19. (Racja, wybacz)

803 57 23
                                    

Mówię to ostatni raz.

Cześć, nazywam się Tom Ridgewell . Mam 22 lata. Właśnie ułożyłem sobie życie. Mam cudownego chłopaka, który dobrze zarabia i jest mi wierny. Co prawda trochę niezdarny ale to nic. Ja nadal pracuję w małym sklepie i jestem wręcz uradowany gdy wracam do domu i wiem, że czeka na mnie zmartwiony Tord który na wejściu pyta "czy coś ci się stało" albo "jesteś zmęczony, zrobić ci herbaty?". Jest kochany ale...

-Tord zejdź tutaj.- rogacz poderwał się z łóżka i zbiegł do mnie na dół, gdzie robiłem porządki.

- Coś się stało?- spojrzał na mnie przenikliwym spojrzeniem a ja zaśmiałem się donośnie.

- Chcesz zobaczyć co znalazłem? - zerknąłem na niego a jego usta wykrzywiły się w niedbały uśmiech.

- Bardzo, bardzo chcę zobaczyć- oparł się o barierkę od schodów a ja wyciągnąłem strój króliczka który kiedyś mi kupił. Jego oczy się rozszerzyły a usta wykrzywiły się w jeszcze większy uśmiech.

- Żartujesz, że nadal to trzymasz!- podszedł do mnie i odebrał mi go. Przyłożył go do twarzy i zaczął zaciągać się jego zapachem. - Nadal pachnie tobą.- spojrzał na mnie z bardzo chytrym uśmiechem wyrytym na jego twarzy.

- Jesteś zboczony!- zachichotałem a on klepnął mnie w ramie.-

- To ty jesteś zboczony, że to trzymasz!- wstałem i stanąłem na kanapie spojrzałem na niego z góry.

- Uważasz, że jestem zboczony?- uśmiechnąłem się przebiegle a on owinął ręce wokół moich ud.

- Bardzo.-

- A chcemy się przekonać kto jest bardziej zboczony?-

- Jeszcze jak.- już miał mnie brać na ręce ale wstrzymał się. - O ile pozwolisz mi zrobić z sobą co tylko chcesz.- spiąłem się lekko ale ostatecznie się zgodziłem.

Rogacz zaniósł mnie do naszej wspólnej sypialni, rzucił mnie na łóżko i zaczął całować od żuchwy po obojczyk. Wsunął ręce pod moją koszulkę i zaczął jeździć po moich żebrach.

- Powinieneś trochę przytyć, jesteś strasznie chudy.- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem ale do mnie nie docierały jego słowa. Czułem się jak w raju. Nie zwracałem na niego najmniejszej uwagi.

- Ah no tak. Nie słuchasz mnie teraz.- zaśmiał się chicho - To nic, powiem ci to później.-

Gdy pozbył się moich ubrań a ja byłem rozpalony do granic możliwości, przestał mnie dotykać i odsunął się na pewną odległość. Spojrzałem na niego poirytowany a on najzwyczajniej wyszedł z pokoju. Byłem w szoku ale zanim zdążyłem się podnieść do siadu, wrócił. Nie widziałem co przyniósł bo zdążył mi zasłonić oczy czarnym krawatem.

- Co ty wyprawiasz Tord.- uśmiechnąłem się pod nosem a komunista szepnął mi do ucha przez co przeszedł mnie ciepły dreszcz.

- Teraz będziesz czuł o wiele więcej. - odsunął się od mojego ucha i znów zaczął całować moją szyje. Miał cholerną racje. Jego pocałunki trafiały do mnie 2 razy bardziej a ciało było tak spragnione jego dotyku, że jego ręce były jeszcze większą przyjemnością.

- To-ord, pośpiesz się- stęknąłem przeciągle gdy poczułem jak mój członek niewygodnie mnie uwiera.

- Śpieszy ci się gdzieś, słońce?- zacząłem się wiercić ale się nie odezwałem.

Poczułem coś zimnego na mojej klatce piersiowej a ja jęknąłem przeciągle.

- Doszedłeś od samej kostki lodu? Nieładnie.- przywiązał moje ręce do ramy łóżka. - Żeby cię nie kusiło, skarbie.

Nie przestawał jeździć kostką lodu po mojej klatce zatrzymując się na poszczególnych żebrach i kręcąc kółka wokół moich sutków.

- Pośpiesz się, proszę.- załkałem a Tord posłusznie pozbył się reszty ubrań. Już myślałem, że zacznie mnie rozciągać albo po prostu we mnie wejdzie ale on użył kolejnej kostki lodu, tylko tym razem.. Na moim członku. Spiąłem się cały i zacząłem cicho szlochać a kilka łez poleciało z moich oczu.

- Hej, Tom... Co się dzieje? Coś nie tak?- brzmiał jakby się bardzo tym przejmował.

- J-Jest mi... Tak... przyjemnie.- uśmiechnąłem się szczerze a on odetchnął z ulgą.

- Wystraszyłeś mnie tym, mały.- zaśmiał się a ja po nim.

- Wybacz.-

- Już jest ok.- wszedł we mnie bez ostrzeżenia a ja krzyknąłem gardłowo. Złapałem go mocno za kark a on od razu zaczął się poruszać. Następnie złapałem go za plecy i mocno wbiłem paznokcie w jego skórę. On nie przestawał mnie dopieszczać pojedynczymi pocałunkami czy słodkimi słówkami które szeptał mi co chwilę do ucha.

- T-Tord ja chyba.-

- Tak, wiem, Tom ja też.- na koniec przyśpieszył jeszcze bardziej i doszedł w środku. Zdyszany położył się obok mnie i uwolnił mnie z krawatów, które trzymały moje ręce i te, które zakrywały mi oczy.

- Powinniśmy się wykąpać, wiesz ?- spojrzałem na jego zmęczoną twarz. Jego wzrok utkwił w tym moim aby następnie znów spojrzeć na sufit.

- Może później.- przerwał a nas ogarnęła lekko niezręczna cisza.- Po drugiej rundzie.-

Moja rogata miłość | TomTord +18Where stories live. Discover now