Rozdział 100

761 43 56
                                    

-Wiem, że się nie spodziewałaś, ale liczę na to, że będziesz w stanie mi wybaczyć. Bardzo mi na tym zależy. - dodał. -To jak ? Mam szansę na wybaczenie ? - zapytał, a ja tylko spoglądnęłam na mojego chłopaka.

-Jeśli od tego zależy czy się zmienisz to tak. Wybaczę ci. - powiedziałam, a on bez wahania mnie przytulił. Oddałam przytulasa.

-Dobra już może wystarczy. - odchrząknął zły Ruggero, a ja natychmiast się otrząsnęłam.

-Spokojnie stary. Nie masz się, co martwić, że odbiję ci dziewczynę. - odpowiedział rozpromieniony. -Gdy mi już wybaczyła to mogę rozpocząć nowe życie z Amandą. - dodał. -Przepraszam cię jeszcze raz za wszystko Karol, ale chyba nie byliśmy sobie pisani i teraz to widzę. Ty masz tego typka, a ja moją dziewczynę.

-Uważaj sobie na słowa. - uruchomił się Ruggero.

-Bez żadnych spin panowie. To już nie jest potrzebne. - zaznaczyłam i stanęłam pomiędzy nimi.

-Masz rację kochanie. - powiedział i ucałował czubek mojej głowy.

-Lio ja ci już wybaczyłam, więc nasze drogi teraz się chyba rozstają. - dodałam po chwili.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Tego właśnie mi było potrzeba od dłuższego czasu. - oznajmił z uśmiechem po raz pierwszy od początku rozmowy. -Kiedyś może się zejdą, ale to w przyszłości albo w innym życiu, bo wyjeżdżamy z kraju. - odchrząknął.

-Dokąd wyjeżdżacie ? - zapytałam.

-Wyjeżdżamy razem do Paryża, ale na razie to nic pewnego. Być może na stałe. - odpowiedział. -Niestety ja już muszę się zbierać, ale mam nadzieję, że do zobaczenia kiedyś. - zapowiedział.

-Tak, tak. - zaśmiałam się i razem z Ruggero odeszłam w przeciwną stronę.

Szliśmy przez park dłuższą chwilę w ciszy. Po tej rozmowie żadne z nas nic nie mówiło, albo nie chciało powiedzieć. Widziałam jak Ruggero szedł zamyślony i zastanawiał się nad czymś. Wyglądał jakby się nawet nie przejmował moją obecnością i szedł sam. Postanowiłam w taki wypadku zacząć rozmowę.

-Kochanie, wszystko z tobą w porządku ? - zapytałam.

-Tak, w porządku po prostu się zamyśliłem. - powiedział jakby chciał mnie zbyć. 

-Jeśli mogę wiedzieć to o czym tak sobie myślałeś ? - ponownie spytałam zaciekawiona jego postawą.

-O niczym ważnym. - oznajmił. -Lepiej powiedz mi czy jesteś gotowa na bardzo aktywny dzień. - zaśmiał się i odwrócił kota do góry ogonem.

-Co masz na myśli mówiąc aktywny dzień ? - uniosłam brew do góry.

-Mam na myśli to, że musimy cię spakować, bo jeśli nie pamiętasz to zamówiłem ekipę do przeprowadzek i jutro będą czekać na twoje rzeczy. - odpowiedział z uśmiechem. -A ty o czym sobie pomyślałaś ? - zapytał rozbawiony jak małe dziecko.

-No ja właśnie pomyślałam o tym samym. - odpowiedziałam i wtuliłam się w ramię mojego chłopaka.

Dalej do domu szliśmy już w ciszy. Dotarliśmy do niego po jakichś dwudziestu minutach. Od razu poszliśmy do mojego pokoju, w którym stały moje walizki i jakieś kartonowe pudła, o które zadbał Ruggero. Trochę obawiałam się tej poważnej decyzji, ale w końcu wiem, że on mnie kocha tak jak ja kocham jego. Bez zbędnych ceregieli zaczęliśmy pakowanie.

-Kruszynko to też zabierasz, prawda ? - powiedział Ruggero, pakując moje komplety bielizny.

-Dlaczego to ty pakujesz moją bieliznę i moje ubrania ? - zapytałam dobita jego pytaniem.

Kochani zapraszam was do komentowania, bo już niedługo koniec i będę bardzo tęsknić za waszymi motywującymi komentarzami. Lovvvvv ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Co on tam jej odpowie ?

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolWhere stories live. Discover now