XXII

1.5K 146 42
                                    

ASAMI

— Ja pierdolę — westchnęła szatynka, łapiąc się za głowę. — To żart, prawda? Powiedz kurwa, że to żart!

Pokręciłam głową.

— Ja też nie chce w to wierzyć, ale taka jest prawda, Kotori — powiedziałam. Dziewczyna wydała z siebie nieartykułowany jęk i opadła na łóżko obok mnie. Chwyciła mnie w ramiona i przytuliła do siebie.

— Jesteś głupia — powiedziała. — Cholernie głupia, Asami — zaśmiała się z niedowierzaniem.

— Przepraszam — szepnęłam, również ją przytulając. Dziewczyna westchnęła i wtuliła twarz w moje ramię. Po chwili jednak odsunęła mnie od siebie na odległość wyciągniętych ramion i spojrzała na mnie groźnie.

— Ale będę chrzestną, tak? — zapytała z całkowitą powagą. Parsknęłam śmiechem, znowu ją przytulając.

— Oczywiście, że tak — uśmiechnęłam się. Dziewczyna puściła mnie w końcu i spojrzała niepewnie na brata.

— Wakatoshi... — mruknęła. — Przepraszam. Za wszystko. Za to jak cię traktowałam ostatni rok, za to, że obwiniałam cię za mamę, że nie pozwalałam ci spotykać się z Asami... Po prostu... Byłam lekko zazdrosna — uśmiechnęła się smutno, a ja spojrzałam na nią ze zdziwieniem. — Teraz już zrozumiałam, że to głupie i przepraszam was. Zgoda? — zapytała, wyciągając rękę w stronę brata. Ten tylko odtrącił jej dłoń i przytulił ją. Uśmiechnęłam się na ten widok. Zobaczyłam łzę, spływającą po policzku Kotori i jej dłoń, wyciągniętą w moją stronę. Złapałam ją za rękę i dołączyłam do grupowego uścisku.

— Nareszcie — mruknął Wakatoshi, obejmując nas obie.

***

— Aki dla chłopca, Shizuko dla dziewczynki — powiedziała Kotori

— Mnie się podoba Makoto i Yuri — mruknęłam, przeglądając stronę z wypisanymi japońskimi imionami dla dzieci. Kotori spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

— Yuri? Serio, Asami? Serio?

Przewróciłam oczami.

— Wakatoshi?

Chłopak leżał na łóżku siostry, zakrywając oczy przedramieniem.

— Haruki — mruknął obojętnie.

— No to się dogadamy — westchnęłam zrezygnowana, patrząc na ekran laptopa Kotori.

— Mówię ci, że to będzie chłopiec i że najlepsze będzie imię Aki — powiedziała dobitnie szatynka, przyciskając do siebie bladoróżową poduszkę.

— Czy naprawdę musimy już teraz wybrać imię? — jęknął chłopak. — Dopiero dzisiaj się dowiedziałem, że będę ojcem. Zwolnijmy.

Spojrzałam porozumiewawczo na Kotori i obie parsknęłyśmy śmiechem. Wakatoshi przewrócił oczami i wstał z łóżka.

— Jeśli to będzie chłopiec, ma się nazywać Haruki — mruknął. — Bez dyskusji. Możecie wybierać dla dziewczynki — powiedział i wyszedł z pokoju. Uśmiechnęłam się do Kotori.

— Yuri.

— Shizuko — powiedziałyśmy jednocześnie i wybuchnęłyśmy śmiechem.

***

Wsunęłam się pod kołdrę i przytuliłam do chłopaka. Wakatoshi mruknął cicho i przyciągnął mnie do siebie, kładąc brodę na moich włosach.

— Dlaczego Haruki? — zapytałam szeptem.

— Jakoś tak — odparł, a ja poczułam jego oddech na skórze.

— Pójdziesz ze mną do lekarza? — zapytałam. Zapadła cisza i przez chwilę myślałam, że chłopak śpi.

— Kiedy? — zapytał po kilku sekundach.

— W najbliższy piątek — odparłam i poczułam jak Wakatoshi wypuszcza powietrze z płuc.

— Oczywiście — mruknął. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w niego, czując zapach jego perfum.

— Kocham cię — szepnęłam jeszcze, ale nie otrzymałam już odpowiedzi.

***

KOTORI

— Matko boska, szatański pomiot Wakatoshiego Ushijimy będzie prześladować moje dzieci do końca świata — jęknął szatyn, chowając twarz w moją bluzkę.

— Nie przesadzaj — zaśmiałam się. Chłopak podniósł na mnie zmarnowany wzrok.

— Ale ty nie jesteś w ciąży, prawda, Tori-chan? — zapytał.

— Przecież my jeszcze nie... Ugh! — jęknęłam, rozpaczając nad głupotą szatyna.

— Jeszcze — powiedział, zalotnie przygryzając wargę. — Aj! — jęknął obrywając ode mnie w głowę.

— Głupi jesteś — mruknęłam, odwracają wzrok i krzyżując ręce na piersi. Uśmiechnęłam się czując na karku delikatne muśnięcie warg szatyna

— Kocham cię, Tori-chan — szepnął. Odwróciłam głowę i pocałowałam go przelotnie w usta.

— Ja ciebie też, Tōru.

***

— Oikawa stwierdził, że nie może być gorszy od Wakatoshiego, więc postanowiliśmy do was dołączyć — uśmiechnęłam się, podchodząc do dziewczyny stojącej za ladą i biorąc do ręki jedną z zakładek na stojaku.

— Co? — spytała zdziwiona sprzedawczyni w księgarni i zabrała mi zakładkę, po czym odłożyła ją na miejsce.

— Syna nazwiemy Aki, a córkę Aiko — powiedziałam, opierając przedramiona na ladzie. Asami otworzyła oczy ze zdumieniem.

— Czy wy...? Jezu, Kotori, powiedz że tego nie zrobiliście! Czy ciebie powaliło?!

Zaśmiałam się wesoło.

— Nie wierzę, że w to uwierzyłaś — parsknęłam, widząc ulgę malującą się na twarzy przyjaciółki.

— Dzięki Bogu — westchnęła, biorąc książkę ze stosu obok i przyklejając do niej nalepkę z ceną promocyjną.

— Jak nowa praca? — zapytałam z uśmiechem. Wiedziałam, że jej się spodoba. Powinna mi dziękować.

— Lżejsza i przyjemniejsza — uśmiechnęła się, poprawiając na wysokim stołku. — Praktycznie nie muszę wstawać, czytam w czasie wolnym kompletnie za darmo. Mój szef właściwie powiedział, że powinnam przeczytać wszystkie nowości, żeby móc szczerze polecić je klientom. Ten człowiek jest przesympatyczny — uśmiechnęła się jeszcze szerzej. — Praca idealna. Jestem szczęśliwa, że mnie zwolnili — zaśmiała się.

— To może mi pani coś poleci? — zapytałam, ostentacyjnie rozglądając się po księgarni.

— Ależ naturalnie — uśmiechnęła się dziewczyna i wyszła zza lady, gestem dłoni wskazując półki za mną. Uśmiechnęłam się i ruszyłam za przyjaciółką.

✔️Z książką i kawą || Ushijima Wakatoshi x OCWhere stories live. Discover now