2. (poznanie)

3.8K 139 866
                                    

Perspektywa Toma

Wszedłem do domu zmęczony całodniowym chodzeniem po mieście. Byłem zaskoczony widokiem który zobaczyłem. Było tu.....czysto?. Nieważne byłem tak zmęczony że ściągnąłem buty, poszedłem do mojego pokoju i położyłem się spać.

Perspektywa Torda. ( Tord to 21 latek. Dobrze zbudowany i każda laska chce go mieć. )

Poszedłem do mojego domu po wieczornym wypadzie do klubu. Zauważyłem coś dziwnego. Buty jakiegoś raczej niskiego i drobnego chłopaka. Wziąłem w rękę pistolet i przeglądałem każdy kąt domu na dole. - Nic tu nie ma - powiedziałem sam do siebie. Zacząłem wchodzić powoli i wręcz niesłyszalnie do góry trzymając przed sobą mały pistolet który dzierżyłem w prawej dłoni.

Po przeszukaniu całej góry został mi tylko mój pokój w którym spałem. Uchyliłem lekko drzwi nie wpuszczając za wiele światła. Zobaczyłem chudego chłopaka który smacznie spał sobie w mojej pościeli. Nie chcąc go obudzić postanowiłem się przebrać w piżamie i położyłem się do niego plecami.

******Poranek następnego dnia******

Perspektywa Toma

Obudziłem się czując ciepło wokół swojego pasa. Otworzyłem oczy i zobaczyłem słodkiego mężczyznę ale pod wpływem emocji zacząłem krzyczeć przy tym budząc szatyna który spadł z łóżka.

-kim jesteś i skąd się tu wziąłeś -krzyczałem na niego ze strachem w oczach-

Chłopak o pięknych szarych oczach popatrzył na mnie lekko zdezorientowany.

-Mieszkam tu. Gdy przyszedłem wczoraj z imprezy leżałeś już w moim łóżku.

- Jak to mieszkasz tu? To jest mój dom. Mieszkam tu od 4 lat.

- Ah to pewnie Ty jesteś tym kolesiem co mieszkał tu za nim trafił do psycholka.

-Psycholka? Nieważne ale to jest mój dom.

- Już nie. Mieszkam tu odkąd uznali że nie wrócisz.

Załamałem się. Od teraz nie mam już niczego.

-Wybacz mi to będę się już zbierać.

Wstałem i zacząłem się zbierać. Lecz gdy już wychodziłem z pokoju szatyna coś mnie złapało za nadgarstek.

-Zostań. Ty potrzebujesz domu A ja kucharza.

Uśmiechał się do mnie. Jego piękny uśmiech sprawił że nie mogłem odmówić.

- D-dobrze znaczy dziękuję -Od kiedy ja się jąkam do cholery?-

Chłopak puścił mój nadgarstek który wcześniej złapał swoimi długimi chudymi palcami. Zrobił to tak powoli i przyjemnie że aż przeszły mnie dreszcze i zrobiło mi się ciepło w okolicach brzucha.

- Zapomniał bym. Musimy jechać do sklepu. Masz tylko jedną koszulkę, bluzę i spodnie. - powiedział szatyn gdy ja próbowałem uspokoić to dziwne uczucie po jego dotyku.

- D-dobrze możemy pojechać - gdy patrzyłem na niego w niektórych momentach się zastanawiałem czy nie jestem w niebie i czy nie stoję przed aniołem.

- Świetnie! A więc ogarnij się trochę i powiedz mi kiedy będziesz gotów. - wyszedł z pokoju dość spokojnym i opanowanym krokiem-

- Ale on jest cholernie przystojny - zrobiłem się czerwony po tym jak sobie uświadomiłem co powiedziałem. Ubrałem się w swoje jedyne ubrania które miałem i zacząłem iść w stronę kuchni gdzie miał znajdować się nowy właściciel domu. Zobaczyłem go. Był piękny. Śliczny.

Moja rogata miłość | TomTord +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz