Rozdział 2.

2.8K 176 87
                                    

Zayn's POV


Uderzyłem podwójne drzwi prowadzące ze szkoły. Kilka innych uczniów kręciło się wokół mnie, pragnąć wydostać się z budynku. Chwyciłem deskorolkę i wskoczyłem na nią, jadąc po chodniku. Udało mi się unikać Tomlinsona cały dzień, po tym jak zostaliśmy przydzieleni jako rodzice. Mimo że zazwyczaj wolałem patrzeć, jak Liam i Harry robią z niego gówno, to nigdy do nich nie dołączyłem. Byłem tylko nadzorującym, który rzucał wszystkie obelgi, gdy Liam i Harry bili go. Harry też to robił, kiedy my robiliśmy to Niallowi, ale on nie podniósł nigdy na niego ręki.

Naprawdę nie miałem pojęcia, dlaczego nie zraniłem Louisa. Po prostu tego nie zrobiłem... Nie mogłem. Przeraża mnie to, ponieważ nie wiedziałem dlaczego nie mogłem. Za każdym razem, kiedy chciałem uderzyć go w twarz, on patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi, przestraszonymi, czystymi oczami i wyglądał tak bezradnie i miękłem, często mówiąc coś w rodzaju „Liam, zajmij się nim" i potem odchodziłem.

Zostałem wyrwany z myśli, kiedy Liam podjechał na swojej desce za mną i poklepał mnie w plecy, gdy jechałem po chodniku.

- Hej stary, wyglądałeś, jakbyś myślał naprawdę mocno. Co jest? - zapytał. Teraz nie myślę, że Liam jest to zimny tyran, który bije wszystko na swojej drodze, po prostu on wie, gdzie leżą jego priorytety, a czasem po prostu nie leżą w odpowiednich miejscach.

- Po prostu myślałem o... czymś - powiedziałem nie patrząc na niego.

- Zgaduję, że jesteś nieźle wkurzony z powodu bycia z Tomlinsonem w projekcie, co? - zaśmiał się. - Wyobraź sobie, tkwisz z nim przez całe trzy tygodnie, opiekując się dzieckiem, zakochując się w piździe - wybuchnął śmiechem na swój „żart", więc po chwili dołączyłem do niego.

- Nie zamierzam się zakochać w pedale jego pokroju, Liam - warknąłem, skręcając w moją uliczkę, ponieważ Liam musiał wciąż jechać prosto, żeby dotrzeć do swojego domu. Chłopak złapał mój nadgarstek  i obrócił mnie, powodując, że potknąłem się o własną deskę.

- To prawie wygląda, jakbyś już to zrobił. Nigdy nie podniosłeś nawet palca, kiedy my się z nim bawiliśmy - powiedział podejrzliwie.

- Powiedział facet, który praktycznie trzyma mnie za rękę - dokuczałem mu, Liam się uśmiechnął i opuścił moją rękę. - W każdym razie - kontynuowałem - Kto jest tym, który się zjawia ze wszystkimi najlepszymi dissami i obelgami dla Tomlinsona?

- Ty - powiedział Liam i zmrużył oczy.

- Właśnie. Do zobaczenia jutro Liam - powiedziałem, po czym wskoczyłem na deskę i zjechałem ostrożnie w dół mojej ulicy, wiedząc, że minę dom Louisa po drodze. Przyspieszyłem i kiedy byłem pod jego skrzynką pocztową, zatrzymałem się nagle, gdy coś rzuciło mi się w oko.

Obróciłem głowę i wziąłem głęboki oddech. Louis ciągnął dodatkowe opony na zewnątrz do samochodu zaparkowanego na podjeździe, bez koszulki. Jego włosy były zlane od potu i przyznaję, jego szorty nie pozostawiają wiele do gadania, w sposób jak wisiały luźno na jego biodrach. Patrzyłem, jak opuścił oponę na dół i stanął rozciągając plecy, jego płaski brzuch połyskiwał cienką warstwą potu i nigdy nie zauważyłem, żeby miał mięśnie, a jedyne co mi brzmiało w głowie to „Cholera!".

Wyprostowałem się, stając nieruchomo na swojej desce, nieświadomie wpatrywałem się w niego, zanim spojrzał w górę i dostrzegł mnie. Spanikowałem i odwróciłem się pośpiesznie. Odepchnąłem się nogą od ziemi, ale kiedy odjechałem, spojrzałem się przez ramię tylko raz. Kiedy to zrobiłem, Louis stał, ręce trzymając na bokach, patrząc zdziwiony, jak znikam z pola widzenia.

__________________________________________________________

Louis' POV (wcześniej, tego samego dnia)

The Project - Zouis Fanfiction Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now