Rozdział 18

180 17 20
                                    

Co sądzicie o concept photos? Która wersja jest Waszą ulubioną?

***

Tydzień później wracał z siłowni. Ostatnio postanowił wziąć się za siebie, a V nie miał czasu na rozmowy, więc nie miał co robić. Trochę go to martwiło, bo chłopak nigdy nie był czymś tak zajęty, ale kiedyś musiał być ten pierwszy raz, prawda?

W uszach miał słuchawki, więc nie słyszał, co działo się wokół niego. To był główny powód, dla którego nie zauważył biegnącego sześciolatka. Dzieciak wpadł na niego z impetem, po czym wylądował na chodniku.

Jungkook zamrugał kilka razy, patrząc na dziecko. Nie wiedział, dlaczego, ale przypominał mu kogoś...

— Jeonggyu, mówiłem, żebyś nie biegał! — usłyszał za sobą i momentalnie go olśniło. — Kookie?

Obok stanął Taehyung ze zdziwionym i zdezorientowanym wyrazem twarzy. Wyglądało na to, że żaden z nich nie wiedział, co się stało. No, oprócz tego, że miniaturka Tae wpadła na Jeona.

Stali tak w osłupieniu przez kilka minut, dopóki jakaś kobieta, najpewniej mama Kima, nie zawołała jego i Jeonggyu. Starszy spojrzał na przyjaciela, jakby chciał powiedzieć, że wszystko mu wyjaśni, ale nie teraz. Jungkook przytaknął tylko i śledził wzrokiem braci, aż wsiedli do samochodu i odjechali.

Dla przypadkowego przechodnia musiał wyglądać co najmniej dziwnie — sam, na środku ulicy, z torbą treningową i słuchawkami, które kołysały się na wietrze. Nie ruszał się, a jego oczy były nienaturalnej wielkości.

Jak... Skąd Taehyung... Dlaczego minęli się na ulicy Gwanak przypadkiem? Dlaczego... nic mu nie powiedział? Powinien był mu powiedzieć, do cholery! To było tylko kilka ulic od jego domu, przecież Tae wiedział, gdzie mieszka!

Uderzył pięścią w pierwszy lepszy przedmiot. Niestety, trafiło na ścianę pobliskiego bloku, przez co poranił sobie dłoń. Kilka kropelek krwi ubrudziło rękaw jego bluzy, a po policzkach popłynęła pojedyncza łza.

Czy to źle, że poczuł się... dotknięty? Chyba nie, prawda?

Sam nie wiedział, ile po prostu stał w jednym miejscu. Może godzinę? Pół? Kwadrans? Zresztą, nie ważne, ile; trwało to wystarczająco długo, żeby mama zaczęła do niego dzwonić. Szybko odebrał i obiecał, że zaraz będzie w domu, po czym pobiegł w stronę mieszkania.

Chciał, żeby spotkanie z Tae okazało się być snem, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?

***

Myślał, że odpowiedzi na swoje pytania dostanie tego samego wieczora. Problem był taki, że nawet nie mógł skontaktować się z V, przez co zaczynał się naprawdę bać. Okej, obiecał, że nigdy więcej się nie potnie, ale... Cholera, coś się działo. I najgorsze było to, że nie wiedział, co.

Zasypywał go wiadomościami kolejny dzień, ale bez skutku. Zaczynał odchodzić od zmysłów. Tyle czasu poświęcił, żeby mu zaufać i zostać jego przyjacielem, a on... Cholera, nie mógł go stracić, po prostu nie mógł.

Napisał jeszcze jednego esemesa i prawie spadł z łóżka, na którym leżał, kiedy chłopak zadzwonił.

Odebrał z prędkością światła i już otwierał usta, żeby nieźle opieprzyć przyjaciela, gdy usłyszał:

Możesz do mnie przyjechać w sobotę? Chcę ci wszystko wyjaśnić, a to nie jest rozmowa na telefon.

***

Co innego miał zrobić, jak się nie zgodzić? Nie ważne, jak bardzo potem nakrzyczą na niego rodzice, Taehyung był ważniejszy.

Teraz siedział na łóżku w pokoju przyjaciela w ciszy i rozglądał się po pomieszczeniu. Ściany miały jasny, beżowy kolor, mebli było dość sporo i były w odcieniu włosów Jeona. Gdyby nie wiedział, że to pokój Tae, wziąłby go za pokój Jeonggyu. Zabawki walały się to tu, to tam i młodszy z nastolatków zaraz po wejściu do mieszkania potknął się o jedną z nich.

— Więc... co chciałeś mi powiedzieć? — przerwał milczenie i spojrzał na przyjaciela.

Zamiast odpowiedzieć, chłopak podszedł do szafy stojącej przy drzwiach i wyjął z niej walizkę. Trochę się z nią szarpał, ale w końcu rzucił ją na łóżko obok młodszego i spojrzał na niego z poważną miną.

— Przeprowadzam się.

To zdanie zawisło w powietrzu niczym mgła i dopiero po kilku sekundach jego znaczenie dotarło do Jungkooka.

— Co? Gdzie? — Jego oczy ponownie się powiększyły.

— Pamiętasz, jak spotkałeś mnie niedaleko swojego mieszkania? — Przytaknął, a V usiadł między nim a walizką. — Oglądaliśmy wtedy dom.

Zamurowało go. Taehyung się... Nie, nie, to musiał być jakiś sen! Przecież... cholera, będzie mieszkać tak blisko niego!

— Jak to się stało? — spytał, pomagając przyjacielowi składać ubrania. W sumie on go o to nie poprosił... Tak jakoś wyszło.

— Od zawsze chcieliśmy mieć dom z ogródkiem, ale rodziców nie było na niego stać, więc mieszkaliśmy w ciasnym mieszkaniu — zaczął, wyjmując bluzy z komody. — Ze dwa lata temu poznałem takiego gościa, kiedy byłem u dziadków w wakacje. Ma na imię Yoongi i pracuje jako wolontariusz w schronisku — uśmiechnął się półgębkiem. — To zdumiewające, że ma tak duże serce dla tych biednych psiaków, podczas gdy ludzi najchętniej spaliłby na stosie.

Jeon parsknął śmiechem.

— Wracając — odchrząknął — często tam chodziłem i trochę pomagałem, bo lubię zwierzęta i chciałbym mieć taką małą kulkę szczęścia, ale nie mamy miejsca. No, ale Yoongs obiecał, że kiedy będę miał możliwość zabrania do siebie któregoś z psiaków, pomoże mi. I tak wkręcił w to kilku swoich znajomych... — Widząc zdziwienie przyjaciela, wyjaśnił szybko: — tak, wbrew pozorom ich ma.

Wyciągnął z szafy kurtkę przeciwdeszczową i władował ją do walizki.

— Długo szukali, ale znaleźli ten dom jakiś... miesiąc temu? — Usiadł na łóżku i westchnął. — Zrobili to z własnej woli, dobrzy ludzie jednak jeszcze żyją na tym świecie.

Młodszy uśmiechnął się i zajął miejsce obok, jednak zamiast usiąść, położył się. Wpatrywał się w sufit, kiedy nagle zawisł nad nim Tae. Serce zaczęło mu szybciej bić.

— No, nie leń się — powiedział, a Jeongguk poczuł jego oddech na policzku. Mimowolnie przełknął ślinę ze stresu, choć przecież nie miał się czym stresować. — Pomożesz mi w pakowaniu czy nie?

— Yhm — wydukał cicho, po czym podniósł się do pozycji siedzącej, omijając przy tym głowę przyjaciela. — Oczywiście.

Wziął głęboki oddech, niezbyt rozumiejąc, dlaczego chwilę temu tak się zachował.

Hoheub sipji anha ⋄ vkook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz