28

479 26 2
                                    

Podbiegłam do jednego z łóżek i sprawdziłam czy dam radę przez nią przejść. Te kilkanaście dni ciągłego głodu zrobiły swoje. Z łatwością mogłam się prze tą szparę przecisnąć. Weszłam na ramę łóżka ściągnęłam ten kawałek drewna ,chwyciłam się boków dziury w suficie i próbowałam się podciągnąć. Byłam zbyt słaba ,ale gdy pomyślałam że czeka mnie wolność ,przybyło mi sił. I gdy byłam prawię wolna ,ktoś chwycił mnie za nogę i nie pozwalał uciec.Mocnym i zdecydowanym ruchem ściągnął mnie na dół. Upadłam dość boleśnie na łóżko i przez chwile znieruchomiałam z bólu. Potem spojrzałam na tę osobę i ujrzałam Patryka. 

-Co ty odwalasz?!-Krzyknął na mnie a mi zebrały się łzy w oczach.-Nie będziesz mi tu teraz beczeć , zbieraj się wychodzimy-powiedział oschłym głosem i szarpnął mnie tak,że od razu wstałam z łóżka. W tamtym momencie zaczęłam płakać jak małe dziecko. Miałam dość tego człowieka ,miałam dość życia.

-Jesteś dokładnie taki sam jak ten gwałciciel- wyłkałam cichym głosem. On natychmiast odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem.

-Słuchaj maleńka ,mogłaś być traktowana dokładnie tak samo jak ta dziewczyna ,która była tu przed tobą ,ale wolałem cię oszczędzić ,więc jak się nie zamkniesz i nie będziesz posłuszna to trafisz pod opiekę tego drugiego- powiedział nienawistnym głosem ,a ja zamilkłam. Byłam wręcz przerażona. Kolejny raz zebrało mi się na łzy ,ale ugryzłam wnętrze policzka ,by ponownie sie nie rozpłakać i powstrzymywał łzy. Bolało mnie również to że trzyma zbyt mocno mój nadgarstek. Wiedziałam że pojawi się  w tamtym miejscu dużych rozmiarów siniak. 

Chłopak zaprowadził mnie w nieznane do tej pory miejsce.Wyglądało to miejsce trochę jak siłowania.

-Mamy mało czasu ,ale coś chyba da się z tobą zrobić-oznajmił przekonany i zaprowadził mnie koło worka treningowego.- Teraz wal w niego tak długo aż nie wrócę do ciebie -stanął i czekał aż zacznę ,a gdyby zrobiłam to czego on chciał ,wyszedł. Jak kazał ,tak też zrobiłam, ale nie dlatego że się go bałam ,lecz dlatego że miałam nadzieję że umrę z wycieńczenia. Nie mam pojęcia ile czasu wyżywałam się na tym worze ,ale nie miałam sił już nawet stać.W końcu po jakimś czasie Patryk wrócił i zaczął klaskać.-No ,no nie sądziłem że dasz radę walić pięściami  w ten worek aż prze siedem godzin. Może nie jesteś aż tak do niczego jak myślałem- powiedział z aprobatą w głosie.

- To w takim razie po co mnie zabrałeś od niego ,skoro uznałeś mnie za beznadziejną. On mógł się mną zająć a ty byś nie miał problemu na głowie- wysypałam zmęczona. To zdanie wybiło go z równowagi i nie wiedział co odpowiedzieć.

-Idź pod prysznic i chwilę odpocznij ,za godzinę wrócę po ciebie i wtedy nie będę miał dla ciebie litości-warknął przez zaciśnięte zęby i po prostu wyszedł. Ze złości ostatni raz walnęłam pięścią w wór. Miałam ochotę krzyczeć ,ale brak mi sił.

-Co za dupek -powiedziałam sama do siebie.

PorwanaWhere stories live. Discover now