Rozdział 11

1K 82 10
                                    

Aurora mierzyła wściekłym spojrzeniem Evana. Co on tu u licha ciężkiego robił? Powinien być w zamku!

-Wybacz, że nie ubrałam się odpowiednio, ale wyobraź sobie, że nie miałam na to czasu!

-I musiałaś uciekać z zamku w halce?

-To nie halka! To lekka sukienka!

-Oczywiście – Evan parsknął śmiechem.

-I nie uciekłam. Po prostu wybrałam się na przejażdżkę. Czy to zbrodnia? – Po diabła ona się mu tłumaczyła?

-Ależ skąd – odparł kpiącym tonem. – Twoi opiekunowie muszą być wściekli – zauważył.

-Przywykli już do tego – wzruszyła ramionami. Evan uniósł brwi na sugestię, że to nie pierwszy raz. Aurora skrzywiła się, a potem spięła konia i pojechała w las. Łowca podążył za nią, jak zawsze gdy uciekała lub gdy uznał, że jest w niebezpieczeństwie. Ciekawe, że to nie kto inny, jak Evan chronił ją, choć jako Łowca nie miał takiego obowiązku...

-Co się stało, że opuściłaś zamek w tym nieformalnym stroju? – zapytał spokojnie, zrównując swojego konia z jej koniem. Czarny rumak i biały. Stanowili doskonałe połączenie przeciwieństw! Evan ubrany w strój dworzanina i Aurora w halce... Wyuzdana jak ludzka kurtyzana... Gdyby to ją obchodziło, może nawet by się zarumieniła...

-Nic takiego – odparła. Oczywiście, nie mogła mu opowiedzieć o swojej konfrontacji z Suzanną. Jej spostrzegawcza nauczycielka zauważyła dziwną relację jaka łączyła Aurorę i Evana. Nie omieszkała zrobić jej na ten temat wykładu! Aurora musiała słuchać jak Suzanna rozwodzi się nad niemożliwym związkiem człowieka i wampira, oraz jak mówi o jedynym, możliwym układzie, podobnym do tego, który łączył Aurorę i Erika. 

Na myśl o swoim złotowłosym niewolniku, Aurora posmutniała. Lubiła tego chłopaka. Był za młody by umierać. I niesprawiedliwe było to, że umierał za nią, za wampirzycę. Nie miał możliwości poznać smaku ludzkiej miłości. Nie zdążył założyć rodziny. Ani wybudować domu, zobaczyć swoich dzieci oraz nie miał okazji się zestarzeć. Nie wiadomo jaka przyszłość była pisana Erikowi. Możliwe, że miał po odbyciu służby u Aurory, zostać kimś wielkim w świecie ludzi! Albo ambasadorem na dworze wampirów, kimś podobnym do Rafera, ministra Filipa II. A teraz niezmierzone możliwości, które leżały w życiu jednego człowieka, zostały zaprzepaszczone!

-Czym się zadręczasz? – zapytał nagle Evan. Aurora posłała mu zdumione spojrzenie. Od kiedy ten mężczyzna potrafi odczytywać myśli?

-Myślałam o ulotności ludzkiego istnienia – odparła.

-Cóż, to nie jest temat do rozmyślań. Im mniej myślisz o śmierci tym lepiej. Ciebie ona nie dotknie. Nie zestarzejesz się, włosy ci nie posiwieją, a na twarzy nie pojawią się zmarszczki – dodał, zamyślając się na moment. Aurora ciekawa była, czy mówił o ludziach których znał w przeszłości i których na jego oczach zabił czas... Możliwe, że tak właśnie było...

-Nawet wampiry mogą umrzeć – postanowiła dowiedzieć się co o tym sądzi ten Łowca. Zabawne było to, że wciąż myślała o nim jako o Łowcy, chociaż ostatecznie Evan był wampirem równym jej statusem! Mógł wejść do zamku i zażądać przywilejów godnych księcia! Mniejsza już o jego udział w Cichej Wojnie! I zdradę. Wszystko można jakoś wytłumaczyć! Chociażby to, że wtedy był młody. Równie młody jak teraz Aurora... Któregoś dnia to Aurora będzie starą wampirzycą, rozmawiającą z innym, młodym wampirem. Będzie udzielać mu rad i napomnień. Będą rozprawiać o filozofii i sensie istnienia. O ludziach i wampirach.

Raj Utracony  Tom I ✓Where stories live. Discover now