•HONGICE ~wyglądasz jak lalka!

271 16 2
                                    

  Emil stukał co jakichś czas o blat drewna, próbując zrozumieć, co mówi Ameryka do wszystkich zebranych. Była to jego pierwsza konferencja krajowa, na którą pozwolono mu iść.

Było to dość przytłaczające, wiele osób patrzyło się na niego jak na białego ducha, kilka nawet pytało jego braci, kim jest. Prowadzący uważnie patrzyli na niego, co jakichś czas pytając, czy wszystko jest zrozumiałe. Chociaż ponoć mówili do wszystkich, to patrzyli uważnie tylko na Islandię. Dziwnie czuł się, wiedząc, że kilka krajów go nie nie rozpoznaje, choć on sam nie znał wszystkich słuchających.

Próbował pokazać się z jego jak najbardziej profesjonalnej i chłodnej strony, chociaż nie omieszkał się rozglądać na prawo i lewo, przyglądając się każdemu z osobna, zatrzymując przy tym grobową minę.

Spojrzał kątem oka na Japonię, kroczącego miękkim krokiem po tym, jak wstał z krzesła. Przyglądając się z zaciekawieniem na całą Azjatycką grupę, siedzącą w jednym rogu pomieszczenia, zauważył małą istotkę, chowającą swoje wiotkie, lecz trochę większe ciało niż Emila za plecy Chin. Co ciekawsze, istotka ta się na niego patrzyła.

Tak porządnie patrzyła. Prosto w oczy. Tak jakby w tych fiołkowych oczach coś widział, widział bardzo dokładnie.

Patrzyli tak na siebie przez całą przemowę strategiczną Japonii, gdy bladą jak śnieg twarz Islandii napotkał jasno-różowy rumieniec, a oczy pomknęły ze wstydu na Danię, który szeptał mu coś do ucha.
-...siaj?
-Emm, co?
-Emil, ogarnij się trochę! - Duńczyk szturchnął lekko, chodź z wielkim zamachem, ramię Islandii, potrzepując po tym dłonie.- Pytałem się, czy wychodzisz gdzieś dzisiaj?
-Wiesz dobrze, że nigdy nigdzie nie wychodzę.
-Nie przesadzaj, często chodzisz na spacery. I mów szeptem, na konferencji się nie rozmawia.
-Matthias, kto to? - Białowłosy wskazał palcem wskazującym na tego czarującego chłopaka.
Bardzo go intrygował. Wyglądał zupełnie inaczej. Miał mocno zarysowaną twarz, małe, błyszczące oczy. Skórę typowo azjatycką, tak samo strój. Gdyby nie włosy możliwe, że pomyliłby go z Chinami. Co się dziwić, nie znał się zbyt bardzo.
Dania zmrużył oczy, próbując przypomnieć sobie, kto to:
-Hong Kong! Jak się nie mylę, jest w twoim wieku. Lub coś około. Podać ci jeszcze kogoś, kogo nie jarzysz? - kąciki Matthiasa się uniosły.
-Nie potrzeba.
Zauważając, że wszyscy zaczęli się zbierać, Islandia wstał i poszedł ku wyjścia, bacznie oglądając każdy ruch Azjaty.
•KROTKI TIME SKIP•
Dreptał dość drętwo. Nie chciało mu się wracać do domu. Znów zostałby sam.
Gdy wiatr zaczął się zrywać, jego białe włosy powiewały, zasłaniając mu punkt widzenia. Zatrzymał się, próbując ogarnąć podskakujące, śnieżnobiałe kosmyki, i tak nie dając sobie z nimi rady.

Usłyszał kroki. Bardzo ciche, sam dziwił się, że w takim tłoku wiatru zdołał je usłyszeć.

-Islandia!

Emil się odwrócił. Oczy jego wędrowały, szukając osoby do niego krzyczącej. Znalazły, to ten sam chłopak, który z takim impetem mu się przyglądał! Islandia poczuł dreszcz, przechodzący jego ciało i wielki znak w jego głowie, powtarzający:

(coonturobi?)

Hong Kong poczłapał jeszcze kilka kroków już wolniejszym tempem. Zatrzymał się tuż przed wystraszonym Islandią, dysząc głośno. Podniósł głowę, wpatrując się w zaniepokojoną minę Islandczyka, słysząc każdy jego oddech, o wiele spokojniejszy niż jego sam.

-Niemożliwe...- Leon przybliżył ręce do twarzy Emila, kładąc i przesuwając na jasne policzki -...Wyglądasz jak lalka!

Emil, wystraszony dotykiem chłopaka, chętnie wyskoczyłby z ciała, tak, jak jego serce zrobiło przed chwilą. Cała twarz zrobiła się czerwona.

(zostawmnie)

(przestańmniedotykać)

Żadnego z tych zdań Islandia nie dał rady z siebie wykrztusić. Stał tylko, patrząc raz to na ziemię, raz na twarz Leona, mówiącą ciągle "wow!". Ręce przesuwały się raz to na nos, oczy, usta, policzki, a nawet czoło.

-C-czemu mnie dotykasz?

-Wybacz - Hong Kong powoli odsunął ciepłe od rumieńca Emila ręce. - Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, to myślałem, że się przewidziałem.

Leon uśmiechnął się nieśmiało, dopiero teraz odczuwając konsekwencje tego, co zrobił.

-N-nic się nie stało. Na prawdę.

-Jestem Li Xiao Chun, ale wolę gdy mówią na mnie Leon. - azjatycki chłopak odsunął się lekko od Islandii, dalej patrząc mu prosto w oczy - To była twoja pierwsza konferencja, prawda?

(dlaczegoonmusipatrzecsiezawszeprostowoczy)
-Tak. - Emil spuścił wzrok, niezmieniając wyrazu swojej twarzy. Rumieniec powoli zaczął znikać.
-Moja również. - Leon dodał cichutko, trąc podeszwą buta o różowy chodnik.

Islandczyk popatrzył sie podejrzliwie. Ten chłopak na prawdę wyglądał, gdyby był już na zgrupowaniu conajmniej kilka razy.
-Na prawdę?
-Tak! Nie myślałem, że będzie tam tak głośno, nie lubię hałasu. Chiny mnie uprzedził, ale i tak nie wiedziałem, co mam robić. Na szczęście, nawet nie musiałem się odezwać. Ale tu zimno! Dzisiaj na prawdę-

- Chcesz się przejść? - Islandczyk popatrzył na dygocącego z zimna Leona. Taka temperatura jest u niego na porządku dziennym.

Hong Kong rozszerzył źrenice. Na konferencji pytał się Chin, kim jest młody chłopak, przy tym zagadując o jego charakter. Brat wspomniał o tym, że Emil jest bardzo zamkniętym w sobie introwertykiem, a ten sam Emil proponuje mu dalszą rozmowę. Może jednak Chiny nie wiedział co mówił.

-Chętnie, ale nie wiem, czy wytrzymam długo przy tej temperaturze.

Chłopcy zaczęli kroczyć w stronę wiatru, co jeszcze bardziej przekonało Hong Kong do tego, że jednak padnie z zamarznięcia za kilka minut. Przeszli ledwo kilka kroków, gdy usłyszeli dziwne szelesty i głośne kichnięcie.
W tym samym czasie podnieśli wzrok ku dźwiękom.
-Ty ćwoku, miałeś być cicho! - Islandczyk od razu poznał siedzącego w krzakach Norwegię, wrzeszczącego na skradającego się obok niego Duńczyka.

>pod dłuższej przerwie, w koncu to dokończyłam<

Hetalia ~ One Shoty OrchideiWhere stories live. Discover now