Ojciec

400 37 13
                                    

-... Łał

-Oh Kochanie... Tak mi przykro

-Mieszkałaś tutaj od bardzo dawna, Laseczko...

-Ciekawe, jakim sposobem to się do reszty nie zawaliło. Lepiej wydostańmy tyle ile możemy nim to się stanie, droga siostro – Cały chodnik pokryty był resztkami Twojego domu, na trawniku gdzieniegdzie dziury, zaś dwa domy znajdujące się obok, miały lekko osmolone ściany. Nie było jednej ściany, tej prowadzącej do Twojego salonu i sypialni, większość rzeczy zniszczona. Przeskoczyłaś przez resztkę płotu i poszłaś w stronę mieszkania, przyjaciele i rodzina poszli za Tobą. Rozejrzałaś się

-Cóż.. telewizor przepadł, tak samo jak laptop... z łóżka nic nie będzie... Chyba kanapa jest cała, ale już macie kanapę.

-Ten regał na książki wygląda dobrze – Iris pokazała na wysoką czekoladową szafę

-Nie mam pojęcia gdzie by ją wsadzić – przyznałaś – Oh... czy moje ubrania są całe? – zapytałaś się idąc do komody w sypialni – Wyglądają na całe... ale pokój Sansa jest za mały na moje rzeczy...

-Coś wymyślimy Siostro – Papyrus uśmiechnął się odwracając do Somna – Pomożesz? Zaniesiemy regał i komodę póki co na piętro niżej

-Jasne dryblasie – odparł na luzie Somn, zawsze się tak zachowywał w stosunku do nowo poznanych. Jak oni znosili szafę, Ty i Iris przyglądałyście się kanapie. Dobra. Może jeżeli coś się przesunie to i ją da się gdzieś upchnąć? Nie umiałaś odżałować telewizora no i będziesz tęsknić za kominkiem. Jak już przestałyście ją oglądać, podeszłaś do regału z książkami, razem z Iris oczyściłyście te co jeszcze nadawały się do użytku za pomocą papierowych ręczników i poszłyście do domu Sansa. Póki co, Twoja szafa z ubraniami znajduje się na końcu korytarza obok zamkniętego pokoju, który prawdopodobnie należy do Gastera. Przez chwilę chciałaś zapukać do jego drzwi... Lecz szybko zaniechałaś i postanowiłaś wrócić do starego mieszkania. Minęłaś chłopców, którzy nieśli komodę oraz Iris niosącą pozostałe książki. Kolejny kurs i kanapa zaniesiona wraz z częścią naczyń z kuchni. Jeszcze dwa i kuchnia była pusta, Somn i Iris wzięli zbędne talerze i sztućce.

-To nie zabrało aż tak wiele czasu – zauważyła Iris

-Wiesz, tylko ja tam mieszkałam. Nie miałam wiele – odpowiedziałaś – Będę musiała zainwestować w nowy laptop i może mały telewizor, jeżeli Sans się zgodzi

-Kupuj kochana – Somn się uśmiechnął – Dziewczynki muszą oglądać swoje romansidła

-Jasne, jasne – zaśmiałaś się – Dzięki za pomoc. Jak tylko wszystko uporządkuję i Sans wróci do domu, powinnam być gotową na powrót do pracy

-Nie śpiesz się kochanie – powiedziała Iris tuląc Cię – Wiele przeszłaś. Daj znać jak będziesz czegoś potrzebować.

-Do potem laseczko – Somn też cię przytulił – Dzięki za naczynia.

-Nie ma sprawy. Dam znać w razie co – odwzajemniłaś ich gest – Do potem – machałaś na pożegnanie przyjaciołom, gdy Ci odchodzili. Odwróciłaś się potem w stronę Papyrusa – Wracamy do domu? - Przytaknął patrząc na chodnik, a konkretniej na ślady po bitwie. – Co jest?

-...Czy mogłabyś... pokazać mi gdzie Sans był kiedy...? – otworzyłaś szerzej oczy

-Oh.. um... Tam – pokazałaś miejsce. Wyróżniało się, cały chodnik był czarny. Papyrus podszedł do niego

-Bogowie nad name I pod name... - szepnął klękając – Jego Blaster to zrobił? – przesunął palcem po osmalonych kamieniach, podeszłaś do niego – To... pęknięcia? Zniszczył część chodnika... - Pochyliłaś się

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz [i hope you break me - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz