Rozdział 24 [Betty]

273 15 2
                                    


- Jeśli wszystko tutaj będzie smakować tak dobrze, to wrócę do domu co najmniej dwa kilogramy cięższy – westchnął Mike i usiadł wygodniej w fotelu. Właśnie kończyliśmy jeść obiadokolację serwowaną do naszych domków. To trzeba przyznać, hotel ma świetnego kucharza, który uraczył nas kolejnymi tradycyjnymi daniami, dla mnie oczywiście w wersji bez mięsa.

- Nie przesadzaj Mike, pójdziesz popływać raz czy dwa i równowaga będzie zachowana – odparł Calum klepiąc przyjaciela po plecach, przez co zaskoczony blondyn prawie zakrztusił się wodą.

- Naah ja nie mam takiego metabolizmu jak ty, Cal – rzucił Clifford i westchnął ponownie.

- Z przykrością muszę stwierdzić, że mało kto ma – dodał ze smutkiem Ashton i pokiwał głową na potwierdzenie swoich słów.

- Nie przesadzajcie chłopcy, nie będzie źle – odparłam i sięgnęłam po sok z ananasa, który stał się moim ulubionym napojem, od kiedy znaleźliśmy się na Bali.

- Pff... Odezwała się ta, która ma jeszcze lepszy metabolizm niż Calum. Nie rozmawiamy z tobą, zdrajczyni – powiedział Mike z przymrużonymi oczami robiąc przy tym dziwną minę.

- Myślę, że ona po prostu mało je – podsumował Ashton i pokiwał z namysłem głową. – Nie! Musi mieć też dobrą przemianę materii, nie ma innej opcji. – Chłopak szybko zmienił zdanie, a Mike mu przytaknął. Spojrzałam na Caluma, który tylko wzruszył ramionami, chwilowo nie wtrącając się do dyskusji. Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, więc po prostu postanowiłam zmienić temat.

- Więc... Co robimy dziś wieczorem? – spytałam po chwili namysłu patrząc wyczekująco na chłopców.

- Myśleliśmy żeby pójść do jakiegoś baru i tam się trochę.... Rozluźnić – odpowiedział Ashton, a reszta przytaknęła. Niezbyt podobał mi się ten pomysł i zaczęłam w głowie tworzyć listę za i przeciw, żeby spróbować się z tego wykręcić.

- O czym rozmawiacie? – Nagle do rozmowy dołączył Luke, który miał jeszcze wilgotne włosy po prysznicu i usiadł obok obejmując mnie jedną ręką w pasie.

- Właśnie mówiliśmy o planach na wieczór. Myśleliśmy o barze... Co sądzicie? – Calum szybko streścił całą naszą rozmowę. Luke spojrzał na mnie z namysłem i powiedział wzruszając ramionami:

- W takim razie chyba się dzisiaj rozdzielimy. Betty nie przepada za tego typu miejscami.

Spojrzałam na blondyna delikatnie zaskoczona, że znów dokładnie wiedział, co mi chodzi po głowie, a później rzuciłam okiem na chłopców, który wydawali się być zadowoleni z obrotu sytuacji. Zakładam, że pewnie ostro pobalują.... Czy coś... 15 minut później ja i Luke zostaliśmy sami i po prostu siedzieliśmy obok siebie milcząc. Chłopak cały czas mnie obejmował i palcem kreślił kółka na mojej skórze, w miejscu, gdzie sukienka miała wycięcie.

- A my co będziemy robić? – spytałam blondyna, decydując się przerwać błogą ciszę, jako pierwsza.

- Co powiesz na spacer po plaży o zachodzie słońca? – odparł chłopak odwracając się twarzą do mnie. – Dzisiaj tak bardzo zachwycałaś się tą książką, którą czytałaś, więc pomyślałem, dlaczego by nie wprowadzić czegoś z romansu do rzeczywistości? – dodał, a ja na chwilę zamarłam analizując jego słowa. Nie sądziłam, że słuchał mojego całego wywodu i zachwytów nad romansem, który czytałam. A teraz sam wyszedł z inicjatywą zrobienia czegoś romantycznego, co zapewne idealnie będzie się nadawało na strony jakiegoś opowiadania, a może nawet powieści. A przynajmniej ja to sobie gdzieś zapiszę i jako staruszka będę wracać w ten sposób do wspomnień, jak do ulubionej książki i rozmyślać o najlepszych wakacjach w moim życiu.

She's Kinda... Crazy |The Vamps, 5SOS|Where stories live. Discover now