_4_

317 31 7
                                    

Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie, bo chciałam się sama wykąpać i ubrać.
Po wykąpaniu się wyszłam z łazienki i starałam się zapiąć górną bieliznę. Nie wychodziło mi to i nagle poczułam jak ktoś za nią łapie i mi zapina.
-Powinna panienka na mnie zaczekać, pomogłabym- powiedziała naburmuszona Emma.
Odwróciłam się do niej uśmiechnięta. Ciągle, gdy ją widzę chce mi się uśmiechać.
Zobaczyłam jak dziewczyna patrzy w dół, ja też spojrzałam w dół i szybko zakryłam się rękoma.
-Mogłaś mi powiedzieć! - krzyknęłam zawstydzona.
Emma zrozumiała, że patrzyła na dolną mnie zbyt długo i cała się zaczerwieniła.
-Przepraszam... - powiedziała ledwo słyszalnym głosem, przez ręce zakrywające twarz.
Gdy moja pokojówka tak stała ja poszłam do szafy i założyłam dolną bieliznę.
-Emmo?
-Tak? - spytała pokojówka.
-J-Jak wyglądam? - spytałam niepewnie.
Dziewczyna zdjęła ręce z twarzy i zrobiła zdziwioną minę.
-Nie ładnie? Oh wiedziałam, że nie powinnam jej zakładać. Źle w niej wyglądam. Poza tym ona...
-Wyglądasz ślicznie - przerwała mi Emma.
Poczułam jak moja twarz przyjmuje kolor róży.
-Yyymm no tak, ten... dzięki - tylko tyle mogłam powiedzieć - No to chodźmy.
-Gdzie panienko?
-Do miasta- powiedziałam ochoczo maszerując w stronę drzwi.
-A co z nauką? - powiedziała zawiedziona Emma.
-Ona może poczekać poza tym nie można się codziennie uczyć.

Właśnie wchodziłyśmy na rynek, gdy nagle pojawiło się bardzo dużo ludzi. W pewnym momencie zgubiłam z pola widzenia Emme.
Zobaczyłam ją tyłem stojącą przy jakimś straganie podbiegłam do niej i dotknęłam w bark.
Niestety to nie była ona tylko osoba, której nie chciałam spotkać już nigdy.
-No proszę proszę. Kogo my tu mamy. Panna mam wszystko.
Nie miałam wyjścia musiałam się bronić.
-No proszę proszę, jaka przeciętna i obleśna suknia - powiedziałam z obrzydzeniem. - Poczekaj gdzieś ją już widziałam... A no tak! Moje pokojówki je noszą.
-Ty... - powiedziała już ze łzami w oczach- Moja mama ją dla mnie zrobiła!
-No tak, przecież nigdy cię nie było stać na jakieś dobre suknie, tylko matka ci jakieś tam łachmany szyła.
Skoro już jesteśmy przy rodzicach, jak u tatusia? Macie kontakt? Czy może wymienił cię już całkiem na nową rodzinę.
-Ty...Nienawidzę cię! - krzyknęła dziewczyna po czym uciekła.
Czułam się naprawdę źle, ale naprawdę nie mogłam inaczej zrobić. Przetarłam dłonią twarz i odwróciłam się, by dalej szukać Emmy.
- Panienko? - powiedziała zdziwiona i przerażona Emma.
-To nie to co myślisz! Ja nie jestem taka, ja po...
-Z szacunkiem panienko, ale nie musi mi panienka tłumaczyć, to nie moja sprawa - powiedziała poważnie dziewczyna.
Chciała już odejść, ale szybko złapałam ją za rękę.
-Poczekaj, chce żebyś wiedziała- powiedziałam najpoważniej jak potrafiłam.
Rozejrzałam się i stwierdziłam, że za dużo tu osób.
Wciąż trzymając ją za rękę pobiegłam w jakąś pustą uliczkę.
-Posłuchaj- zaczęłam zatrzymując się - Musiałam to wszystko powiedzieć bo... bo ona powiedziałaby do mnie coś równie okropnego. Kiedyś nasze matki się przyjaźniły i musiałyśmy się widywać. Przez nią miałam małe problemy ze sobą i emocjami.
Dlatego zaczęłam jej mówić tak samo okropne rzeczy, żeby sobie z tym poradzić... Ale uwierz mi, ja nie jestem taka! - w oczach pojawiały mi się łzy, nie chciałam żeby ona myślała o mnie źle. Poczułam jej rękę na moim policzku.
-Rozumiem, przepraszam, że cię od razu osądziłam- rozpromieniła się.
-Ja, ja nie chciałabym żebyśmy się od siebie oddaliły- powiedziałam zbliżając się do dziewczyny.
-Ja również - powiedziała patrząc mi głęboko w oczy.
Złapałam ją za rękę i talię, byłyśmy podobnego wzrostu.
Przybliżyłam moją twarz do jej. Czułam ciepły oddech Emmy i szybkie bicie jej serca. Wiedziałam, że nie powinnam, jest moją pokojówką, znamy się bardzo krótko, ale bardzo tego pragnę. Nasze usta miały złączyć się w pocałunku, ale... nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam. Odsunęłam się gwałtownie i nerwowo się śmiejąc powiedziałam.
-Yym, no to może już wrócimy, wiesz Emmo już trochę późno. A rano trzeba wstać prawda. Heeheh
Dziewczyna nie wiedziała co się teraz stało, ale szybko się opamiętała i powiedziała.
-Masz rację panienko pora wracać- powiedziała podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę - Nie chce panienki znów zgubić.

Wróciłyśmy do "pałacu" ciągle trzymając się za rękę. Bałam się, że zaraz ją zabierze, bo się lekko spociłam z ekscytacji.
Gdy weszłyśmy do środka Emma od razu puściła moją dłoń przez co poczułam ukłócie w sercu.
-Pójdę do kucharza poprosić o obiad dla panienki - powiedziała jak, by mówiła do mojej matki.
-Nie dziękuję, nie jestem głodna pójdę spać - powiedziałam smutna.
Emma oczywiście podążyła za mną.
-Ymm Emmo?
-Tak panienko?
-Pójdę sama. Dam sobie radę
-Ale..
-Pójdę sama - przerwałam jej.
-Dobrze panienko, dobranoc - powiedziała smutno.
Weszłam do pokoju i nawet się nie przebierając położyłam się pod kołdrę przytulając poduszkę.
-Przepraszam Emmo...

I love my maid. Where stories live. Discover now