14. Prawdziwe oblicze

6.8K 310 3
                                    

Pov. Eric

Nie dziwię się, że blondyn dostał wytrzeszczu oczu, bo nie miał zbyt dużo czasu na ogarnięcie sytuacji. Zamiast dziewczyny, z lasu wyszedł jej chłopka, gość miał pecha.
Nie zmieniłem się w wilka, czekałem na jego ruch w tę stronę. A możliwość wyjścia z tego z kilkoma siniakami, a nie bruzdami, przez które bym się wykrwawiał, była bardziej zadowalająca. Gdyby pomyśleć lepiej, to dałem pierwszy ruch psychopacie, czemu nie?!

- Naprawdę chcesz życiem płacić za dziewczynę, której prawie nie znasz?- zapytał z chytrym wzrokiem. Powoli skręcił w prawo, jak na jakimś spacerku.

- A ty? Melanie przecież cię nie chce- odpowiedziałem stawiając kolejne kroki w przód.
- Naprawdę woli nieposkromionego wilka, który może ją tylko skrzywdzić? Myślisz pewnie, że kobiety mają słabą pamięć, ale jesteś w błędzie. Ona doskonale pamięta, to gdy ją uderzyłeś. I tamte dziewczyny, co one zrobiły?

Chłopak przybrał postać wilka, który z obnażonymi kłami skoczył na mnie. Musiałem działać szybko.
Odskakując w bok dokonałem przemiany i zaatakowałem od boku, gryząc rywala obok szyi. Warknął i odpłacił się ugryzieniem obok ucha.

W wirze walki, żaden z nas nie zauważył kilku wilków wychodzących z lasu. W tym mojej mate, która szła na przodzie. Jej zapach wprawił mnie w dezorientację, a Nicolas to wykorzystał. Kolejne ugryzienie zawidniało na górze tylnej łapy. Krew powoli zabarwiała ciemne futro. A ból zapulsował mi w głowie.
Przeciwnik dostał za swoje, gdy przejechałem płynnym ruchem pazurami po jego boku. Zaskomlał i prawie znowu mnie użarł, ale mój brat do tego nie dopuścił. Nie mogłem zaprzeczyć, że majestat Alfy, robił z niego króla.
Który odebrał życie chłopaka jak dług.

Pov. Melanie

Niedaleko mnie, spotkałam Nash'a i Nikodema, którzy szli śladami mojego mate. Dołączyłam do mężczyzn, a po chwili przyszło jeszcze pięć kolejnych wilków. Czułam się dosyć niezręcznie i dziwnie bezbronna, ale musiałam iść z nimi. W końcu jakby na to nie patrzeć, to zostałam porwana dwa razy w ciągu tygodnia i nie wiedziałam gdzie jestem. I moi rodzice nie wiedzieli, byli może kilkaset kilometrów stąd i się zamartwiali. A ja byłam w lesie, otoczona przez przerośnięte wilki. Stanęłam raptownie, gdy moja noga zdrętwiała i zamrowiła.
~ Co jest?- zapytał magiczny głos w mojej głowie, niczym przewodnik.
~ Chciałabym wiedzieć, ale wyczuwam kłopoty.
Przyspieszyli, a ja znowu wsiadłam na Nikodema, który nie miał nic przeciwko.

Zatrzymaliśmy się niedaleko, skąd widać było, niczym w telewizji walczące wilki. Ja czułam się jak w kinie 5d, bo za każdym razem kiedy Eric obrywał, czułam coś podobnego do bólu. Coś, czego nigdy wcześniej nie przeżyłam i czego nie potrafiłam opisać.

Nash, widząc, że bratu idzie dość słabo z kulejącą łapą, ruszył z odsieczą. I to było niezbyt przyjemne, gdy potężny wilk, jakby rzucając zaklęcie, zatrzymał walczących i wgryzł się w gardło szarego wilka. Przytrzymał chwilę i zbliżył ciało do ziemi. Zwierzę opadło na trawę, a po chwili wilka tam nie było. Leżał tam tylko bezbronny chłopak patrząc się w pustą przestrzeń, bez blasku i bez uczuć. Krew zabrudziła go w znacznym stopni i wciąż wypływała nowa. Nie był to ten blondyn, którego znałam przez kilka lat, zmienił się, albo pokazał prawdziwe oblicze. W tamtym momencie pojawił się u mnie zarówno żal jak i bezpieczeństwo, pomieszane z troską. Gdy popatrzyłam na ciemne zwierzę, które tak na prawdę nie było zwierzęciem, a moim przeznaczeniem, zaczęłam do niego biec.
Pozostali szli powoli, jakby nigdy nie chcieli tam dojść.

Eric, wciąż pod postacią wilka, położył się.
Kiedy delikatnie go objęłam przy szyi, spojrzał mi w oczy. Magiczna chwila. Był spokojny i jakby na wpół uśpiony. I był ranny. W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, tak samo leżą umierający. Czekając na sen, po którym nigdy nie będzie wybudzenia.
- Wszystko będzie dobrze- szepnęłam w gęstą sierść i pogłaskałam go po głowie.
~ Czekacie aż się sam opatrzy?- zapytałam ironicznie. Brązowy wilk podkulił ogon i zaczął biec w stronę, z której przyszliśmy.

Czyli potrafię być straszna, jak chcę, pomyślałam z dumą, ale i na to dostałam odpowiedź.
~ Zostawił apteczkę w miejscu, gdzie leżał Nikodem.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Nikt nie przejął się obecnością nieżywego chłopaka w pobliżu.

Wilk przybiegł szybko dysząc i będąc przy Ericu, zmienił się w człowieka. Brunet zbadał sytuację i po chwili zrobił co do niego należało.
Po zatamowaniu krwawienia, powiedział, że za kilka godzin się zregeneruje. Tylko potrzeba czasu.

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now