O K A Y

513 66 33
                                    

Nadeszła ta noc

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nadeszła ta noc. Ostatnia ze wszystkich.

Jeśli coś już nie żyje, pozwól temu umrzeć.

Tym razem nie uciekłem. Wyszedłem jak człowiek przez drzwi, które sam mi otworzył. Dał mi swoje ciuchy i prosił, bym wrócił do szpitala.

Ale myślę pozytywnie. W końcu nie mam już nic. Straciłem pracę. Straciłem mieszkanie. Straciłem Harry'ego Stylesa. Nie mam już żadnej wymówki.

Oddaję się szaleństwom ostatniej nocy. Spędzam ją z Zaynem. Już dawno zszedł ze sceny. Ludzi w klubie jest coraz mniej. Niedługo będzie świtać.

Oxy trafiają do moich ust, a ja się uśmiecham. Tej nocy umrę. Nie mam co do tego pieprzonych wątpliwości.

Uwalniam się ten ostatni raz. Zayn dotrzymuje mi kroku. Zupełnie jakby wiedział, że jutro nie nastąpi. Zayn jest w porządku. Facet u jego boku również. Skądś go kojarzę, ale nie pamiętam. Jest przystojny i potrafi pić. Ale nie umie się zatracić. Cały czas zerka na własny telefon. Może musi gdzieś teraz być.

Siadam obok niego na kanapie. Spina się, kiedy kładę dłoń na jego udzie. Jego uśmiech jest wymuszony.

- Podaj butelkę, skarbie. Nie ociągaj się – szepczę mu do ucha. Byłoby gorąco, gdybyśmy poszli do łóżka we trójkę.

Chwyta piwo, które zamówił i przesuwa w moją stronę. Wolałbym wódkę, ale niech mu będzie. Uczepiam się szkła, aż nie opróżniam jego zawartości do końca. To wciąż za mało, ale jest okay. Jadę na Addy, aż nie zobaczę światła.

Ten ostatni raz pozwalam sobie na wszystko.

Wskakuję na stół od naszej loży i wyciągam dłoń do Zayna. Dzielnie walczył u mojego boku. Jest rozluźniony. Nie tak jak jego partner. Wciągam go na stół i przyciągam do siebie. Jeśli koleś upadł dla tancerza, nasza dwójka go rozbroi.

Owijam ramiona wokół jego szyi i poruszam przy nim biodrami. Zayn jest dobry. Może nawet lepszy ode mnie. Razem tworzymy zabójczy duet. Na oczach wszystkich dajemy darmowy popis. Nie widzę tego, ale wiem, że to gorące. Nasze brudne nawyki uciekają z klatek, kiedy ciała oddają się muzyce. Na scenie jesteśmy innymi osobami. Kiedy tańczymy to tak, jakby diabeł pociągał za sznurki.

Spoglądam na faceta na kanapie. Uważnie nas obserwuje. Dobrze.

Wracam do Zayna i staję na palcach, by go pocałować. Znam jego smak. Jego ruchy są jak moje własne. Lata nudy zrobiły swoje. Jesteśmy niezależni, ale należymy do siebie. Nie musimy się nawet lubić. Ważne jest to jak potrafimy się bawić. Nic nas nie zatrzyma. Tracimy swoje człowieczeństwo, kiedy nasze usta się łączą. Kiedy dłonie ślizgają się po ciele.

Nikt by nam nie uwierzył nawet gdyby zobaczył to na własne oczy. Nie ma na to logicznego wyjaśnienia. Tylko dwa ciała, które oddają się przyjemności. Wyginając się, jakby nie miały kości. Niczym splątane ze sobą węże. Giętkie i zabójcze. Nikt nie waży się do nas zbliżyć.

Pass The Bottle | LARRYWhere stories live. Discover now