Rozdział 5

1.4K 112 9
                                    

-Ona jest taka piękna! - Evan westchnął, widząc rozanielony uśmiech na twarzy Ahena. Młody Łowca zachwycał się księżniczką wampirów od momentu, w którym ją zobaczył. – No powiedzże coś!

-To wampirzyca. Księżniczka. Dla niej ludzkie życie jest zabawą.

-Nie sądzę – zaoponował blondyn, rzucając się na łóżko. Pokój, który dostali nie mógł uchodzi za luksusowy. Kilka prostych mebli, średnio wygodne łóżka. Ale dla Evana to nie nowość. Przywykł już do gorszych miejsc.

-Zauroczyła cię jej uroda. Przyznaję, jest piękna. Ale jej uroda to broń, którą świetne się posługuje.

-Nie znasz jej!

-Ani ty – odparł spokojnie. – Śpij, Ahenie. Ja zajmę się obroną.

-Nie oceniaj Aurory jak innych wampirów. Coś mi się zdaje, że ona... nie jest szczęśliwa – Ahen był poważny jak nigdy. Odwrócił się plecami do Evana. Ten ostatni prychnął. Poczekał aż towarzysz zaśnie i wyszedł z pokoju. Po zamku plątało się kilku ludzkich strażników, a także służba. Omijali Evana szerokim łukiem. Zapewne już wiedzieli o tym iż był Łowcą.

-Dokąd to! – zatrzymało go dwóch strażników.

-Przed siebie – odparł. Zawędrował do tej części zamku, którą zamieszkiwały wampiry.

-To prywatne skrzydło księżniczki Aurory. Tam jest jej osobista straż. – Strażnik pochylił się ku niemu i wyszeptał: - Nie idź tam. To dobra rada, przyjacielu.

-Dziękuję – Evan skinął im głową i odszedł potulnie. Ale zamierzał wrócić. Tyle, że inną drogą.

Do alkowy Aurory dostał się bez problemu. Oknem. Co prawda musiał przejść spory kawałek zamku, skręcić w skrzydło służby i przeskoczyć balkon, ale ostatecznie się mu udało. Ominął jej strażników, którzy spali. O mało nie warknął. Jak mogli być tak nieodpowiedzialni? To uwłaczało godności piastowanego przez nich urzędu! Z westchnieniem ulgi usiadł w fotelu. Sypialnia była szczelnie odcięta od światła. Jego wzrok szybko przyzwyczaił się do mroku. Wampirzyca spała w wielkim łożu z baldachimem. Jej zapach unosił się w tym pomieszczeniu i był niezwykle intensywny. Najwyraźniej spędzała tu mnóstwo czasu.

Evan przeszedł się po pokoju. Stanął nad śpiącą wampirzycą. Zdziwił się, że jeszcze nie spróbowała go zabić. Albo wezwać straży. Choć z drugiej strony... Może aż tak była pewna swojej ochrony? Ale to byłoby głupie, a Aurora nie sprawiała wrażenia głupiej.

Wtem kobieta otworzyła oczy. I nim Evan zdążył choćby mrugnąć, przyparła go do ściany, w jednej ręce ściskając sztylet. Dostrzegł na jej twarzy wyraz bezgranicznego zdumienia, gdy mu się przyjrzała.

-Co ty tu robisz? – warknęła. – Jak się tu dostałeś?

-Jestem człowiekiem, a wampiry za dnia śpią – Aurora syknęła. A potem go puściła. Evan dopiero teraz zwrócił uwagę na jej strój. Halka. Przełknął ślinę. Cholera.

-Wyjdź stąd nim wezwę straż – odwróciła się do niego plecami. Wzięła do ręki szlafrok z koronek i jedwabi, i owinęła się nim. Rzuciła mu ponure spojrzenie.

-Oddaj mi płaszcz – w jej oczach znowu odmalowało się zdziwienie. Gestem ręki wskazała fotel. Czarny materiał leżał na nim, rzucony niedbale.

-Czemu nie powiedziałeś im, że już się spotkaliśmy?

-A powinienem? Chyba miałabyś z tego powodu kłopoty – prychnęła.

Raj Utracony  Tom I ✓Where stories live. Discover now