Rozdział 14

7.2K 210 1
                                    

Brandon

Od kilku dni Kate nie przychodziła do pracy bo była chora. Próbowałem do niej dzwonić, ale ignorowała moje telefony co mi się bardzo nie podobało.
Telefon leżący na biurku zaczął dzwonić.
Podniosłem słuchawkę.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z Brandonem Teresonem? -
-Tak-
-Z tej strony Mia Wowrow z New news. Chciałabym poprosić Pana o udzielenie wywiadu dla naszej gazety-
Nie byłem pewny czy znów tego chce.
Po chwili podjąłem decyzję.
-Zgadzam się Pani Wowrow-
-Ohh to świetnie, bałam się, że Pan odmówi, wiem jaki ma Pan stosunek do mediów. Czy możemy spotkać się w sobotę o trzynastej w Rou restaurant? -
-Pasuje- odłożyłem słuchawke.
Dawno nie udziałem wywiadu, chyba nie wszedłem przez ten czas z wprawy.

**********

Kate

Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w pracy po kilkudniowej przerwie.
Dzień po tym jak Brandon był u mnie rozchorowałam się, nie mogłam wstać z łóżka i miałam wysoką gorączkę, Ian opiekował się mną i wyprowadzał Rocky'ego na spacer. Nawet jego bracia raz mnie odwiedzili.
Weszłam do firmy, mój telefon zaczął dzwonić, zatrzymałam się żeby wyciągnąć go z torebki i w tym samym czasie ktoś na mnie wpadł. Poczułam coś mokrego na brzuchu. Spojrzałam w dół i zobaczyłam wielką pomarańczową plamę.
-Przepraszam bardzo, jestem niezdarą, od rana spotykają mnie same nieszczęścia-mówiła szybko kobieta stojąca przede mną. Nie wiedziałam jej tu wcześniej. Wyglądała na wystraszoną.
-Spokojnie nic się nie stało-
-Chciałbym żeby nic się nie stało, to mój pierwszy dzień pracy a już zdążyłam złamać obcas i gdy wychodziłam z domu to schyliłam się i pękły mi spodnie. A tak w ogóle to jestem Evelyn-
-Miło mi cię poznać Evelyn, jestem Kate. Pracuje tu ponad miesiąc więc mogę cię trochę oprowadzić-
-Mogłabyś? Dziękuję bardzo-
Dobrze, że Evelyn nie wpadła na Monice bo cała firma musiałaby wysłuchać jej krzyki.

**********

Wjechałam na samą górę. Miałam jeszcze kilka minut do rozpoczęcia pracy. Oprowadziłam Evelyn i wymieniłam się z nią numerami telefonu. Dowiedziałam się, że przeprowadziła się tu kilka dni temu z Londynu.
Spojrzałam w dół na wielką plamę, będę musiała cały dzień z nią paradować przed wszystkimi.
Brandona jak zwykle jeszcze nie było.
Podeszłam do biurka, przez moją nieobecność uzbierał się tam stos dokumentów do wypełnienia. Przede mną długi dzień.
Od razu się za to zabrałam żeby nie marnować czasu.
********

Dopiero po godzinie drzwi od windy sie rozsuneły i wyszedł z nich Brandon. Wyglądał bardzo dobrze, na twarzy miał kilkudniowy zarost dziki któremu wyglądał tak męsko.
Miałam ochotę podejść do niego i zacząć go całować.
Ale nie zrobię tego, mogę sobie pomarzyć.
-Witaj skarbie, dobrze cię widzieć-
-Dzień dobry Brandon, jak zwykle jesteś punktualnie-
-Zawsze jestem na czas-puścił mi oczko.
-Zauważyłam to niejednokrotnie-
-A co się stało z twoją koszulą? -
-Taka dziewczyna na mnie wpadła i wylała sok, nie mam nic na przebranie-
-Zaraz ci coś dam-
-Nie musisz-krzyczałam, ale jego już nie było.
Po chwili wrócił i w ręce trzymał olbrzymią granatową koszule.
-Od czasu gdy wylałaś na mnie kawę trzymam tu kilka rzeczy na przebranie- powiedział i puścił mi oczko.
Wzięłam od niego koszule i poszłam do toalety się przebrać.
**
Gdy wróciłam Brandon wciąż tu był. Koszula była na mnie za duża dlatego związałam ją sobie w pasie.
-Powinnaś częściej chodzić w moich ubraniach-
-To się nie wydarzy-
Brandon posłał mi uwodzicielski uśmiech, jego brązowe oczy były wpatrzone we mnie.
-Wydarzy się skarbie i to szybciej nic myślisz, nie mogę zapomnieć o twoich ustach- zaczął przybliżać się do mnie.
-Nawet nie próbuj mnie całować bo źle się to dla ciebie skończy -
-Ah tak? A co mi zrobisz? -
Chciałam powiedzieć, że skopię mu tyłek, ale przerwało nam pojawienie się niechcianego gościa.
Monica
Popatrzyła najpierw na Brandona, a później na mnie. Jej wzrok zatrzymał się na koszuli którą miałam na sobie. Pewnie wiedziała do kogo należy. Jej brwi powedrowały do góry i zwróciła się do Brandona, a mnie zignorowała.
-Możemy iść do ciebie? -
On przed udzieleniem odpowiedzi spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam mu głową żeby się zgodził.
-To jeszcze nie koniec- szepnął mi do ucha i zniknęli w gabinecie. Teraz przydałyby mi się stoper do uszu bo za chwilę będą dochodziły stamtąd jęki.
Nie podobało mi się to, ale nie moja sprawa co oni tam robią.
Zabrałam się do pracy, ale ku mojemu zdziwieniu po kilku minutach drzwi otworzyły się i wyszła z nich Monica, nie wyglądała na zadowoloną.
Chciałam się śmiać, ale mi się powstrzymać.

Długa droga✔️ (Two Souls III)Where stories live. Discover now