Karczma

20 0 4
                                    

  -Które to już dzisiaj?-Zapytał rosły mężczyzna stojący za barem.
-Trzecie, ale dobrze wiem, że dolewasz mi do niego wody.- Odpowiedziała dziewczyna bawiąc się swoim kuflem. Jej jasnoszare oczy wpatrywały się w pozostałości piwa na dnie naczynia. Była wyraźnie przybita, a to rzadko się zdarzało. Jej myśli skupiły się na pozostałych kroplach trunku.
-Wyżal się staremu karczmarzowi- Powiedział mężczyzna opierając się o blat, który najpierw dokładnie starł, będąc świadomy w jakim miejscu pracuje.
-Staremu, dobre sobie...- Odpowiedziała dziewczyna odrzucając swoje długie brązowe włosy do tyłu.- Jeśli już musisz wiedzieć... To powiem Ci w tajemnicy...-Powiedziała przybliżając się do mężczyzny.- Bianka się hajta.
-Nie!- Odpowiedział mężczyzna podnosząc się znad lady.
-Taaak!- Odpowiedziała dziewczyna tonem głosu niskim, mającym za zadanie sparodiować karczmarza.
-To czemu się smucisz?- Zapytał podając jej kolejne piwo.- Twoja przyjaciółka wychodzi za mąż. To będzie wydarzenie! Całe królestwo będzie hucznie balować na jej cześć, a ty siedzisz tu i zapijasz się w mojej karczmie.
-Jak to czemu?!- Powiedziała płaczliwym tonem dziewczyna.- Skończą się nasze wspólne wypady, wymknie się po nocach, picie na umór w tej spelunie. A co jeśli Bianka przeniesie się do męża?! Zostanę tu sama z tym starym prykiem.
-Czcigodny Fenfir, jest przecież dobrym nauczycielem, nie powinnaś narzekać.-Odpowiedział mężczyzna nalewając piwo jednemu ze stałych bywalców jego przybytku.
-Jaki czcigodny!- odpowiedziała oburzona- To że ukończył akademię to moim zdaniem cud, a teraz ciągle tylko mówi o tym, że coś nadchodzi i musi się na to przygotować.
-Chyba powinnaś mu pomóc. No wiesz jako uczennica nadwornego maga masz swoje obowiązki.
-Phi- Odpowiedział dziewczyna wypijając do końca swoje piwo jednym haustem- Jedynym plusem tego całego zamieszania jest to, że w końcu wypuszczą mnie z tego parszywego miasta.
- A propo zamieszania- Powiedział Karczmarz pokazując głową na dość głośny już tłum gości. - Może mała zadyma Cię rozbawi.
Jedno stuknięcie palcem o kufel mężczyźni wywołało zamieszanie w całej karczmie. Mężczyźni zaczęli rzucać się na siebie z pięściami. Część oblewała się wściekle piwem, albo rozbijała na głowach kufle. Karczm wypełniły odgłosy kłótni, przekleństw i wyzwań do walki. Na szczęście większość gości nie była w stanie pewnie stanąć na nogi, a co dopiero utrzymać rękojeść miecza.
-Ech..- odpowiedziała dziewczyna oddając mężczyźnie kufel.- To Ciebie bawi nastawianie ludzi przeciwko sobie.
-No cóż- odpowiedział z uśmiechem- ludzie są tacy prości, aż przyjemnie się na to patrzy.
Dziewczyna prychnęła pod nosem patrząc z ukosem na mężczyznę przed sobą. Rosły karczmarz wyglądał na najwyżej 40 lat. Powagi dodawała mu ciemna gęsta broda, która kontrastowała z niebieskimi oczami. Ten urokliwy wygląd skrywał pod sobą zgorzkniałego starca, znudzonego swoim, życiem i obowiązkami. Dziewczyna potrafiła wyczytać wiele z jego aury, która bardzo różniła się od tych, z którymi miała do czynienia na co dzień.
Z zamyśleń wyrwało ją stuknięcie w ramię. Niewiele myśląc obróciła się biorąc zamach, powalając natręta ciosem w nos.
Ku jej zdziwieniu nie był to żaden ze znanych jej awanturników z karczmy. Był to młody rudowłosy mężczyzna, który teraz nieprzytomny leżał na ziemi.
-O proszę ktoś nowy.- Powiedział karczmarz wychylając się przez ladę.- Niezły cios młoda.
-To ja chyba sobie jednak pójdę.- powiedziała dziewczyna niespiesznie wycofując się w stronę wyjścia.- Jakby co mnie tu nie było!
Po tych słowach przyspieszyła kroku, by zaraz po przekroczeniu progu karczmy pobiec w stronę zamku.
-Jasne Feba,jak za każdym razem, nigdy Cię tu nie widziałem.- Powiedział Karczmarz nalewając sobie piwa.




Z serii rozdział niespodzianka, bo trzeba w końcu z tym ruszyć...

Kataklizm ŚwiataWhere stories live. Discover now