— Byłam na randce z Oikawą.
— Co? — zapytałam tępo, nie wierząc w to co usłyszałam. — Jak?
— Podszedł do mnie na przerwie i zapytał czy mam czas po szkole — mruknęła, chwytając poduszkę i przyciskając ją do piersi z naburmuszoną miną. — Powiedziałam, że mam, więc zaprosił mnie na spacer i postawił mi obiad.
— I co? — spytałam, siadając obok niej. — Było aż tak źle?
— Nie, nie było — westchnęła. — Było zajebiście.
— Miałaś nie przeklinać — upomniałam ją i westchnęłam cicho. — No to o co chodzi?
— Pamiętasz moje postanowienie noworoczne z zeszłego roku? — zapytała, odwracając się w moją stronę.
— Tak — odparłam po namyśle. — Żadnych chłopaków aż do końca szkoły.
— No właśnie! — zawołała, wyrzucając ręce w górę w geście poddania. — Jesteśmy dopiero w pierwszej klasie liceum, a ja już zaczynam kręcić z trzecioklasistą! — jęknęła i zmierzyła mnie morderczy spojrzeniem. — I nie tylko ja — warknęła i z okrzykiem frustracji zasłoniła twarz poduszką.
— Z nikim nie kręcę — mruknęłam i przeczesałam włosy palcami. — No i co z tym Oikawą?
— Co co? — Gówno! — warknęła i mruknęła coś pod nosem.
— Hm?
— Chodzimy ze sobą — powtórzyła, przyciągając poduszkę do piersi.
— Że co?! — wrzasnęłam. Dziewczyna rzuciła się w moją stronę i złapała mnie za koszulkę.
— Wakatoshi nie może się o tym dowiedzieć, czaisz? Oikawa też!
— Zaraz... Co?
— Wmówiłam mu, że jestem jedynaczką — mruknęła, chowając twarz w dłonie. — Oni się nienawidzą, Sami. Ja umrę...
— Ładnie się wkopałaś — przyznałam. — Zobaczymy ile uda ci się ich okłamywać.
— No w końcu im powiem — mruknęła. — Myślę, że jednym z powodów dla których powiedziałam dzisiaj Oikawie "tak", zresztą niejednokrotnie, był fakt, że cholernie mocno chce wkurzyć Wakatoshiego.
— No nieźle...
— Ale to nie tak, że chodzę z Oikawą tylko ze względu na brata. No proszę cię... Przecież on sam w sobie jest cudny. To najprzystojniejszy licealista jakiego widziałam. A poza tym, rozumie mnie jak nikt inny, z wyjątkiem ciebie, Sami. Ślicznie pachnie, jest wysoki, utalentowany i ma taki milusi głos. Mówi do mnie Tori-chan, ogarniasz?! Tōru i Tori, czy to nie urocze?
— Rozgadałaś się — mruknęłam. — Ale tak, masz rację, urocze. Kibicuję wam — zapewniłam, opadając na łóżko.
— Teraz gadaj, co robiłaś sama z moim bratem w jednym pomieszczeniu? — powiedziała, krzyżując ramiona na piersi.
— Przyszłam do ciebie — wyjaśniłam. — Mam dzisiaj wolne i pomyślałam, że zrobię ci niespodziankę. A ty sobie poszłaś na randkę — westchnęłam. — Wakatoshi chciał mi tylko pożyczyć kolejną książkę — mruknęłam i obróciłam się plecami do dziewczyny.
— Spoko — warknęła. — Nie myśl, że jestem głupia, Sami. Rób co chcesz, ale nie przychodź potem do mnie z płaczem, jak ten debil da ci kosza, jasne?
Zacisnęłam wargi, powstrzymując się od komentarza.
— Dziękuję, że przyszłaś — powiedziała już łagodniej. Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam twarz w miękki koc.
***
— Pójdziemy na spacer, mademoiselle? — Natsuo wyszczerzył zęby, patrząc na mnie błyszczącymi oczami.
Zamyśliłam się chwilę.
— Mam dwie godziny wolnego przed pracą — powiedziałam. — Możemy iść.
Brunet uśmiechnął się i spojrzał na mnie badawczym wzrokiem.
— Jesteś jakaś smutna, ma chérie? — zapytał. Pokręciłam głową.
— Nie wyspałam się — wyjaśniłam. Chłopak przysunął się bliżej mnie i dotknął moich włosów, by po chwili ułożyć moją głowę na swoim ramieniu.
— Śpij, belle — powiedział. — Masz jeszcze kilka minut do nikczemnego dzwonka.
— Yhym — mruknęłam, przymykając oczy.
— Mam do ciebie pytanie — powiedział po chwili przyciszonym głosem. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem. Chłopak przygryzł wargę i odwrócił wzrok z uśmiechem. — Nieważne — powiedział wesoło. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, jednak nie zapytałam. Nigdy nie pytam. I zawsze tego żałuję.
***
KOTORI
— Tori-chan! — usłyszałam i odwróciłam się. Uśmiechnęłam się na widok szatyna. Chłopak podbiegł do mnie i przytulił do siebie. — Ohayō — wyszeptał, całując mnie w czoło.
— Ohayō, Tōru — powiedziałam, splatając nasze dłonie. Usłyszałam pełne zawodu westchnięcie stojącej nieopodal grupki dziewcząt.
— Może mógłbym dzisiaj do ciebie przyjść, co ty na to? — zapytał. Mój uśmiech natychmiast zbladł. Spojrzałam na niego z przerażeniem.
— Dzisiaj odpada — westchnęłam. — Przyjeżdża do nas dalsza rodzina, nie będę mieć czasu, wybacz — powiedziałam szybko i wtuliłam się w niego, by ukryć zakłopotanie. Szatyn cmoknął z niezadowoleniem.
— No trudno — westchnął i pocałował mnie w policzek. — Idę na lekcje. Na razie, Tori-chan!
— Część — mruknęłam i pomachałam chłopakowi.
— Szmata — usłyszałam za sobą i zacisnęłam zęby. Spojrzałam na mijający mnie dziewczyny i odwróciłam dumny wzrok.
"Sama się na to zgodziłaś, Kotori. Wiedziałaś, że tak będzie. Spokojnie... To cena chodzenia z Oikawą Tōru. Jeśli ci na nim zależy, dasz radę..." pomyślałam i ruszyłam w stronę sali lekcyjnej.
CZYTASZ
✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OC
FanfictionOd dziecka kochałam czytać. Kochałam kawiarnie. Kochałam zapach starych, pożółkłych stron, zmieszany z ziarnami kawy. Z czasem zaczęłam pracować w kawiarni i mimo że ilość mojego wolnego czasu drastycznie się zmniejszyła, zawsze znajdowałam czas na...