Przesyłka

1.4K 146 23
                                    

Ekran białego Sony rozświetlił pokój niebieską poświatą. Jednostajny dźwięk dzwonka nie ustawał. Arianna przewróciła się na bok. Mruknęła coś i przetarła oczy. Pozwoliła sobie na jeszcze chwilę drzemki, ale telefon nie dał jej z powrotem zasnąć. Dziewczyna zlokalizowała komórkę i nacisnęła zieloną słuchawkę.

- Halo? - powiedziała rozespanym głosem.

- Jedź na stacje Ashland, dostaniesz tam przesyłkę...

- Pierdol się - rozłączyła się i zamknęła oczy. Ułożyła się wygodnie na kanapie, jednak telefon ponownie zadzwonił. - Halo?

- Rusz kurwa swoją dupę, odbierz przesyłkę i przywieź do mnie, rozumiesz? - zapytał wzburzony mężczyzna.

- James? - skonsternowana dziewczyna momentalnie poderwała się z łóżka. - Jest druga w nocy - zauważyła, z trudem odczytując godzinę na tarczy zegarka. - Czy to nie może zaczekać do rana? - zapytała z nadzieją.

- Masz pół godziny, maleńka - oświadczył rozsierdzony.

- Dobra, wezmę tylko szybki prysznic i już jestem - oznajmiła. - Co to za przesyłka? - zapytała zaabsorbowana. - Towar, pieniądze, broń?

- Pamiętaj, że nie dam ci kolejnej szansy - rozłączył się.

Blondynka błyskawicznie wzięła prysznic, przebrała się w czyste ubrania i związała jasne włosy w kucyk. Zabrała kluczyki, które ciocia schowała w kredensie i po cichu wymknęła się z domu. W samochodzie sprawdziła na telefonie, gdzie znajduje się podany adres i nie tracąc czasu ruszyła w jego kierunku. Kiedy dojechała na miejsce, zostawiła Forda na poboczu i weszła na nadziemną stacje. Nikogo na niej nie było. Usiadła na ławce i czekała cierpliwie. Czuła się senna i osowiała. Starała utrzymać swoją uwagę na wysokim poziomie i co chwilę rozglądała się wokół. Po kilku minutach na stacji pojawił się zakapturzony mężczyzna. Dziewczyna zaklęła w myślach, ponieważ nie wzięła ze sobą broni, którą zostawił jej Logan. Nieznajomy podszedł powoli i zajął obok niej miejsce.

- Nic o tej porze nie jeździ - powiedział, patrząc w dal.

- Zauważyłam - odpowiedziała rozgorączkowana.

- To miło się rozmawiało - wstał i odszedł.

Zdezorientowana blondynka spojrzała na zawiniątko, znajdujące się obok niej. Wzięła je do ręki i wróciła do Forda. Nie wystukiwała po raz kolejny adresu Pizza Bay, bo już znała drogę na pamięć. Zaparkowała przed lokalem i chwyciła przesyłkę. Kusiło ją, żeby sprawdzić, co jest jej zawartością, ale powstrzymała się. Drzwi lokalu były otwarte. Najwidoczniej właściciel czuł się na tyle pewnie, że nigdy ich nie zamykał. W środku świecił się tylko podświetlany na czerwono bar. Blondynka przeszła przez całą salę i stanęła przed drzwiami z napisem "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Weszła ostrożnie do środka.

- Ktoś tu jest? - zapytała donośnym głosem, przechodząc przez wąski korytarz. Dotarła do średniego pokoju, który stanowił zaplecze lokalu. Szare ściany, punktowe oświetlenie i brak okien sprawiały, że pomieszczenie przypominało piwnicę. Po lewej stronie od wejścia ułożone były kartonowe pudła na pizzę. Najwięcej miejsca zajmowało duże zagracone papierami biurko. Na ścianie wisiała dokładna mapa Chicago. W kilku punktach zostały wbite pinezki. Oznaczony teren był dość obszerny. Resztę zaplecza zajmowały zaklejone taśmą pudełka. W powietrzu dominował zapach tytoniu. Szklana popielniczka wypełniona była po brzegi petami. James wypalał po kilkanaście papierosów dziennie. Nic nie wskazywało na to, że chce zerwać z nałogiem. Nikotyna pomagała mu uspokoić się i rozjaśnić umysł. Na kafelkach pod biurkiem leżała zgryziona kolorowa psia zabawka. Właściciel siedział nieruchomo i wypełniał jakieś kartki, paląc przy tym kolejnego papierosa z czerwono-białej paczki "Morley".  

Wietrzne Miasto (Z cyklu Black Lady)Where stories live. Discover now