Rozdział 6

1.5K 182 38
                                    

Camila's POV

Do ślubu zostało cztery dni a ja sama nie wiem co mam robić. Pewne jest, że na sto procent się na nim nie pojawię ale mam ogromną ochotę zobaczyć się z Lauren.
Brunetka od wczoraj nie odezwała się do mnie.

Może czeka na wiadomość ode mnie?

Nie. Na pewno nie.

Wzdycham cicho przekręcając się na lewy bok. Dokładnie to robiłam cały wczorajszy dzień i cały poranek dziś.

Gdybym nie poszła do niej już bym mnie tu nie było a tak? Po tym co się stało nie umiem wyjechać i jej zostawić.
Ale nie umiem również odezwać się do niej i przypomnieć o swoim istnieniu.

- Świetnie Camila, po prostu świetnie.- wzdycham kolejny raz przekręcając się tym razem na plecy.- Kurwa co za niewygodne łóżko.- fukam podnosząc się.- Raz kozie śmierć..- przełykam cicho ślinę wystukując tekst wiadomości.

Do; Lolo
Umówisz się ze mną na randkę?

Drwię sama z siebie, przecież oczywiste jest to, że nie wyślę jej takiej wiadomości. Przewracam oczami na myśl o własnej głupocie. Blokuję telefon i rzucam go na poduszkę obok.

- Nie mogę do niej napisać, musi mieć jakiś powód by nie odzywać się do mnie.- kolejny raz mówię sama do siebie, chyba popadam w paranoję.

Dziwi mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, otwieram okienko i własnym oczom nie wierzę.

Od; Lolo
Będę czekać o osiemnastej.

Wysłałam jej tą głupią wiadomość a ona się zgodziła. To na pewno sen.

*kilka godzin później*

- Więc randka?- pyta chichocząc pod nosem.

- Nazywaj to jak chcesz.- staram się grać obojętną ale w duchu skaczę z radości.

Zgodziła się!

Spotkałyśmy się kilka ulic dalej by nikt nas nie zobaczył więc nie dziwi mnie to, że brunetka praktycznie od razu przytula mnie i całuje w policzek.

- Dokąd jedziemy?- pyta zajmując miejsce pasażera.

- Zobaczysz..- uśmiecham się do niej, dobrze widzieć ją taką uśmiechniętą i szczęśliwą. Widać nie myśli teraz o całym syfie który nas otacza. To dobrze, choć szkoda że ja tak nie potrafię.

- Mi nie powiesz?

- Nikomu.- śmieje się cicho kiedy dziewczyna odwraca się ode mnie i przykłada policzek do szyby.

- Znowu Cię nie lubię a mogło być tak miło.- udaje obrażoną a ja nie umiem powstrzymać cichego chichotu.

- Spodoba Ci się, troszkę cierpliwości kochanie..

- Jeszcze raz powiesz tak do mnie to..

- To..? Myślałam, że to lubisz skoro...

- Zamknij się.

- Ała..- łapię się za ramię, które przed chwilą Lauren postanowiła od tak uderzyć.- Za co?

- Ty dobrze już wiesz za co.

- Nie gniewaj się Lolo.- układam swoją dłoń na jej ściskając ją przy tym delikatnie. - Lolo? Tak mogę?

- Może...- odpowiada nie patrząc w ogóle na mnie, wzdycham cicho i skupiam się na drodze przed nami.- Nie sądziłam, że będziesz chciała się ze mną spotkać.- mówi po chwili.

wróć, jeśli kochasz | Camren PL✔️Where stories live. Discover now