Rozdział 5

30 1 2
                                    

Po incydencie z Chrisem mam mętlik w głowie. Nie chcę wracać do czasów kiedy to z nim sypiałam w zamian za narkotyki bo był to najgorszy okres w moim życiu. Mój chłopak ze mną zerwał a ja potrzebowałam kogoś aby się dowartościować i właśnie tu pojawia piękny Chris. Dodatkiem do seksu były narkotyki więc jeszcze lepiej.
Teraz kiedy siedzę w aucie i wracam do ośrodka sportowego myśląc o Chrisie czuję do siebie olbrzymi wstręt. Nie mam też pomysłu jak  rozwiązać ten problem. Jedno jest pewne nie mam zamiaru przespać się z tym człowiekiem. Resztki mojej godności mi na to nie pozwalają jednak boję się jaką zemste może wymyślić ten psychol.
- Skarbie jesteś z nami?- pyta tata wyrywając mnie z moich przemyśleń.
- Tak jestem- odpowiadam i posyłam mu wymuszony uśmiech. Na szczęście uznaje mój wymuszony uśmiech za prawdziwy więc to dobrze dla mnie.
Reszta podróży mija w dość niezręcznej ciszy. Kiedy dojeżdżamy pod ośrodek szybko wysiadam z auta i ruszam biegiem do mojego pokoju.
Gdzieś w połowie drogi na jebane ostatnie piętro zaczynam odczuwać olbrzymi ból zerwanego ścięgna.
Siadam na schodach i zaczynam płakać.
Płaczę  przez moją przeszłość ale też przez Chrisa i przez moja cholerną bezradność.
- Ellie wszystko w porządku?- słyszę jakiś męski głos. Powoli obracam głowę i widzę zmartwioną twarz Maxa.
- Tak wszystko w porządku. - mówię i wysilam sie na słaby usmiech.
- Myślisz że jestm głupi i nie widzę że płakałaś? - pyta i posyła mi poważne spojrzenie.
- Naprawdę nic mi nie jest i nic się nie dzieje.- nie chce obarczać go moimi problemami dlatego postanawiam uparcie zostać przy swoim klamstwie.
- Słońce mnie nie oszukasz.- mówi spokojnie a mnie na moje nowe przezwisko po całym ciele przechodzi brzyjemny dreszcz a na policzkach pojawia sie wściekle czerwony rumieniec.
- Mi możesz zaufać i wszystko powiedzieć.- mówi kojącym i przyjemnym głosem a ja postanawiam sie przed nim otworzyć.
Zaczynam mu opowiadać o wszystkim.  Mówię mu o mojej imprezowej stronie o narkotych i o Chrisie.
Kiedy kończę już moją wypowiedź czuję się lżejsza jakby moje ciało opuścił jakiś ciężar który nosiłam w nim od bardzo dawna.
- Elli według mnie nie możesz się z nim przespać jednak to nie ja o tym decyduję. - mówi patrząc w moje oczy.
Mam wrażenie że w jego oczach można się zatopic. Mają tak intensywną barwe że ...
- Elli- wracam do rzeczywistości w momęcie kiedy słyszę jak Max wypowiada moje imię oraz macha mi rękami przed twarzą.
-Tak - odpowiadam i próbuje sobie przypomnieć o czym my rozmawialiśmy
- To co zamierzasz zrobić? - pyta z lekkim uśmiechem na ustach wywołanym zapewne moją zawiechą.
- Na pewno się z nim nie prześpię. - stwierdzam.
- To bardzo dobrze. Jestem dumny z twojej decyzji Elli- mówi a następnie zamyka mnie w niedźwiedzim uścisku. Jestem zdziwiona jego dość pewnym ruchem ale postanawiam z niego skorzystać w stu procentach. Dlatego już po chwili wtulam się w niego z całej sily. Siedzimy tak przez dobre parę minut a potem Max bez żadnego ostrzeżenia wstaje i odchodzi.
Jestem trochę zdziwiona jego zachowaniem ale najważniejsze ze mi pomógł.
Z moich rozmyślań wyrywa mnie odgos telefonu. Wyjmuje go i orientuję się że dzwoni Jagoda z która umówiłam się dziś na trening jednak nie mam siły z nią rozmawiać dlatego odrzucam połączenie i ruszam do pokoju.
Po jakiś paru minutach ogarniam się biorę prysznic zwiazuje włosy w koński ogon i ubieram się w komplet do biegania. Jagoda wydzwania do mnie raz za razem dlatego szybko zbiegam na dół i zaczynam trening.
PO TRENINGU
Dziś trening okazał się moim małym wybawieniem. Kiedy biegałam chociaż na jakiś czas udało mi się zapomnieć o gównie w jakim się znalazłam.
Teraz siedzę w pokoju i próbuje zebrać się w sobie i zadzwonić do Chrisa.
Trzęsącymi się od strachu rękami sięgam po telefon który leży koło łóżka na którym obecnie siedzę i wykrecam numer telefonu mojego byłego dilera. Przykladam telefon do ucha i po dwóch sygnalach nie daję rady. Wściekła na samą siebie wstaje i próbuje się uspokoić. Przypominam sobie głos i rady Maxa.
Znowu sięgam po telefon i wybieram numer Chrisa. Uspokajam oddech. Jestem gotowa.
- Cześć skowroneczku w końcu się odezwałaś. - mówi wesoły głosem. Ja dochodzę do wniosku że jednak nie byłam gotowa bo nie mogę nawet zdobyć się na odwagę i cokolwiek powiedzieć.
- Skowroneczku jesteś tam. Nie bój się mnie. -mówi to śmiejąc sie ze mnie.
- Jestem- udaje mi sie powiedzieć tylko to jedno slowo.
- Uff to dobrze więc jaką moja dziewczynka podjęła decyzje?- pyta ironicznie.
- Nie prześpię się z toba. W dupie mam ciebie i twoje narkotyki. Jesteś niczmy ty parszywy gnoju!!- krzycze.
Jestem naprawde zdziwiona tym z jaką ilością nienawiści i niechęci wypowiadam te słowa.
Chrisa też musiało to zdziwić bo przez jakiś czas po drugiej stronie słuchawki słychać tylko jego miarowy oddech.
- Pożałujesz tego !- krzyczy wściekły i się rozłącza.
Wyczerpana i przerażona kładę się na łóżku i odpływam w krainę Morfeusza.
Max
Jestem na siebie wściekły. Zgodziłem się na plan zabicia matki Elli dla pieniędzy które ten skurwiel Chris może mi dać. Jednak najgorsze jest to że zaczęło mi na tej dziewczynie zależeć i czuję się podle że idę właśnie idę zabić jej matke.

No macie moi kochani kolejny rozdział. Przepraszam że jest krótki ale nie mam teraz za wiele czasu na pisanie. Mam też do was prośbę.
Moja okładka nie jest najpiękniejsza dlatego prosze was o wykonanie nowej okładki bo ta na pewno będzie ładniejsza od mojej.
Buziaczki
Anastazja<3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 08, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Od początkuWhere stories live. Discover now