3.To tylko marihuana

22 0 0
                                    

Po kłótni z Kamilem, Adam postanowił pójść do pobliskiego baru. Wypił tyle, że nie mógł dojść do domu, zataczał się i przewracał na boki. Następnego ranka obudził się na ławce w parku, obok niego siedział grubszy 28 letni chłopak. Chłopak powiedział do Adama
-Siema, Benek jestem, kac męczy, co?
-No męczy, głowa mnie napieprza, a tak wogule to Adam jestem.
Benek uśmiechnął się i złożył Adamowi propozycje
-A wiesz, ja mam coś dobrego na kaca!
-Serio? Co takiego?
-Zioło.
-Jakie zioło? Mięta, rumianek?
Benek zaśmiał się i odpowiedział
-Nie udawaj że nie wiesz, przecież wiadomo że chodzi o maryhę, bierzesz?
-Sam nie wiem.
-Mówię ci, to, zajebisty towar, poprostu odpływasz!
-Dobra, ile?
-40zł za 1 gram
-Ok, biorę 10 g
Adam kupił od Benka 10g marihuany i na ciężkim kacu zmierzył do mieszkania. Panował tam bałagan, bo nie było tam długo sprzątane. Adam wszedł to mieszkania, usiadł na kanapie, i zaczął robić skręta.
-Kurwa, jak to się robi?!
Po paru próbach udało się.Adam zapalił skręta i już po paru minutach wpadł w niezłą fazę. Patrzył się przez 2 godziny w sufit, w głowie miał, jakby biegał po chmurach, wszystko było takie kolorowe, większość czasu się śmiał. Gdy faza minęła Adam był mega zadowolony z działania narkotyku
-Ale to zajebiste, niezle ryje banie
Pomyślał a następnie wstał i wyszedł na zakupy. Wracając ze sklepu pomyślał
-hmm, a co by było gdybym tak zajarał sobie w terenie
I myśli zamieniły się w czyny. Usiadł na ławce w parku, mimo iż było to kompletnie głupie, przecież tam pełno ludzi i ktoś mógł to zgłosić policji. Zaciągnął się dymkiem z blunta, noi znowu to uczucie, w czasie trwania fazy, podobno szedł ulicą i przez całą droge się śmiał, dosłownie z wszystkiego. Adam niestety natrafił na policję, z której oczywiście zaczął się śmiać, naszczęście w pobliżu był Benek, który szybko odciągnął go na bok i zabrał go do swojego samochodu. Benek ze złością nakrzyczal na Adama
-Stary, co ty odpierdalasz?! Jak zawinom ciebie, to i do mnie się dokopią, i będziemy mieli przejebane
Adam wciąż nie rozumiał co Benek do niego mówi
-Haha, ale akcja, widziałeś? Uśmiechał się do mnie!
-Kto się do ciebie uśmiechał?!
-No ten... Święty Mikołaj, krzyczał coś do mnie!
-To był policjant idioto!
Benek odwiózł Adama do mieszkania i zamknął go na klucz. Następnego dnia, Adam zadzwonił do Benka.
-Halo
-Kurwa, otwieraj mnie, co ja pies jestem, jak ja z domu wyjde
Benek szybko przyjechał do Adama i opowiedział mu o wczorajszych wydarzeniach, bo chłopak nic nie pamiętał.

Spadam na dnoWhere stories live. Discover now