PEŁEN UMYSŁ, PUSTA KIESZEŃ

1.5K 113 41
                                    

Niemal krzyknęłam nie czując drobnych. Włożyłam rękę głębiej do okienka na resztę, ale to niczego nie zmieniało. Wymacałam jedynie pustą, plastikową ściankę. Pod moimi opuszkami wciąż brakowało miedziaków, które powinny wypaść z automatu. Poczułam niezrozumiałą chęć zatupania nogami z frustracji, w momencie żałując swojej decyzji.

– Co jest? – spytała podejrzliwie Nancy, widząc przerażenie malujące się na mojej twarzy.

– Zeżarło mi resztę – pisnęłam. Mój głos we własnych uszach zabrzmiał żenująco wysoko. Nancy podeszła bliżej, odganiając mnie ruchem ręki.

– Na pewno nie, przesuń się – kucnęła obok, również zaglądając do środka. Jeszcze raz obie nachyliłyśmy się ku czarnej skrzynce, bezczelnie utrudniającej mi dostęp do moich drobnych.

– Nie mam za co dojechać do Waffle House – jęknęłam, czując jak ogarnia mnie nagły przypływ paniki. Nancy podniosła się, odpuszczając, gdy ja uklęknęłam na podłodze. Szukałam reszty pod automatem, mając nadzieję, że po prostu spadła, kiedy odbierałam napój. Gdy upewniłam się, że tam również jej nie ma, wstałam i z wściekłością położyłam kawę, na wierzchu tego kradnącego kasę, metalowego pudła. Nie mając zamiaru się poddać z iście wojowniczą miną, jak oszalała wciskałam czerwony przycisk zwrotu.

– Pożyczę ci. Chodź zanim ludzie tu przyjdą – poprosiła, ciągnąc mnie za rękę, ale ja się wyszarpałam. Nie chciałam być jej nic dłużna. Znajdywałyśmy się w zakątku, gdzie nie było jeszcze zbyt wielu uczniów. Może zwyczajnie wewnątrz maszyny coś się przyblokowało i wystarczyło lekko nią potrząsnąć. Tak też zrobiłam. – Hannah, co ty robisz? – syknęła moja przyjaciółka z zakłopotaniem.

– Czekam na swoją resztę – odparłam, szturchając automat jeszcze raz. Nie słyszałam brzęku monet, więc powtórzyłam ruch, ramieniem napierając na bok maszyny.

– Za chwilę przyjdzie tu jakiś nauczyciel i dostaniesz zjebę – zagroziła, rozglądając się nerwowo w obie strony korytarza.

– Wyjaśnię, że to coś zjadło moje ciężko zarobione pieniądze! – warknęłam, patrząc na nią spod byka. – Wiesz, że potrzebuję tej kasy...

– Tak, ale jeśli aresztują cię za próbę okradania automatu, ludziom w MSM może się to... – zaczęła, a wtedy kopnęłam w automat z całej siły. Rozległ się okropny dźwięk, a ja przez chwilę zastanawiałam się, czy pękł plastik, czy moja kostka. Przypomniałam sobie o kawie, którą postawiłam na górze maszyny, w momencie, gdy leciała już prosto na mnie. Próbując wykonać unik, straciłam równowagę. Ciepły napój spadł prosto na mój biały T-shirt, a ja syknęłam z bólu, upadając na tyłek. Podkoszulek lepił się do mojego ciała, sparzonego gorącym płynem.

– Szlag – warknęłam, po czym jeszcze raz kopnęłam z całej siły w automat, czując jak ogarnia mnie furia. To nie był mój dzień. To zdecydowanie nie był mój dzień, a jednak usłyszałam dźwięk spadających monet. Nagle z otworu wyleciały wszystkie pieniądze jakie zostały tam wrzucone od momentu uzupełnienia zawartości. Zdębiałam, czując na nogach spadające miedziaki. Przez głowę przemknęła mi myśl, że być może los właśnie stara się do mnie uśmiechnąć. Usiadłam na piętach i podniosłam garść, gorączkowo myśląc jak wynieść wszystko, żeby nikt nie zauważył. Nie byłam złodziejką, ale...

Naprawdę potrzebowałam pieniędzy.

– Nancy, patrz – odwróciłam się do niej z uśmiechem dziecka, które właśnie dostało lizaka. Mojej przyjaciółki już jednak tam nie było. Jej miejsce zajęła woźna. Skrzywiłam się, widząc jej zgorzkniałą minę.

– Masz poważne kłopoty – uświadomiła mi, a ja uśmiechnęłam się przepraszająco, mając nadzieję, że choć trochę złagodzi to moją sytuacje. Nie podziałało.

Klub Pustych Portfeli - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz