20. 5 pytań

2K 214 51
                                    

— Pakuj się — to właśnie dwa pierwsze słowa, jakie usłyszałem po przebudzeniu. Nie żadne "dzień dobry", tym bardziej nie "kocham cię", echem...znaczy się...żadnego "dzień dobry"...

— Po pierwsze — zaspany zacząłem mówić. — Nie wchodź do mnie, jakbyś wchodził do siebie. — Po drugie czemu miałbym... — przerwałem zdanie.

Spojrzałem dookoła. Leżę w swoim łóżku — teoretycznie nic dziwnego, ale za oknem z niewiadomych przyczyn świeci słońce. Jest ranek? Kiedy się kładłem, wróć, kiedy był wieczór? Coś mi tu nie pasuje — czuję, jakby umknęła mi połowa dnia. Oczywiście nie chodzi mi o sytuację, gdy przednia zabawa powoduje, że czas szybciej leci. Ja dosłownie nic nie pamiętam. Siedziałem z Billem przy stole, był ranek... To było wczoraj? Przedwczoraj?

— Hm? A po drugie? — dopytywał Bill.

Czy mógłbym tego nie pamiętać ot, tak? Co się stało?

— Ej Dipper, wszystko ok? — zapytał, kładąc dłoń na moim policzku.

Zacisnąłem zęby i wymusiłem uśmiech.

— Tak, zastanawiam się tylko... — nie sądzę, bym mógł podzielić się z nim moimi refleksjami, są irracjonalne. — ...jaką herbatę zaparzyć.

— Serio myślisz o takich rzeczach?

Wzruszyłem ramionami.

— Lubię herbatę — stwierdziłem, wstając.

Wyjąłem ze szuflady ubrania.

— Idź na dół, ubiorę się i zejdę — powiedziałem.

Bill przytaknął i wyszedł z mojego pokoju.

Zacząłem się denerwować. To nie jest normalne, żebym niczego nie pamiętał... Zaraz! Mam przecież dziennik od nienormalnych kwestii!

Zacząłem przeszukiwać wszystkie szuflady, zajrzałem nawet pod łóżko... Do plecaka, pod dywan... Nigdzie go nie było. Rozpłynął się w powietrzu z taką łatwością, jakby nigdy nie istniał.

***

Po śniadaniu wyszliśmy na świeże powietrze. Bacznie obserwowałem jego plecy. W głowie miałem mętlik, ale byłem prawie pewny, że on miał coś wspólnego z moim aktualnym stanem. Bill dosyć wolno szedł przede mną, co jakiś czas obracając się, aby na mnie spojrzeć. Chwile, kiedy jest troskliwy, likwidują moje domysły. Wydaje mi się wtedy, że mógłbym mu bezgranicznie zaufać.

— Ale to niestety nie brzmi jak zdrowy rozsądek — mówiłem do siebie, przecierając oczy.

— Mówiłeś coś do mnie, czy tylko kolejny raz bełkoczesz do siebie?

Otrzeźwiałem na chwilę — Często tak robię? — zapytałem.

— Czasem, kiedy myślisz, o czymś ważnym — stwierdził, czekając, aż powiem, co chodzi mi po głowie.

— Może masz rację — odwróciłem wzrok, dając mu do zrozumienia, że nie zwierzę mu się.

***

— Gdzie chciałbyś pójść? — zapytał, gdy błąkaliśmy się bez celu po lesie.

— Do ciebie.

Bill gwałtownie odwrócił się. Chwycił za moją rękę i przyciągnął moje ciało agresywnie do siebie. Przysunął swoją twarz do mojej, spoglądając na moje usta. Byłem pewien, że chce mnie pocałować, trochę mnie to przeraziło i zamknąłem oczy. Jednak ten tylko przyłożył swoje czoło do mojego.

— Nie masz gorączki — stwierdził.

— Czemu miałbym ją mieć? — zapytałem ze zmarszczonymi brwiami, odpychając go sfrustrowany.

Król chaosu YAOI!Donde viven las historias. Descúbrelo ahora