Złamane obietnice

2.9K 159 69
                                    

Zaniepokojony chłopak odwrócił sie w kierunku odgłosów, jednak silny uchwyt na jego ramieniu skutecznie go zatrzymał.

- To że ty mu ufasz nie znaczy, że my mu ufamy. - warknął Czarny Pan nieświadomie tracąc tą odrobinę zaufania, jaką zyskał przez ten krótki czas spędzony z chłopakiem.

Oczy mężczyzny błysnęły niebezpiecznie, skutecznie uciszając nadchodzący protest.

- Obiecałeś... Obiecałeś, że ich nie skrzywdzisz. - Chłopiec wyszeptał cichutko, jednak mężczyzna postanowił to zignorować bądź przez gniew nawet nie zwrócił na to uwagi i zaciągnął go brutalnie do ich nowej komnaty zostawiając bezradnego Malfoya w tyle.

Już na miejscu zrzucił płynnym ruchem szaty i udał się w kierunku łazienki.

- Chciałem po dobroci, jednak ty jak zwykle musiałeś coś wymyśleć. - warknął Czarny Pan i zatrzasnął za sobą drzwi.

Załamany chłopiec upadł na podłogę i zaczął szlochać wiedząc, że mężczyzna go nie usłyszy przez szum wody. Chwilę później, coś uderzyło w obraz strzegący ich komnat. Harry natychmiast otarł łzy i starając się opanować podszedł do ramy, aby wpuścić gości.
Młodzieniec uchylił delikatnie przejście, jednak zanim zdążył zobaczyć przybyszy, został odepchnięty przez otwierające się wrota.

- To ona mnie zmusiła żebym tu przyszedł. - powiedział nerwowo Draco, starając się pozbyć ogona Nagini zaplątanego wokół jego nadgarstka.

Wspomniana wężyca płynnym ruchem zsunęła się z blondyna i udała w kierunku smutnego chłopca leżącego z powrotem na podłodze.
Dostrzegając swojego przyjaciela na podłodze, młody Malfoy również skierował się w jego stronę, uprzednio zamykając drzwi.

- To Tom prawda? - zapytała Nagini ocierając się o kostkę ciemnowłosego. - Nie powinieneś się nim przejmować. Znam go już tyle lat i wiem, że czasem zupełnie ignoruje uczucia innych. Powiem ci w sekrecie że to nie jego wina Harry. Gdy Tom był młody mieszkał w sierocińcu, a tam nie obchodzą ich uczucia innych. Przez wiele lat byłam przy jego boku, ale jestem tylko wężem i pomimo całej mojej miłości do niego nie jestem w stanie okazać mu uczuć w taki sposób, w jaki okaże mu to drugi człowiek. Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale proszę daj mu jeszcze szansę. Nie mówię że będzie to ostatni raz, ale czuję że jesteś kimś, kto jest w stanie sprostać temu zadaniu i pomóc temu opornemu...

Jej tyrada trwała by pewnie jeszcze o wiele dłużej, gdyby nie to że mężczyzna skończył się myć i powoli kroczył w stronę wyjścia z łazienki, o czym świadczył cichy tupot mokrych stóp.

Malfoy słysząc to gwałtownie poniósł się ze swojego miejsca przy chłopaku, które zajął gdzieś w połowie wypowiedzi Nagini i wyprostował się patrząc poważnie na drzwi prowadzące do łazienki.

Tom wyszedł powoli wycierając włosy, jednak prawie potknął się o próg widząc dwójkę nieoczekiwanych gości.

- Co wy tutaj robicie? Nagini rozumiem, ale czy ty Malfoy nie powinieneś być gdzie indziej? Na przykład z rodzicami?! - pod koniec wypowiedzi uniósł głos uwalniając resztki gniewu, które pozostały w nim mimo zimnego prysznicu.

Dziedzic rodu Malfoyów wziął głęboki wdech i wydusił z siebie:

- Jestem tutaj, ponieważ mój przyjaciel mnie potrzebuje i... - Na chwilę przerwał, jednak jedno spojrzenie na Harry'ego dodało mu odwagi, jakiej potrzebował. - Nie obchodzi mnie, że jesteś Czarnym Panem. Możesz być nawet królową Anglii, ale Harry jest teraz moim przyjacielem i nie muszę być Puchonem, żeby być lojalny wobec tych, którzy są dla mnie ważni.

Po jego wypowiedzi zapadła ciężka cisza, którą przerwało coś, co prawie zwaliło Draco z nóg. Zamiast jakiejś okropnej klątwy, której się spodziewał, usłyszał jedynie oklaski. Voldemort patrzył wprost na niego z uśmiechem na ustach i klaskał w okazaniu aprobaty.

- Widzę, że jednak nie popełniłem błędu pozwalając ci na kontakt z Harry'm, ale niestety teraz jestem zmuszony prosić cię o zostawienie nas samych. Wydaję mi się, że powinienem kogoś przeprosić.

- Dobrze, ale jeżeli usłyszę że skrzywdziłeś go jeszcze bardziej to...

- Nie kończ tego zdania. Pozwól mi utrzymać dobre wrażenie po twojej poprzedniej wypowiedzi.

Draco skinął głową i posyłając ostatnie spojrzenie Harry'emu opuścił pomieszczenie.

Tom miał już zacząć, gdy dostrzegł, że w pomieszczeniu dalej znajduje się jego przyjaciółka. Przez chwilę miał plan przekonania jej do pójścia za młodym Malfoyem, jednak zdał sobie sprawę że byłoby to bezskuteczne.

- Nawet o tym nie myśl. Jeżeli pójdę to na pewno coś zepsujesz. - utwierdziła go w przekonaniu.

Dobrze, w takim razie od czego zacząć. - pomyślał mężczyzna po raz pierwszy patrząc na młodzieńca i nerwy od razu z niego uleciały. Wiedział jedno. W tej chwili nie liczyło się nic innego, poza tym, że skrzywdził tego chłopca i musi to naprawić za wszelką cenę.

°°°°°
Nie będę się zbytnio rozpisywała, gdyż jest to zupelnie bez sensu. Przepraszam za opóźnienie, tym bardziej osoby którym obiecałam rozdziały już w oskresie świątecznym. Na wszystkie komentarze poza "kiedy next" postaram się odpowiedzieć, tak samo jak na wiadomości prywatne.
Dziękuję za to, że dalej jesteście ze mną i witam nowych czytelników.
Do następnego ♡

♡Bride of snake♡ Tomarry ~POPRAWIANE~Where stories live. Discover now