Priv. Lucy
Jeśli osoba układająca w słowniku definicje słowa "chaos" nie widziała tego to nie wie nic. Ludzie tańczący bez ładu i składu, czerwone kubki po napojach walające się po podłodze i zapach alkoholu w powietrzu. Tak właśnie wyglądała impreza urodzinowa Mike'a. Wiedziałam od samego początku jak to się skończy, a zaczęło się przecież zupełnie niewinnie. Tydzień temu zostałyśmy na nią zaproszone wraz z Melanie. Byłam przeciwna pójściu, bo lubię się zabawić ale wiedziałam, że te urodziny to nie jest dobry pomysł. Moja przyjaciółka długo mnie namawiała więc po długich namysłach zgodziłam się niechętnie.
- Lucy gdzie jest moja sukienka, no wiesz ta czarna bez pleców! - wrzasnęła Melanie na całe mieszkanie.
- O niee kochana w takim stroju to ty nigdzie nie pójdziesz, będzie ci zimno! - odkrzyknęłam jej i nadal grzebałam w szafie szukając odpowiedniego stroju.
- Nie jesteś moją matką i nie będziesz za mnie decydować! A zresztą nałożę ją dopiero na imprezie. - warknęła wychylając głowę zza framugi, a ja o mało co na zawał nie zeszłam. - To wiesz gdzie ona jest czy mam sama szukać?
- Trzeci wieszak od prawej strony w szafie w przedpokoju. - burknęłam w stronę Melanie.
- Kocham cię - wysłała mi buziaczka i zniknęła w korytarzu. Westchnęłam pod nosem i wyciągnęłam z szafy szary top i czarne, dopasowane spodnie, na nogi moje ukochane superstary, a dopełnieniem całej stylizacji była owersiz'owa bomberka. Po chwili przypomniałam sobie, że ktoś musi mnie pomalować.
- Melanieeeee zrobisz mi makijaż? Proszeeee!! - powiedziałam podchodząc do dziewczyny, która właśnie stała przed lustrem i poprawiała sukienkę.
-Jak mnie ładnie poprosisz. - odpowiedziała nie patrząc na mnie.
- Jak ta dziewczyna mnie denerwuje - pomyślałam, a na głos rzuciłam tylko krótkie: Proszę. Moja współlokatorka odwróciła się z uśmiechem i zakomenderowała:
- Idź do mnie do pokoju. Zaraz przyjdę.
Po wielu, wielu poprawkach w końcu pstryknęłyśmy zdjęcie przed lustrem i zamówiłyśmy taksówkę. Melanie zbiegła na dół po schodach, a ja zamknęłam mieszkanie i ruszyłam za nią.
- Dobry Wieczór. Poprosimy na Westminster Street. - powiedziała Melanie wsiadając do taksówki. Po 45 minutach byłyśmy na miejscu, postanowiłyśmy wstąpić jeszcze do sklepu po drobny upominek dla Mika. Myślałam o jakiś czekoladkach ale Melanie uparła się i pociągnęła mnie do kasy z butelką Jacka Daniels'a. Sprzedawca popatrzył się na nas dziwnie i poprosił o dowody. W tym momencie skamieniałam ale Melanie bez żadnych wątpliwości wyciągnęła dokument i podała go facetowi.
- Tu się chyba coś nie zgadza. - stwierdził mężczyzna.'
- Ale jak to? - zapytała Melanie z udawanym zdziwieniem. Nachylając się przez ladę w jego stronę.
YOU ARE READING
New York Girls
Teen FictionCzy zastanawiałes się kiedys jak to by było budzić się i widzieć panoramę Nowego Yorku? Albo stawać sobie z kubkiem kakao i przyglądać się wysokim i połyskującym w słońcu wieżowcom? Jeśli powiesz, ze nie to perfidnie kłamiesz, a ja udowodnię ci dlac...