy weszłam do pokoju, od razu zauważyłam, że jest jakoś dziwnie czysto. Na materacu leżała karteczka z napisem:

"Spakowałam cię! Sprawdzałam trzy razy i na pewno masz wszystko. Przyjdę rano, żeby się pożegnać.

Hadi"

Kochana jest. Dobrze mieć przy sobie taką osobę, która jest zawsze przy tobie.

Wykonałam wieczorną toaletkę i przebrałam się w piżamę. Zasnęłam od razu.

∆Następny dzień∆

~>Harry<~

Wstałem dzisiaj dość wcześnie. W końcu to jeden z ważniejszych dni na Wyspie Potępionych.

Szybko się ogarnąłem i przebrałem. Przechodząc obok pokoju Harriet, kopnąłem w drzwi.

-Zgiń w męczarniach NSNŚ*! -krzyknąłem

-Zgiń w męczarniach NBNŚ*! -usłyszałem jej przytłumiony przez drzwi głos

To nie tak, że się nie lubimy. To moja siostra i kocham ją, ale jeszcze bardziej kocham jej dokuczać. Ona ma podobnie. Mieszkańcy Wyspy nie bez powodu mówią, że rodzina Hook'ów jest lekko szurnięta i lepiej się z nimi nie zadawać.

Zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie kanapkę. Po chwili przyszła Harriet i zaczęła coś mruczeć pod nosem.

-Nie mrucz kotku bo mleka nie mamy.

-Ale ty śmieszny -warknęła

-Ej, ej, ej, co ci? -spytałem kończąc jeść

-Nie twój interes.

-Gdyby każdy mi tak mówił, nie miałbym haków na ludzi i zapewne nie rządziłbym Wyspą.

-Zakochałam się.

-Który to?

-Jace. Sługus de Vil'ów.

-Nie kojarze. Znam tylko jego kuzyna.

-On mnie nie kocha.

Descendants - Wygnaniec [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz