Plany na przyszłość

2.3K 107 12
                                    

Słońce zaczęło zaglądać już do pokoju, drażniąc wrażliwe po śnie oczy obydwóch okupantów łóżka. Młodszy z nich czując czyjąś obecność obok siebie spanikował, jednak po chwili wróciły do niego wydarzenia tej nocy. Po raz kolejny zaczął przeżywać koszmar, analizując wszystko o czym w nim usłyszał.

- Widzę że dalej coś cię męczy. - dotarł do niego głos z boku. - To ten sen?

Zdziwiony jego zachowaniem chłopak obrócił się w stronę mężczyzny.
Może faktycznie mu zależy. Ale w takim razie po co te tajemnice... - pomyślał chłopak z goryczą.
Ciszę ze strony Harry'ego mężczyzna zinterpretował jako chęć zmiany tematu, jednak obiecał sobie, że jeszcze wróci do tego tematu. Dobrze pamiętał alarm, który go w nocy o ataku paniki chłopaka i wiedział że w tym śnie musiało zdarzyć się coś, co głęboko wstrząsnęło chłopcem.

- Twój wilkołak ma dzisiaj wrócić. - zanim zdążył cokolwiek dodać, młodzieniec wyleciał z łóżka niczym na miotle i udał się w kierunku łazienki, uprzednio chwytając ubrania z szafy.

Czarny Pan pokręcił tylko pobłażliwie głową i powoli się podniósł. Miał już skierować się do salonu łączącego ich pokoje, ale coś świecącego przykuło jego wzrok. W miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu leżał chłopak znajdował się mały czarny odłamek trudnego do zidentyfikowania materiału. Gdy mężczyzna wziął go do ręki przedmiot zaczął dymić. W powietrzu dało się wyczuć nieprzyjemny zapach spalenizny, a gdy Tom go upuścił, odłamek rozpadł się nie zostawiając po sobie żadnego śladu poza drażniącym zapachem.
Dziwne... - pomyślał jednak postanowił odłożyć to na później. W tej chwili miał ważniejsze sprawy do załatwienia.

•••••

Wielka sala wróciła do swojej majestatyczności z przed ataku. Nie oznacza to jednak, że wygląda tak samo jak kiedyś. Owszem tak jak wcześniej większość pomieszczenia zajmowały stoły dla uczniów czterech domów, a na podeście znajdowało się miejsce przeznaczone dla nauczycieli, jednak zmianą były schody prowadzące do balkonu na którym ustawionych było wiele małych okrągłych stolików.

- Od września przyjmujemy pzeprzedwcześnie dzieci wychowane przez mugoli. Będzie to dla nich dobry start przed wrzuceniem w wir nauki. Sam wiem jak ciężko jest się odnaleźć w zupełnie nieznanym świecie bez uprzedniego wprowadzenia. - powiedział Tom widząc zainteresowanie chłopaka nową częścią sali.

- To jest naprawdę świetny pomysł. Szkoda że nie było czegoś takiego kiedy ja byłem w tym wieku. - zaśmiał się ponuro. - No cóż nie będę narzekał. Cieszę się, że chociaż udało mi się uprosić Profesor McGonagall, żeby pozwoliła mi powtórzyć ostatni rok. Może być trudno znaleźć pracę bez ukończenia szkoły.

- Dalej chcesz zostać aurorem?

- Mam dość walki. Może kiedyś faktycznie chciałem to robić, może przekonała mnie wizja robienia tego co mój ojciec, ale teraz? Po tym wszystkim co widziałem, nie chcę być świadkiem tego zła jakie sami tworzymy. Chcę pomagać ludziom, ale nie w ten sposób. Zastanawiałem się czy może... Może spróbowałabym pracy z dziećmi. Na piątym roku prowadziłem te zajęcia z Obrony przed Czarną Magią. Uwielbiałem to uczucie, gdy komuś udało się rzucić czar dzięki mojej pomocy. - na koniec wypowiedzi można było ujrzeć radosne iskierki w jego zielonych oczach. Było jasne, że chłopak mówi o tym z pasją.

Po chwili zastanowienia jego towarzysz odpowiedział:

- Jeżeli chcesz mogę skontaktować się z jednym z lepszych Mistrzów, który na pewno z chęcią weźmie cię pod swoje skrzydła. Takie szkolenie trwa trzy lata, jednak w nielicznych przypadkach może potrwać tylko rok, jeżeli uczeń jest wyjątkowo pojęty i ukazuje swoje kwalifikacje do tego zawodu.

Piękny uśmiech na twarzy Harry'ego utwierdził go, że był to dobry pomysł. Chłopak wyglądał tak, jakby dzieliły go sekundy od rzucenia się na mężczyznę i usciskania go w podzięce, jednak obecność nowej osoby zbliżającej się w ich kierunku sprawiła, że nawet jeżeli taki był jego plan, to i tak by tego nie zrobił. Obecność ta została oznajmiona powolnymi krokami i szumem szst ciągnących się za tą osobą.

- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. - rzekł Severus patrząc to na jednego, to na drugiego.

- Oczywiście że nie. - odpowiedział straszy z dwójki, choć jeżeli przyjrzałoby mu się bliżej, możnaby było stwierdzić, że powstrzymuje się on od rzucenia na nowo przybyłego jakiejś okropnej klątwy.

- Panie Potter, czy byłaby taka możliwość, żebyśmy porozmawiali na osobności? - mocno zaakcentował ostatnią część zdania.

Chłopak skinął niepewnie głową nie odrywając wzroku od Toma, jakby czekał na zezwolenie ze strony mężczyzny.

- W takim razie nie będę wam przeszkadzał. Pójdę zobaczyć jak mają się sprawy z twoim wilkołakiem. - powiedział na odchodnym i już go nie było.

- W takim razie może udamy się na błonia. Wolałbym porozmawiać gdzieś, gdzie nikt nam nie przeszkodzi. Nie musisz się martwić o swoje życie Panie Potter. Gdybym chciał byłbyś martwy od dawna. - dodał widząc minę chłopca.

Razem udali się w kierunku jeziora.
W co ja się wpakowałem. - pomyślał Snape, jednak zdawał sobie sprawę, że to najwyższy czas, aby powiedzieć chłopakowi całą prawdę.

•••••

Wow aż sama się zdziwiłam swoją regularnością. Przyznam się szczerze, że pewnie byłyby wrzucone już dawno gdybym nie to, że jakoś nie mam ostatnio weny do opowiadań potterowskich, a nie miałam pewności czy bylibyście zainteresowani innymi fandomami lub moimi opowiadaniami autorskimi. Moglibyście być tak dobrzy i napisać czy coś takiego wchodzi w grę, czy raczej weź wyjdź, bo mam pełno omeshotow pisanych na wosie lub polskim, tyke że musiałabym przepisać je z kartki.
Tutaj kończę po rozgaduję się jak zwykle i mam nadzieję na jakaś odpowiedź, bo wiecie nie chcę nic mówić, ale konstruktywne komentarze poprawiają jakość, humor i dają wenę ;D

♡Bride of snake♡ Tomarry ~POPRAWIANE~Onde histórias criam vida. Descubra agora