IX

1.9K 180 43
                                    

— Byłam na randce z Oikawą.

— Co? — zapytałam tępo, nie wierząc w to co usłyszałam. — Jak?

— Podszedł do mnie na przerwie i zapytał czy mam czas po szkole — mruknęła, chwytając poduszkę i przyciskając ją do piersi z naburmuszoną miną. — Powiedziałam, że mam, więc zaprosił mnie na spacer i postawił mi obiad.

— I co? — spytałam, siadając obok niej. — Było aż tak źle?

— Nie, nie było — westchnęła. — Było zajebiście.

— Miałaś nie przeklinać — upomniałam ją i westchnęłam cicho. — No to o co chodzi?

— Pamiętasz moje postanowienie noworoczne z zeszłego roku? — zapytała, odwracając się w moją stronę.

— Tak — odparłam po namyśle. — Żadnych chłopaków aż do końca szkoły.

— No właśnie! — zawołała, wyrzucając ręce w górę w geście poddania. — Jesteśmy dopiero w pierwszej klasie liceum, a ja już zaczynam kręcić z trzecioklasistą! — jęknęła i zmierzyła mnie morderczy spojrzeniem. — I nie tylko ja — warknęła i z okrzykiem frustracji zasłoniła twarz poduszką.

— Z nikim nie kręcę — mruknęłam i przeczesałam włosy palcami. — No i co z tym Oikawą?

— Co co? — Gówno! — warknęła i mruknęła coś pod nosem.

— Hm?

— Chodzimy ze sobą — powtórzyła, przyciągając poduszkę do piersi.

— Że co?! — wrzasnęłam. Dziewczyna rzuciła się w moją stronę i złapała mnie za koszulkę.

— Wakatoshi nie może się o tym dowiedzieć, czaisz? Oikawa też!

— Zaraz... Co?

— Wmówiłam mu, że jestem jedynaczką — mruknęła, chowając twarz w dłonie. — Oni się nienawidzą, Sami. Ja umrę...

— Ładnie się wkopałaś — przyznałam. — Zobaczymy ile uda ci się ich okłamywać.

— No w końcu im powiem — mruknęła. — Myślę, że jednym z powodów dla których powiedziałam dzisiaj Oikawie "tak", zresztą niejednokrotnie, był fakt, że cholernie mocno chce wkurzyć Wakatoshiego.

— No nieźle...

— Ale to nie tak, że chodzę z Oikawą tylko ze względu na brata. No proszę cię... Przecież on sam w sobie jest cudny. To najprzystojniejszy licealista jakiego widziałam. A poza tym, rozumie mnie jak nikt inny, z wyjątkiem ciebie, Sami. Ślicznie pachnie, jest wysoki, utalentowany i ma taki milusi głos. Mówi do mnie Tori-chan, ogarniasz?! Tōru i Tori, czy to nie urocze?

— Rozgadałaś się — mruknęłam. — Ale tak, masz rację, urocze. Kibicuję wam — zapewniłam, opadając na łóżko.

— Teraz gadaj, co robiłaś sama z moim bratem w jednym pomieszczeniu? — powiedziała, krzyżując ramiona na piersi.

— Przyszłam do ciebie — wyjaśniłam. — Mam dzisiaj wolne i pomyślałam, że zrobię ci niespodziankę. A ty sobie poszłaś na randkę — westchnęłam. — Wakatoshi chciał mi tylko pożyczyć kolejną książkę — mruknęłam i obróciłam się plecami do dziewczyny.

— Spoko — warknęła. — Nie myśl, że jestem głupia, Sami. Rób co chcesz, ale nie przychodź potem do mnie z płaczem, jak ten debil da ci kosza, jasne?

Zacisnęłam wargi, powstrzymując się od komentarza.

— Dziękuję, że przyszłaś — powiedziała już łagodniej. Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam twarz w miękki koc.

***

— Pójdziemy na spacer, mademoiselle? — Natsuo wyszczerzył zęby, patrząc na mnie błyszczącymi oczami.

Zamyśliłam się chwilę.

— Mam dwie godziny wolnego przed pracą — powiedziałam. — Możemy iść.

Brunet uśmiechnął się i spojrzał na mnie badawczym wzrokiem.

— Jesteś jakaś smutna, ma chérie? — zapytał. Pokręciłam głową.

— Nie wyspałam się — wyjaśniłam. Chłopak przysunął się bliżej mnie i dotknął moich włosów, by po chwili ułożyć moją głowę na swoim ramieniu.

— Śpij, belle — powiedział. — Masz jeszcze kilka minut do nikczemnego dzwonka.

— Yhym — mruknęłam, przymykając oczy.

— Mam do ciebie pytanie — powiedział po chwili przyciszonym głosem. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem. Chłopak przygryzł wargę i odwrócił wzrok z uśmiechem. — Nieważne — powiedział wesoło. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, jednak nie zapytałam. Nigdy nie pytam. I zawsze tego żałuję.

***

KOTORI

— Tori-chan! — usłyszałam i odwróciłam się. Uśmiechnęłam się na widok szatyna. Chłopak podbiegł do mnie i przytulił do siebie. — Ohayō — wyszeptał, całując mnie w czoło.

— Ohayō, Tōru — powiedziałam, splatając nasze dłonie. Usłyszałam pełne zawodu westchnięcie stojącej nieopodal grupki dziewcząt.

— Może mógłbym dzisiaj do ciebie przyjść, co ty na to? — zapytał. Mój uśmiech natychmiast zbladł. Spojrzałam na niego z przerażeniem.

— Dzisiaj odpada — westchnęłam. — Przyjeżdża do nas dalsza rodzina, nie będę mieć czasu, wybacz — powiedziałam szybko i wtuliłam się w niego, by ukryć zakłopotanie. Szatyn cmoknął z niezadowoleniem.

— No trudno — westchnął i pocałował mnie w policzek. — Idę na lekcje. Na razie, Tori-chan!

— Część — mruknęłam i pomachałam chłopakowi.

— Szmata — usłyszałam za sobą i zacisnęłam zęby. Spojrzałam na mijający mnie dziewczyny i odwróciłam dumny wzrok.
"Sama się na to zgodziłaś, Kotori. Wiedziałaś, że tak będzie. Spokojnie... To cena chodzenia z Oikawą Tōru. Jeśli ci na nim zależy, dasz radę..." pomyślałam i ruszyłam w stronę sali lekcyjnej.

✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz